Oskar Fajfer: - „Wszystkie zmiany oceniam pozytywnie”

2022-01-26

Oskar Fajfer podczas XVII Gali „Orły Gnieźnieńskiego Sportu”, która odbyła się w piątek, 14 stycznia, w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki zajął drugie miejsce.

 - Oskarze przed rokiem triumfowałeś w tym plebiscycie. Wprawdzie ze względu na ograniczenia pandemijne  nie był on tak efektowny, ale jednak zająłeś pierwsze miejsce.  Czy teraz czujesz jakiś niedosyt?

            - Zdecydowanie nie! Myślę, że każdy kto znalazł się dziś na tej scenie może czuć się usatysfakcjonowany.  Te statuetki świadczą  o docenieniu naszej pracy i zaangażowania. Cieszę się, że mogłem tu być, że mogliśmy spotkać się znowu w tak dużym gronie gnieźnieński sportowców. Sam śledzę osiągnięcia moich koleżanek i kolegów z branży sportowej. Kibicuje im, ale rzadko są takie okazje żeby spotkać się w tak licznej grupie.

            - Kiedy rozmawialiśmy pod koniec minionego sezonu wahałeś się mocno czy przedłużyć kontrakt z macierzystym klubem. Powiedziałaś mi nawet, że zrobisz to o ile zostaną spełnione pewne warunki. Później, w sumie dość szybko, zdecydowałeś się prolongować umowę ze Startem. Czy oznacza to, że wszystkie twoje oczekiwania zostały spełnione?

            - Tu nie chodzi tylko o moje oczekiwania, czy ambicje. Myślę, że sami działacze chcą, aby klub piął się coraz wyżej. Dlatego też, przynajmniej na razie, wszystkie zmiany oceniam pozytywnie. Uważam, że stworzony został zespół złożony z zawodników mających podobne aspiracje, chcących udowodnić coś sobie, ale też osiągnąć wspólny sukces. Podobnie jest ze sztabem szkoleniowym.

- Wiem, że masz duże aspiracje.  Spore oczekiwania mają też gnieźnieńscy kibice, ale zanosi się na to,  że kolejny sezon będzie równie trudny a może nawet jeszcze trudniejszy jeśli chodzi o kwestię wywalczenia awansu do Ekstraligi…

            - Tak, mam tego świadomość. Rzeczywiście już poprzedni sezon pokazał, jak liga była wyrównana.  Może poza meczami z udziałem Unii Tarnów praktycznie trudno było wskazywać faworytów w poszczególnych spotkaniach. W nadchodzącym sezonie pewnie będzie podobnie. Nie wykluczam nawet, że może zdarzyć się taka sytuacja, kiedy to zaledwie jeden lub dwa punkty będą decydować o tym czy jedziesz w półfinałach, czy walczysz o utrzymanie. Ja jednak wierzę w swoją drużynę.  Uważam, że jesteśmy w stanie wywalczyć awans do rundy finałowej, a później będziemy stawiać sobie już bardziej precyzyjne cele.

            - Jednym z głównych zastrzeżeń, które podnosiłeś w rozmowach, chociażby ze mną, była  kwestia gnieźnieńskiego toru. Już w zaszłym w sezonie próbowaliście coś z tym robić, ale nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu, a w meczu z Wilkami Krosno okazało się wręcz zgubne. Po sezonie nawierzchnia została zasilona trzystoma tonami mączki granitowej. Uważasz, że wpłynie to istotnie na możliwości przygotowania toru?

            -Nie ukrywam, że naciskałem na zarząd klubu jeśli chodzi o kwestie przygotowania nawierzchni. To nie było tak, że ja mówiłem co ma być konkretnie zrobione, ale widać było że trzeba coś zmienić, bo ten tor jest zbyt czytelny dla rywali. Myślę, że to co już zostało zrobione da szansę na szerszy wachlarz możliwości przygotowania tej nawierzchni. Nie mówię, że zaczną tu od razu padać rekordy toru, ale na pewno powstanie szansa na to, żeby ta nawierzchnia była bardziej naszym atutem.

            - Miałeś bardzo duże oczekiwania przed rokiem. Kiedy rozmawialiśmy w trakcie XVI Gali zapowiadałeś  walkę  wraz z drużyną o awans , ale również swoją o medal indywidualnych mistrzostw Polski. I rzeczywiście było widać twoje znakomite przygotowane do minionego sezonu. Niestety,  jeden mecz, a nawet można powiedzieć jeden bieg zmienił wszystko.  Mam oczywiście na myśli mecz z Wilkami Krosno, w którym doszło do fatalnie wyglądającej kolizji, twojego upadku i kontuzji. Jak oceniasz to wszystko z perspektywy czasu?

- Rzeczywiście w tamtym czasie nie informowaliśmy o tym nawet, ale po tym upadku doznałem wstrząśnienia mózgu i złamania palca. W zasadzie nie powinienem był startować już w tamtym meczu, a także w kilku kolejnych, ale nie darowałbym sobie tego, żeby zostawić drużyna bez mojego wsparcia. Cóż mogę powiedzieć – taki jest żużel. Dzięki temu jest też tak bardzo pasjonujący!

            - Miniony sezon to już przeszłość. Jak wyglądają twoje przygotowania do tego najbliższego?

            - W zasadzie powoli zbliżamy się do końca tego najtrudniejszego okresu przygotowawczego jeśli chodzi o budowanie siły i wytrzymałości.  Mogę za to w imieniu całej drużyny podziękować naszemu trenerowi Przemysławowi Gnatowi, który wyciska z nas siódme poty, ale wiemy dobrze, że jest to potrzebne i będzie procentowało w sezonie.  Sprzętowo też można powiedzieć, że pojechałem po bandzie, bo w porównaniu z minionym rokiem praktycznie podwoiłem inwestycje w silniki i motocykle, aby nic mnie nie zaskoczyło w trakcie sezonu. Będą cztery nowe jednostki, a więc już wczesną wiosną czekać będzie mnie naprawdę dużo pracy po to, żeby to wszystko dopasować, zgrać z torem, żeby później móc już tylko skupić się na sportowej rywalizacji.

            - Celem minimum dla drużyny ma być awans do rundy finałowej,  a celem indywidualnym dla ciebie?

            - Rok temu zapowiadałem walkę o medal mistrzostw Polski. W tym roku wypowiem się bardziej asekuracyjnie. Celem indywidualnym jest awans do finału mistrzostw Polski,  a co będzie w tym finale? Kto to wie?!

 

 

rozmawiał: RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

 

 

fot. Roman Strugalski

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,oskar-fajfer-wszystkie-zmiany-oceniam-pozytywnie.html