Gospodarze przystąpili do tego spotkania w poważnym osłabieniu. Na poprzedzającym ten mecz treningu kontuzji stawu skokowego doznał Dariusz Rychłowski, a z powodu choroby nie mógł zagrać Paweł Kaźmierczak. Mimo problemów kadrowych gnieźnianie walczyli ambitnie. W 4. minucie lewym skrzydłem przedarł się Adam Alamenciak, ale jego silne uderzenie zdołał zablokować Piotr Kąkol. Tymczasem w odpowiedzi akcję środkiem boiska przeprowadził Wojciech Dobek i strzałem przy lewym słupku pokonał Dawida Kasprzyka. W 11. minucie bliski wyrównania był Szymon Urtnowski decydując się na indywidualną akcję lewym skrzydłem. Piłka po jego strzale w pełnym biegu poszybowała jednak minimalnie nad poprzeczką. Gnieźnianin reklamował jeszcze u sędziów, że futbolówka odbiła się od obrońcy i powinien być rzut rożny, natomiast goście szybko wznowili grę i zakończyli akcję zdobyciem drugiego gola przez Wojciecha Dobka. W 12. minucie kontaktową bramkę dla KS Gniezno zdobył Mikołaj Bereźnicki strzelając celnie z około dziesięciu metrów w kierunku lewego słupka. Niestety, zamiast pójść za ciosem, gospodarze szybko stracili trzecią bramkę. Jej autorem był walczący na prawym skrzydle Szymon Marszałkowski, który niemal w pozycji leżącej, strzałem z ostrego kąta pokonał Dawida Kasprzyka. W 16. minucie bliski zdobycia kontaktowego gola był Mikołaj Bereźnicki, który wychodził już na pozycję „sam na sam” z Piotrem Kąkolem, ale popchnięty przez jednego z rywali nie zdołał oddać strzału. Sędziowie nie dopatrzyli się jednak w tej sytuacji faulu. Dwie minuty później Bereźnicki uderzył silnie z około dziesięciu metrów, ale piłkę zmierzającą w prawe okienko bramki zdołał wybić Piotr Kąkol. Do przerwy było więc 1:3. Tuż po wznowieniu gry kolejną okazję do zdobycia kontaktowego gola miał Mikołaj Bereźnicki, ale będąc około trzech metrów od bramki gości strzelił minimalnie obok prawego słupka. Dwie minuty później z dalszej odległości uderzył Szymon Urtnowski, a Piotr Kąkol z niemałym problemem wybił piłkę poza linię końcową boiska. W 32. minucie szybki kontratak przeprowadzili goście, ale Maciej Młyński strzelając z lewego skrzydła trafił tylko w boczną siatkę bramki Dawida Kasprzyka. Dwie minuty później spore zamieszanie w polu karnym gospodarzy na szczęście nie zakończyło się oddaniem celnego strzału przez ekipę We-Metu. Pięć minut przed zakończeniem meczu gnieźnianie zdecydowali się na manewr zastąpienia bramkarza piątym zawodnikiem. Gnieźnianie zamknęli rywali w hokejowym zamku, ale kaszubi bronili się skutecznie. Na domiar złego, w 38. minucie łatwa strata piłki na połowie rywali sprawiła, że Wojciech Dobek zdołał trafić do pustej bramki gnieźnian kompletując hat-tricka i ustalając wynik meczu na 1:4. Wynik ten z pewnością nie oddaje układu sił na boisku. Gnieźnianie mimo osłabienia brakiem dwóch podstawowych zawodników toczyli wyrównany mecz z beniaminkiem. Poważnym problemem była jednak słaba skuteczność strzelecka i to ona w głównej mierze zdecydowała o porażce.
Grinbud KS Gniezno – We-Met Futsal Club Kamienica Królewska 1:4 (1:3)
Bramki:
Grinbud KS Gniezno – Mikołaj Bereźnicki - 1 (12’)
We-Met Futsal Club Kamienica Królewska – Wojciech Dobek – 3 (5’, 11’, 38’), Szymon Marszałkowski – 1 (12’)
Zespół Klubu Sportowego Gniezno z dorobkiem 4 punktów zajmuje trzynastą pozycję w ligowej tabeli. Najbliższy mecz gnieźnianie rozegrają w Zgierzu z tamtejszym UMKS, a 28 listopada, w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki podejmą TAF Toruń.
Radosław Kossakowski/foto Arkadiusz Kossakowski (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0