Po wysokiej wygranej w Zabrzu tylko punkt dzieli piłkarzy Lecha od mistrzostwa Polski!

2015-06-03

W środę, 3 czerwca, rozegrana została przedostatnia kolejka T-Mobile Ekstraklasy. Drużyna poznańskiego Lecha zmierzyła się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Podopieczni trenera Józefa Dankowskiego szybko objęli prowadzenie, ale na tego gola lechici odpowiedzieli aż sześcioma trafieniami umacniając się na pozycji lidera.

Trener Maciej Skorża zapowiadał, że zarówno mecz w Zabrzu, jak i ostatni z Wisłą u siebie będą bardzo trudne (jego wypowiedź tutaj). Te obawy szkoleniowca Lecha wydawały się potwierdzać. Już w 4. minucie zagranie z głębi boiska przed pole karne gości wykorzystał Konrad Nowak strzelając silnie pod poprzeczkę i nieco spóźniony Maciej Gostomski nie zdołał wybić futbolówki. Odpowiedź lechitów była jednak równie szybka. Pięć minut później ładną akcję lewym skrzydłem przeprowadził  Barry Douglas dośrodkowując w pole karne do Szymona Pawłowskiego, który precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce obok dalszego słupka. W 12. minucie poznanianie objęli prowadzenie. Ładnym, krótkim lobem defensorów Górnika przerzucił Tomasz Kędziora  i w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem znalazł się Kasper Hamalainen z łatwością pokonując Grzegorza Kasprzika. Pięć minut później Fin ponownie wpisał się na listę strzelców wykorzystując nie do końca udaną  interwencję bramkarza gospodarzy  w sytuacji „sam na sam” z Zaurem Sadajewem. Po półgodzinie Lech praktycznie rozstrzygnął losy spotkania w Zabrzu.  Szymon Pawłowski przeprowadził szybką akcję prawym skrzydłem  dośrodkowując na piąty metr do Kaspra Hamalainena. Fina ubiegł jednak jeden z obrońców, ale tylko musnął futbolówkę, która trafiła  na lewą stronę do Zaura Sadajewa. Niepilnowany Rosjanin przyjął piłkę w pobliżu narożnika pola karnego i silnym strzałem posłał piłkę do bramki obok dalszego słupka. Do przerwy było zatem 1:4. W drugiej połowie lechici nadal przeważali, a zabrzanie sprawiali wrażenie jakby najchętniej chcieli już zejść do szatni. Zeszli - ale z jeszcze większym bagażem straconych bramek. Dwukrotnie Grzegorza Kasprzika pokonał bowiem wprowadzony w przerwie Darko Jevtić - w obu przypadkach wykorzystując idealne zagrania Szymona  Pawłowskiego. W 58. minucie przerzut  z prawego skrzydła, a już w doliczonym czasie prostopadłe podanie,  po którym Szwajcar znalazł się w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem gospodarzy. Górnik został więc rozgromiony przez Kolejorza przegrywając aż 1:6.

 

Jedyny bezpośredni rywal Lecha w walce o mistrzostwo - zespół Legii Warszawa zremisował bezbramkowo w Gdańsku z Lechią. Oznacza to, że poznanianom wystarczy remis w ostatnim spotkaniu z Wisłą Kraków do sięgnięcia po raz siódmy w historii klubu po tytuł najlepszej drużyny w kraju.

 

 

Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:6 (1:4)

Bramki:

Górnik - Konrad Nowak  - 1 (4’)

 

Lech - Kasper Hamalainen - 2 (12’, 17’), Darko Jevtic  - 2 (58’, 90’+2’), Szymon Pawłowski -  1 (9’), Zaur Sadajew - 1 (30’)

 

Górnik  -  Grzegorz Kasprzik, Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk (73. Mariusz Magiera), Roman Gergel, Mariusz Przybylski, Erik Grendel, Bartosz Iwan (46. Robert Jeż), Fabian Piasecki (66. Łukasz Madej), Rafał Kosznik, Konrad Nowak

 

Lech - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora (62. Kebba Ceesay), Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Dawid Kownacki (46. Darko Jevtic), Karol Linetty, Kasper Hamalainen (67. Muhamed Keita), Łukasz Trałka, Szymon Pawłowski, Zaur Sadajew.

 

Sędziował Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Widzów około 3000.

 

Radosław Kossakowski/ foto www. lechpoznan.pl

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,po-wysokiej-wygranej-w-zabrzu-tylko-punkt-dzieli-pilkarzy.html