Oto pomeczowe wypowiedzi zawodników oraz trenera PSŻ i menadżera Startu.
Tomasz Bajerski (trener Naturalnej Medycyny PSŻ) - Zdecydowanie łatwo przyszło dziś gospodarzom to zwycięstwo. Mogę im tylko pogratulować i trzymamy kciuki za drużynę z Gniezna. Jechali tutaj naprawdę dobrze. Początek meczu dla mojej drużyny był bardzo slaby i to szybko „ustawiło” rywalizację. Uważam, że zawodnicy z Gniezna są u siebie naprawdę bardzo mocni, a w mojej drużynie po raz kolejny zawaliła druga linia.
Rafael Wojciechowski (menadżer GTM Start) – Zależało mi dzisiaj, aby pokazać siłę drużyny, bo wiem że mamy silną drużynę i wszyscy zawodnicy to dzisiaj potwierdzili. Myślę, że zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, gdybyśmy w biegach nominowanych wykorzystali najlepszych zawodników dzisiejszego meczu. Chciałem jednak dać szansę juniorom, ponieważ uważam, że doświadczenie zdobyte z najlepszymi zawodnikami jest nieporównywalne do każdego wyścigu treningowego, czy biegu w zawodach juniorskich. Bardzo cieszę się z tego, że wszyscy seniorzy, właściwie cała drużyna potwierdziła, że jest mocna, spasowana do naszego toru i z tego, ze mimo nawałnicy udało nam sie powtarzalnie przygotować nasz tor, który był naszym atutem. I myślę, że tak będzie również w meczu finałowym.
Adrian Gała - Cieszę się, że wszystko zagrało od początku i przede wszystkim było spokojniej niż w Poznaniu. Tam trochę przekombinowałem i sam się ukarałem. W tym meczu pokazałem jednak, że z moją formą i z moim sprzętem jest naprawdę wszystko dobrze, wiec nie ma powodów do paniki.
Daniel Pytel - W pierwszych dwóch biegach kompletnie nie trafiłem z motocyklem. Później zmieniłem na drugi i już było widać diametralną różnicę. Wygrałem wyścig. Potem przespałem moment na korekty i przyjechałem trzeci, a później nie dane mi było już jechać więc trudno gdybać. Myślę, że druga polowa była lepsza dla całej drużyny. Cześć chłopaków zmieniła motocykle, cześć kompletnie je przestawiła i już było dużo lepiej. Gdybyśmy tak zaczęli mieliśmy szanse, żeby powalczyć jak równy z równym, natomiast pierwsza kolejka zdecydowanie powaliła nas na kolana i ciężko było się z tego podnieść. Gospodarze chyba już w ósmym biegu zapewnili sobie awans do finału, także te dwa nominowane biegi nie miały żadnej kluczowej roli, wiec Start mógł sobie pozwolić, żeby wystawić juniorów. U nas do końca jechali najlepsi zawodnicy i rozmiar przepaści między obiema drużynami został zatarty. Gniezno nie przez przypadek było na pierwszym miejscu w rundzie zasadniczej. Po prostu udowodnili to dzisiaj. Nie było absolutnie szans żeby przynajmniej w tej pierwszej fazie zawodów nawiązać walkę. Odskoczyli nam i tyle. W tym sezonie wykonaliśmy plan ponad minimum, ponieważ ten sezon należało spokojnie odjechać taki był cel, który udało się osiągnąć. A przy okazji awansowaliśmy do fazy play-off , wiec myślę, że tutaj każdy z nas może być zadowolony. Żadnego wstydu absolutnie nie było. Bardzo podoba mi się podejście naszego prezesa, który bardzo rozważnie i w pełni analizując sytuację stwierdził, że nie jest nam potrzebny awans w pierwszym roku startów. Prezes chciał tego uniknąć i myślę, że bardzo dobrze, bo trzeba trochę pobyć w tej drugiej lidze i dopiero później walczyć o awans. Prezes nie wywiązał się jeszcze z obietnicy wykąpania się w pewnym miejscu jeżeli awansujemy do play- off, ale ja będę pilnował i przypominał prezesowi o tym. W tym sezonie zawiodłem kompletnie przede wszystkim samego siebie. Liczyłem na lepsze występy z mojej strony. Myślę ze wszyscy na to liczyli, a niestety dawno nie miałem takich problemów sprzętowych, jak w tym roku i pomimo dużych inwestycji cały sezon był pod górkę. Dużo czasu poświęciłem na to, aby te silniki były przygotowane jak najlepiej pod katem przyszłego sezonu. Ten sezon jest stracony w moim wykonaniu. Chciałbym zostać w Poznaniu, bo nie ukrywam - lubię ten klimat, lubię tych ludzi, którzy tam są i przede wszystkim kibiców, którzy są naprawdę wspaniali, bo po takim meczu jak dzisiaj bili nam brawo dziękowali za to ze podjęliśmy walkę i staraliśmy się, a to jest bardzo ważne dla nas zawodników, że kibice doceniają to, że się staramy
Eduard Krcmar - Dzisiaj jadłem na śniadanie jajecznice i myślę, że następnym razem zjem parówki to będzie lepiej (śmiech). Dzisiaj tor był bardziej twardy niż zwykle. W piątek miałem zrobić tutaj trening - niestety cały czas padało i myślę, że brakowało mi tego treningu. Nie mogłem się dopasować na tym twardym torze, ale wygraliśmy i mamy finał, a to jest bardzo dobry wynik dla nas.
Julia Kossakowska/foto Roman Strugalski
Liczba komentarzy : 0