Spotkanie było kilkakrotnie przekładane ze względu na zalanie boiska przy Szosie Chełmińskiej. Tym razem wprawdzie nie było widocznych kałuż, ale nawierzchnia mocno nasiąknięta wodą była miejscami śliska. Gnieźnianie zajmujący ostatnią pozycję w ligowej tabeli liczyli choćby na remis, chociaż gospodarze wygrywając w minionej kolejce z liderem - Grunwaldem Poznań, byli zdecydowanym faworytem. Startowcy już w 4. minucie mogli objąć prowadzenie, ale Maciej Wejerowski w sytuacji "sam na sam" posłał piłkę wysoko nad poprzeczką bramki gospodarzy. Dwie minuty później Pomorzanin egzekwował karny strzał rożny zakończony celnym pchnięciem przez Wojciecha Rutkowskiego i pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 1:0. Od początku drugiej startowcy starali się odrobić straty i w 21. minucie doprowadzili do wyrównania dzięki trafieniu Macieja Wejerowskiego. Trzy minuty później gospodarze jednak ponownie objęli prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Artur Kościelski. Do przerwy było 2:1. Na początku drugiej połowy startowcy mieli znakomitą szansę na doprowadzenie do remisu. Maciej Wejerowski zbiegając z prawego skrzydła miał już przed sobą tylko bramkarza rywali, ale zbyt długo zwlekał oddaniem strzału i wracający obrońcy uniemożliwili mu skuteczne zakończenie akcji. Tymczasem gospodarze w 43. minucie podwyższyli na 3:1 dzięki trafieniu Mariusza Kowalskiego. W ostatniej kwarcie gnieźnianie starali się odrabiać straty. Wykonywali kilka "krótkich rogów", ale żadnego z nich nie wykorzystali i to torunianie mogli cieszyć się z wygranej.
Na kolejny mecz czerwowno-czarni wyjadą w sobotę, 22 kwietnia, do Poznania, gdzie o g. 16 na boisku przy ul. Przystań będą podejmowani przez tamtejszą Politechnikę. Trzy godziny późnej na Stadionie im. Alfonsa Flinika Stella Gniezno podejmie natomiast Wartę Poznań.
Radosław Kossakowski + foto (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0