Gospodynie zajmujące czwarte miejsce w tabeli PGNiG Superligi i mające aspiracje do zdobycia jednego z medali mistrzostw Polski były faworytkami. Mecz rozegrany w Hali Sportowej Relax przy ul. 3 Maja od początku był zacięty i wyrównany. Gospodynie uzyskały wprawdzie dwubramkową przewagę, ale gnieźnianki w 5. minucie wyrównały, a po chwili objęły prowadzenie. Gospodynie nie zamierzały jednak odpuszczać i przez kolejny kwadrans walka toczyła się bramka za bramkę. W 20. minucie był remis 10:10. Końcówka pierwszej połowy ułożyła się już jednak zdecydowanie po myśli zawodniczek gnieźnieńskich które zdobyły aż sześć bramek, na co rywalki odpowiedziały tylko jednym trafieniem i co przerwy było 11:16. Po zmianie stron sporo było nerwowości i nieskutecznych akcji po obu stronach boiska. Nieco lepiej radziły sobie jednak gospodynie, które sukcesywnie odrabiały straty i na niespełna kwadrans przed zakończeniem spotkania przegrywały już tylko 17:19. Wtedy sygnał do ataku dała Monika Łęgowska, która szybko rzuciła dwie bramki. Po jednej zdobyły także Magdalena Nurska, Malwina Hartman i Milena Kaczmarek. W międzyczasie dwa rzuty karne wykorzystała wprawdzie Żaneta Senderkiewicz, ale kolejne dwa trafienia Łęgowskiej praktycznie ustawiły mecz. Na trzy minuty przed końcową syreną gnieźnianki prowadziły bowiem różnicą siedmiu trafień. W końcówce gospodynie odrobiły niemal połowę start, ale i tak przegrały niespodziewanie 22:26. Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski jest największym do tej pory sukcesem gnieźnieńskich szczypiornistek. A aspiracje będą z pewnością większe, tym bardziej że kolejny rywal wydaje się zupełnie w zasięgu możliwości podopiecznych trenerów Roberta Popka i Romana Solarka. Już w najbliższą środę, 8 marca, gnieźnianki wyjadą do Elbląga, gdzie będą podejmowane przez tamtejszy Start. A warto zaznaczyć, że w tym sezonie pszczółki już raz w Elblągu wygrały. Rozegrany w połowie grudnia mecz 10. kolejki PGNiG Superligi zakończył się rezultatem 28:29.
Radosław Kossakowski/ foto archiwum