W tym sezonie gnieźnianki już raz w Elblągu wygrały. Rozegrany w połowie grudnia mecz 10. kolejki PGNiG Superligi zakończył się rezultatem 28:29. Podobnie wyrównany przebieg miał też pojedynek ćwierćfinałowy Pucharu Polski. W hali sportowo-widowiskowej MOSiR w Elblągu gnieźnianki dopingowane głośno przez liczną grupę swoich kibiców prowadziły w pewnym momencie już nawet trzema bramkami, a do przerwy było 11:12. W drugiej połowie gospodynie zaczęły przechylać szalę na swoją stronę. Prowadziły już nawet 26:23, ale gnieźnianki walczyły do końca. Na nieco ponad 2 minuty przed końcem spotkania. Magdalena Nurska wykorzystała rzut karny, a po przeciwnej stronie boiska "siódemki" nie wykorzystała Weronika Weber trafiając w słupek. Po chwili Oliwia Kuriata zdobyła kontaktową bramkę, a Nikola Szczepanik trafiła w poprzeczkę. Do końca meczu pozostało pół minuty. Gnieźnianki miały piłkę, a trener Robert Popek poprosił o czas. Przygotowano kopię akcji na obrotową, która przyniosła kontaktowego gola. Jednak tym razem Małgorzata Ciąćka nie dała się zaskoczyć Oliwii Kuriacie i Start zwyciężył 26:25 awansując do półfinału, w którym zmierzy się z Zagłębiem Lubin, a dla gnieźnianek sam udział w ćwierćfinale był największym sukcesem w historii klubu. Teraz gnieźnianki muszą skupić się na walce o utrzymanie w Superlidze. W tej rywalizacji jeszcze raz zmierzą się ze Startem. Oby w spotkaniu zaplanowanym na 22 kwietnia w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki tym razem okazały się zwyciężczyniami.
Radosław Kossakowski/ foto pgnig-superliga.pl