Trochę tym samym popsuł święto w Poznaniu, bo kibice wracający z Grodziska liczyli na emocje w spotkaniu z Zagłębiem Lubin, które rozegrane zostanie za tydzień przy Bułgarskiej, a tymczasem wszystko jest już jasne, jeśli chodzi o mistrzowski tytuł. Kiedy podczas konferencji prasowej na Stadionie Narodowym po przegranym finale Pucharu Polski przypomniałem trenerowi Skorży sytuację sprzed siedmiu lat powiedział:
Z pewnością zdobycie mistrzostwa Polski jest ważniejszym celem niż Pucharu Polski, ale chcieliśmy triumfować również tutaj. Siedem lat temu, po przegranym finale z Legią zdobyliśmy tytuł mistrzowski. Wtedy mieliśmy jednak o tyle lepszą sytuację w lidze, że wszystko zależało od nas. Teraz naszym obowiązkiem jest wygrać wszystkie spotkania i liczyć na szczęście. To co możemy zrobić, na pewno musimy zrobić!
Już po remisie Rakowa z Cracovią w minionej kolejce sytuacja uległa zmianie. Lech znowu miał wszystko w swoich rękach, a raczej nogach i głowach. Kolejorz wygrał w Grodzisku z Wartą, ale nie liczył chyba na to, że już dwie godziny później będzie świętował mistrzostwo. Tymczasem Raków męczył się w Lubinie strasznie. W podstawowym czasie był remis bezbramkowy. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, po strzale Cheikhou Dienga, Zoran Arsenić odbił ręką piłkę zmierzającą do bramki. Sędzia Paweł Raczkowski długo analizował zapis VAR i przyznał gospodarzom rzut karny. Jedenastkę wykorzystał Kacper Chodyna odzierając Raków z marzeń o dublecie.
Lech jest już mistrzem! Trener Skorża obiecał jednak w Warszawie, że będzie chciał wygrać wszystko do końca rozgrywek, zatem mecz z Zagłębiem będzie miał jednak swój smaczek.
Radosław Kossakowski / foto archiwum
Liczba komentarzy : 0