Pierwsza połowa niedzielnego meczu przebiegała pod dyktando gospodarzy. Podopieczni Sławomira Majaka zepchnęli Sokoła do defensywy i kilkukrotnie stworzyli sobie bardzo dogodne okazje do zdobycia bramki. W 7 minucie po dośrodkowaniu Damiana Lenkiewicza nieznacznie pomylił się Marcin Trojanowski, który przestrzelił uderzając głową tuż obok słupka. Sześć minut potem na bramkę Daniela Szczepankiewicza strzelał Lenkiewicz, golkiper Sokoła odbił futbolówkę przed pole karne skąd uderzał Tomasz Bzdęga, ale ta o centymetry minęła bramkę Sokoła. Minutę potem znakomitą okazję miał Mateusz Roszak, którego uderzenie z linii pola karnego niemal otarło się o kleczewski słupek. W 28 minucie zaatakowali goście. Arkadiusz Bajerski znalazł się w dogodnej sytuacji i uderzył tuż nad poprzeczką bramki Pelikana. W 35 minucie piłka w końcu wpadła do siatki przyjezdnych. Mateusz Roszak dośrodkował z rzutu rożnego, piłka odbiła się po drodze od ręki jednego z defensorów Sokoła, ale arbiter nie wiedzieć czemu kazał grać dalej i w efekcie piłka poszybowała na głowę Michała Steinke, który strzałem w samo okienko wyprowadził zielono-czarnych na prowadzenie. Zaraz po wyjściu na prowadzenie, mogło być 1:1. Piłka trafiła pod nogi Rafała Leśniewskiego i ten uderzył w słupek. W samej końcówce gości uratował Szczepankiewicz gdy odbił nogami strzał Jacka Figaszewskiego, a z dobitką niemal do pustej bramki minimalnie spóźnił się Łukasz Zagdański. Na przerwę obie jedenastki schodziły z wynikiem 1:0 dla niechanowian.
Zaraz po wznowieniu gry mogło być 2:0, jednak Damian Lenkiewicz zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału w sytuacji sam na sam z golkiperem Sokoła i gdy się na niego zdecydował ten odbił piłkę na rzut rożny. Dwie minuty potem padła bramka, która była ozdobą tego meczu. Przepięknym uderzeniem z ok. 25 metrów popisał się Tomasz Bzdęga i bramkarz gości był bezradny. W kolejnych minutach gospodarze stworzyli sobie dwie stuprocentowe sytuację aby zdobyć gola, który prawdopodobnie zapewniłby wygraną. Najpierw w 51 minucie Łukasz Zagdański przegrał pojedynek sam na sam z Szczepankiewiczem, a osiem minut później Daniel Ciach nie trafił do pustej bramki strzelając z ok. 3-4 metrów. W 61 minucie jeszcze Marcin Trojanowski uderzył nieznacznie nad spojeniem słupka z poprzeczką i to było wszystko co zaprezentowali miejscowi. Od 70 minuty do głosu zaczęli dochodzić kleczewianie, którzy uzyskali przewagę optyczną, a widząc niepewną grę zielono-czarnych można było drżeć o wynik końcowy. W 70 minucie pierwszy poważny sygnał dał Mikołaj Pingot, który po centrze Jakuba Dębowskiego z rzutu rożnego spudłował nieznacznie uderzając głową. Znakomitą okazję do strzelania kontaktowego gola goście mieli dwie minuty potem. Po akcji Thiakane Krystian Sobieraj strzelał niemal do pustej bramki, ale futbolówkę z linii bramkowej zdołał jeszcze wybić na rzut rożny Damian Garstka. Z kolei w 77 minucie okazję miał Rafał Leśniewski, który spudłował w znakomitej sytuacji strzelając z linii pola karnego tuż nad spojeniem słupka i poprzeczki. Niespełna sześćdziesiąt sekund później padł gol dla Sokoła. Zupełnie niepilnowany w niechanowskim polu karnym Rafał Leśniewski otrzymał piłkę tuż przed bramką Patryka Łagodzińskiego i nie dał mu szans na skuteczną obronę. Dziesięć minut potem błąd popełnił Michał Steinke, który zamiast wybić piłkę w aut nabił Krystiana Sobieraja, który popędził sam na sam z Łagodzińskim. Nasz bramkarz zdołał „wypchnąć” gracza gości na wysokość linii końcowej boiska gdzie niestety kompletną bezmyślnością popisał się Damian Garstka, który sfaulował Sobieraja. Arbiter nie miał innego wyjścia jak podyktować rzut karny dla przyjezdnych. Do piłki ustawionej jedenaście metrów od bramki Pelikana podszedł Rafał Leśniewski, który stanął naprzeciw swojego byłego klubowego kolegi Patryka Łagodzińskiego. Przy pierwszym strzale golkiper zielono-czarnych popisał się kapitalną interwencją broniąc uderzenie Leśniewskiego, ale kilka sekund potem z pomocą naszemu bramkarzowi niestety nie przyszli defensorzy, którzy totalnie zaspali i pozwolili dobić futbolówkę Jakubowi Antosikowi. Przy okazji tej bramki było trochę kontrowersji, gdyż asystent nie wiedzieć czemu podniósł flagę przy dobitce Antosika i najpierw słabo prowadzący ten mecz Wojciech Jasiak gola nie uznał, potem uznał i w sumie przepychanek było sporo.
W doliczonym czasie gry (aż 7 minut) Sokół atakował, a Pelikan starał się utrzymać remis i to się udało gdyż mecz zakończył się wynikiem 2:2. Wniosek jest jeden, tak doświadczony zespół jak Pelikan nie może w 13 minut roztrwonić dwubramkowego prowadzenia w meczu, który ma wpływ na układ w ścisłej czołówce trzecioligowej tabeli. Ale to już nie pierwszy raz, bo w jesiennej potyczce pucharowej z Polonią Środa było identycznie…
Bramki: Michał Steinke (35), Tomasz Bzdęga (49) – dla Pelikana, Rafał Leśniewski (77), Jakub Antosik (87) – dla Sokoła
Sędziowali: Wojciech Jasiak, Waldemar Wandelewski, Grzegorz Król i Tomasz Mielcarek (Kalisz)
Widzów: 400
„Pelikan”: Patryk Łagodziński – Damian Garstka, Daniel Ciach, Michał Steinke, Przemysław Otuszewski – Marcin Trojanowski, Jacek Figaszewski, Mateusz Roszak (85 Dawid Radomski), Tomasz Bzdęga, Damian Lenkiewicz (78 Krzysztof Wolkiewicz) – Łukasz Zagdański
„Sokół”: Daniel Szczepankiewicz – Sebastian Antas, Mikołaj Pingot, Robert Jedras, Mateusz Goiński – Norbert Grzelak (59 Łukasz Cichos), Tomasz Kowalczuk (59 Emile Thiakane), Sebastian Śmiałek, Jakub Dębowski (80 Jakub Antosik), Arkadiusz Bajerski (68 Krystian Sobieraj) – Rafał Leśniewski
Żółte kartki: Steinke (Pelikan), Szczepankiewicz, Sobieraj (Sokół)
Pelikan Niechanowo/ foto Roman Strugalski