20. kolejka rozgrywek Klasy B nie okazała się być szczęśliwa dla piłkarzy Lechity Kłecko, którzy udali się do Poznania, aby rozegrać mecz z miejscowym Przemysławem.
Niedzielne spotkanie 7 maja w stolicy Wielkopolski był już trzecim rozgrywanym w ciągu tygodnia przez Lechitę, natomiast Przemysław w środę miał wolne. Jednak na boisku nie było widać, która drużyna miała więcej czasu na regenerację. Mecz w 8. minucie mógł idealnie rozpocząć się dla naszej drużyny, z lewej strony boiska do środka zszedł Bartosz Wiśniewski, który zakończył akcję mocnym strzałem, ale dobrze zachował się bramkarz gospodarzy, który wybił piłkę do boku. Co prawda doszedł do niej jeszcze Piotr Saskowski, ale jego płaskie dośrodkowanie po zamieszaniu wybili obrońcy. Z tego wybicia wywiązała się kontra piłkarzy z Poznania, a po dobrze rozegranej szybkiej akcji jeden z nich znalazł się w sytuacji sam na sam z Danielem Wojciechowskim i umieścił piłkę tuż przy słupku. Dosłownie pięć minut później było już 2:0, napastnik Przemysława otrzymał kolejną długą piłkę i w sytuacji sam na sam nie pozostało mu nic innego jak przerzucić ją nad bramkarzem, który był zmuszony wyjść daleko z bramki. W następnym fragmencie gry mieliśmy sporo fauli, a już w 20. minucie boisku z powodu kontuzji musiał opuścić Michał Kaczor. Kilka chwil później wprowadzony na boisko Damian Wiśniewski został uderzony bez piłki przez przeciwnika pięścią w plecy, jednak sędzia pokazał defensorowi z Poznania tylko żółtą kartkę. W 31. minucie do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Jakub Wiśniewski, który wyprzedził bramkarza próbującego łapać futbolówkę. Przy tym zdarzeniu to Jakub był pierwszy przy piłce, a golkiper przy nieporadniej próbie interwencji zahaczył go, lecz gwizdek sędziego milczał. W końcówce pierwszej połowy Przemysław miał jeszcze dobrą okazję po rzucie różnym, jednak zawodnik gospodarzy fatalnie przestrzelił z bliskiej odległości, a w odpowiedzi groźny strzał zza pola karnego oddał Piotr Saskowski, ale dobrze spisał się bramkarz rywali.
Drugą połowa zaczęła się od ataków kłecczan, którzy za wszelką cenę chcieli zmienić niekorzystny wynik. Niestety wśród „Lechitów” brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. Tym samym próby Michała Kędziory, Artura Kolmera i Alana Tomkowiaka były niecelne. W 59. minucie piłkę w pole kare do wychodzącego na czystą pozycję dośrodkował Jakub Wiśniewski i gdy wydawało się, że Alan skieruje piłkę do siatki, to przy próbie strzału głową został odepchnięty przez obrońcę. Arbiter ponownie nie zdecydował się wskazać na „wapno”. W 65. minucie po szybkiej kontrze napastnik Przemysława znalazł się znów w sytuacji sam na sam z Wojciechowskim, ale tym razem górą był nasz młody golkiper. Dwie minuty później niemal bliźniaczą szansę po drugiej stronie boiska miał Damian Wiśniewski, jednakże równie i jemu nie udało mu się skierować piłki do siatki. W 72. minucie swoje niezadowolenie z kolejnej kontrowersyjnej decyzji sędziego wyraził Radosław Olszewski, a arbiter bez wahania pokazał mu czerwoną kartkę. Mimo gry w osłabieniu Lechita stworzył sobie jeszcze dwie groźne sytuację, najpierw głową minimalnie przestrzelił Damian Wiśniewski, a chwile później strzał Krzysztofa Kubalewskiego zatrzymał się na poprzeczce gospodarzy. Tym samym wynik już nie uległ zmianie i Przemysław Poznań udanie zrewanżował się za jesienną porażkę w Kłecku 1:3. Porażka w tym spotkaniu mocno komplikuje sytuację Lechity w tabeli. Do końca sezonu pozostało 6 kolejek, a piłkarze z Kłecka do premiowanego awansem miejsca tracą pięć punktów.
Kolejnym rywalem „Lechitów” będzie drużyna Poznań FC, a mecz ten odbędzie się 14.05 o godzinie 17 w Kłecku
Artur Borowiak + foto
Zobacz również