- Kiedy zespół Startu zremisował przed tygodniem z Ostrovią na własnym torze mówił pan, że taki zimny prysznic z pewnością się przyda. Dzisiaj była chyba druga część kąpieli…?
- Nie oceniałbym do końca tego meczu zbyt negatywnie. Tor w Gdańsku jest trudny, a
gospodarze byli mocno zmobilizowani i chcieli zwycięstwem zakończyć sezon przed własną publicznością. My byliśmy już pewni miejsca w rundzie finałowej i bardziej chodziło o sprawdzian sprzętu. Nie wypadło to najlepiej, ale mamy jeszcze dwa tygodnie na to, aby dokonać niezbędnych korekt i z jak najlepszym potencjałem przystąpić do rywalizacji półfinałowej. Myślę, że w dobrej formie wróci do nas Oliver Berntzon i będziemy groźnym rywalem w rundzie play-off.
- W spotkaniu z Wybrzeżem czekał pan niemal do końca z zastosowaniem rezerwy taktycznej. Dlaczego?
- Chciałem dać szansę Andriejowi Kudriaszowowi pojechania z wewnętrznych pól startowych. I można powiedzieć, że on tę szansę wykorzystał. W końcówce postawiłem wszystko na jedną kartę. Oskar Fajfer był dziś znakomicie dysponowany i zdecydowanie wygrał dwa ostatnie wyścigi. Gdyby Jurica Pavlić pojechał tak jak na początku meczu, to mogliśmy odwrócić losy tego spotkania.
- Rzeczywiście porażka w Gdańsku niespecjalnie komplikuje sytuację gnieźnieńskiej drużyny. Zespół straci zapewne pozycję wicelidera, ale finałowa czwórka jest bardzo wyrównana i nie będzie w niej chyba zdecydowanych faworytów. Z kim chciałby pan pojechać w półfinale?
- Może to będzie zaskakujące, ale powiem, że z Ostrovią. Wprawdzie mamy z tym zespołem najgorszy bilans w tym sezonie, ale to właśnie może wyzwolić dodatkową mobilizację w naszej drużynie. Poza tym myślę, że spotkania derbowe przyciągną na trybuny tłumy kibiców. Nasi fani będą mieli blisko do Ostrowa, kibice ostrowcy już tydzień temu przyjechali do Gniezna w bardzo dużej liczbie, więc atmosfera takich półfinałów byłaby znakomita.
rozmawiał: Radosław Kossakowski
P.S. Życzenia menadżera Rafaela Wojciechowskiego zostało spełnione. Po niedzielnym zwycięstwie Ostrovii nad Orłem Łódź 51:39 i porażce Unii Tarnów w Daugavpils zespół Startu uplasował się ostatecznie na trzeciej pozycji i w dwumeczu półfinałowym zmierzy się z Ostrovią. Pierwsze spotkanie odbędzie się w Gnieźnie 18 sierpnia. Rewanż tydzień później w Ostrowie Wielkopolskim.
A oto pozostałe pomeczowe wypowiedzi przedstawicieli obu drużyn:
Mirosław Jabłoński - Każde zawody na wyjeździe chciałbym kończyć takim rezultatem jaki osiągnąłem dzisiaj. Szkoda meczu, ponieważ mogliśmy go wygrać, jednak taki jest ten sport. Ze swojego występu jestem zadowolony. Mój pierwszy bieg był bardzo ciekawy, udało mi się wyprzedzić po walce Kacpra Gomólskiego. W następnym wyścigu na pierwszym wirażu zostałem niestety przewieziony przez Krystiana Pieszczka i nie dałem rady go założyć. W trzecim wyścigu spóźniłem start a w ostatnim po zaciętej walce z Kacprem Gomólskim zdobyłem dwa punkty. W sumie – nieźle.
Kevin Fajfer - Mój dzisiejszy występ oceniam nienajlepiej. Początkowo nie trafiliśmy z ustawieniami, później było już troszkę lepiej. W moim ostatnim biegu walczyłem, aby razem z Oskarem odnieść podwójne zwycięstwo, jednak nie udało się i przyjechałem trzeci.
Adrian Cyfer - Cieszy to, że zespół wygrał na koniec sezonu i sprawił radość kibicom. Ja niestety nie mogę zaliczyć tego występu do udanych. Mamy koniec sezonu, muszę teraz pomyśleć co dalej Nie mogę na nic zwalać winy, mogę mieć pretensje tylko do siebie. Pojechałem słabo, wkradły się nerwy.
Adrian Gała – Trudno coś powiedzieć po takim meczu. Mój lepszy silnik zupełnie dziś nie jechał. Na trzeci start wziąłem rezerwowy i wygrałem. Później przegrałem start i ciężko było przebić się do przodu. Muszę to wszystko przeanalizować przed rundą finałowa, ale czasu nie jest za dużo, a dziś zamiast nabrać pewności, to mam sporo zagadek do rozwiązania.
Kacper Gomólski – Nie tak miało to wszystko wyglądać. Trudno nawet cieszyć się z tej wygranej. Liczyłem na to, że będzie to mecz decydujący o play-off i wtedy rzeczywiście byłoby o co walczyć i co oglądać. A tak to chcieliśmy tylko godnie pożegnać się z kibicami.
Oskar Fajfer – Tor w Gdańsku jest bardzo specyficzny. Trzeba bardzo delikatnie dokonywać ustawień. Ja na początku też miałem pewien problem, ale później było już OK. Przekazałem swoje uwagi kolegom z drużyny. Nie wiem na ile one im pomogły. Niestety, przegraliśmy ten mecz, ale runda play-off to zupełnie inne rozdanie i musimy zapomnieć o tej porażce, a skupić się na kolejnym rywalu.
Radosław Kossakowski / Julia Kossakowska + foto (fotorelacja z meczu w Gdańsku)
Liczba komentarzy : 0