Mimo, że była to już druga kolejka rundy rewanżowej, to obie drużyny zmierzyły się ze sobą dopiero pierwszy raz w tym sezonie. Spotkanie z pierwszej rundy zaplanowane do rozegrania w Gnieźnie 12 maja zostało odwołane już kilka dni wcześniej ze względu na bardzo niekorzystne prognozy pogody (które zresztą sprawdziły się w stu procentach). Jeszcze do niedawna obie drużyny sąsiadowały w ligowej tabeli. Tymczasem teraz okazało się, że zajmująca trzecią pozycję od końca Unia podejmowała wicelidera zmagań. Trzeba było jednak pamiętać, że tarnowianie mieli o jeden mecz rozegrany mniej, a obie drużyny dzieliły zaledwie 3 punkty. W tym kontekście, to gospodarze byli raczej faworytami tego starcia, ale tylko początek rywalizacji wydawał się to potwierdzać. Po czterech wyścigach gospodarze prowadzili 14:10. Wtedy jednak dwa mocne ciosy wyprowadzili gnieźnianie. W biegu V Jurica Pavlic i Mirosław Jabłoński pokonali podwójnie Daniela Kaczmarka i Artura Czaję, a chwilę później równie skuteczni byli Oskar Fajfer i Olivier Berntzon wygrywając (choć ty razem z większym trudem) z Wiktorem Kułakowem i Przemysławem Koniecznym. W wyścigu VII dzięki znakomicie dysponowanemu tego dnia Peterowi Ljungowi gospodarze odrobili część strat, a później spotkanie wyrównało się. Z kolejnych pięciu wyścigów aż cztery zakończyły się remisami. Bieg XI wygrał Olivier Berntzon przed Wiktorem Kułakowem, Juricą Pavliciem i Ernestem Kozą. Dzięki temu przewaga gnieźnian wzrosła do 4 punktów. Tuż przed wyścigami nominowanymi gospodarze odrobili jednak połowę tych strat, kiedy to Peter Ljung i Daniel Kaczmarek pokonali 4:2 Oskara Fajfera i Adriana Gałę. Po trzynastu wyścigach było 38:40. Wydawało się, że gnieźnianie już w następnym biegu mogą rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Olivier Berntzon i Jurica Pavlić mieli bowiem za przeciwników nie spisujących się zbyt rewelacyjnie Artura Czaję i Daniela Kaczmarka. Tymczasem po starcie gospodarze wyszli na podwójne prowadzenie. Obaj gnieźnieńscy zawodnicy zdołali jednak dość szybko wyprzedzić Czaję i przed ostatnim wyścigiem nadal matematycznie w lepszej sytuacji byli gnieźnianie prowadząc dwoma punktami. Ale tylko matematycznie! Para gospodarzy na ten bieg była zdecydowanie lepsza od każdego potencjalnego zestawienia ekipy gości. I trudno się dziwić, że tarnowianie przysłowiowym rzutem na taśmę rozstrzygnęli to spotkanie na własną korzyść. Oskar Fajfer próbował wprawdzie jeszcze walczyć o drugą pozycję z Wiktorem Kułakowem, ale Peter Ljung był zdecydowanie poza zasięgiem rywali. Ostateczne rozstrzygnięcie wywołało eksplozję radości na trybunach tarnowskiego toru, które przez większość meczu były raczej markotne. Z drugiej strony gnieźnianom należą się słowa uznania za naprawdę dobry występ. Szkoda oczywiście straconej szansy na zwycięstwo, ale w kontekście rewanżu i rywalizacji o punkt bonusowy startowcy są niewątpliwie faworytami.
Unia Tarnów
9. Peter Ljung - 15 (3,3,3,3,3)
10. Ernest Koza - 2 (1,1,0,0)
11. Artur Czaja - 6 (1,0,2,3,0)
12. Daniel Kaczmarek - 9+1 (3,1,1*,1,3)
13. Wiktor Kułakow - 11+1 (3,1,3,2,2*)
14. Przemysław Konieczny - 0 (0,0,0)
15. Mateusz Cierniak - 3 (3,0,0)
Car Gwarant Start Gniezno
1. Mirosław Jabłoński - 7+2 (2,2*,1*,2)
2. Jurica Pavlic - 7+1 (0,3,2,1,1*)
3. Oliver Berntzon - 9+1 (0,2*,2,3,2)
4. Oskar Fajfer - 9+1 (2,3,1*,2,1)
5. Adrian Gała - 7 (2,2,3,0,0)
6. Kevin Fajfer - 3+1 (2,0,1*)
7. Damian Stalkowski - 2+2 (1*,1*,0)
NCD w wyścigu IV uzyskał Wiktor Kułakow - 70,10 s. Sędziował Ryszard Bryła z Zielonej Góry. Widzów ok. 4000.