Swą decyzję Mieczysław Kukliński motywował faktem pojawiania się głosów krytycznych co do jego osoby i funkcjonowania klubu w obecnym kształcie. Szczególne zastrzeżenia dotyczyły powoływania w poczet członków klubu osób nie związanych ze środowiskiem olimpijskim. Na swojego następcę Mieczysław Kukliński zaproponował Jacka Mańkowskiego, dyrektora Gnieźnieńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zgromadzeni wyrazili jednak pełne poparcie dla działań obecnego prezesa, który często poświęcając własny czas i nie patrząc na koszty pomaga niemal we wszystkich sprawach w jakich zwracają się do niego członkowie klubu. Sam Jacek Mańkowski nie ukrywał, że był nieco zaskoczony propozycją. Nie uchylając się jednak od odpowiedzialności za losy Gnieźnieńskiego Klubu Olimpijczyka stwierdził, że jest gotów rozważyć tę propozycję, ale potrzebuje czasu do namysłu. Waldemar Rewers, inspektor do spraw sportu Urzędu Miasta stwierdził, że zebranie i tak nie byłoby władne, aby wybierać nowe władze klubu i zasugerował, aby Mieczysław Kukliński pozostał jeszcze na stanowisku prezesa do czasu zwołania zebrania wyborczego. Inny pomysł zgłosił Kazimierz Dąbrowski, olimpijczyk z Rzymu (1960) sugerując, aby Mieczysław Kukliński dobrał sobie dwie, trzy osoby do pomocy w prowadzeniu klubowych spraw. Inicjatywę taką poparł Robert Grzeszczak, olimpijczyk z Sydney (2000) deklarując wsparcie w działaniach ewentualnego zarządu klubu. Podobną deklarację złożył też Jacek Mańkowski. Mieczysław Kukliński był wyraźnie podniesiony na duchu poparciem ze strony członków klubu, ale nie zadeklarował jednoznacznie odwołania swej decyzji o rezygnacji.
Sprawa zmiany na stanowisku prezesa Gnieźnieńskiego Klubu Olimpijczyka pozostaje otwarta. Myślę, że pomysł zgłoszony przez Kazimierza Dąbrowskiego odnośnie powołania zarządu klubu jest jak najbardziej godny realizacji. Sama idea powoływania klubów olimpijczyków propagowana bardzo mocno przez Polski Komitet Olimpijski w latach 90’ ubiegłego wieku miała na celu rozpowszechnianie ruchu olimpijskiego wśród jak najszerszych kręgów osób związanych ze sportem, a szczególnie wśród młodzieży. Nie chodziło zatem li tylko o to, aby zrzeszać samych olimpijczyków, ale by propagować przesłanie Pierre’a de Coubertina, założyciela Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego uznającego sport nie tylko za formę rywalizacji i atrakcyjny sposób rozwoju fizycznego, ale przede wszystkim jako uniwersalną metodę wychowania człowieka w duchu pokoju i przyjaźni.
Radosław Kossakowski/ foto Roman Strugalski
Liczba komentarzy : 0