Odmłodzony po degradacji zespól Startu nie wygrał jeszcze meczu w tym sezonie. ale tym razem był bardzo bliski odniesienia zwycięstwa. Gospodarze objęli prowadzenie w 11 minucie po celnym strzale z prawej strony Mateusza Cięźkiego. W drugiej kwarcie startowcy mieli szansę na podwyższenie rezultatu, ale niezbyt silne pchnięcie Jana Wesołowskiego z rzutu karnego bez większych problemów obronił Maciej Berus. Do przerwy było 1:0. Po zmianie stron goście bardzo szybko wyrównali dzięki trafieniu Macieja Walkowiaka, a w 35. minucie Piotr Kociemba dał Lipnu prowadzenie. Cztery minuty później gospodarze egzekwowali kolejny rzut karny. Tym razem piłeczkę na siódmym metrze ustawił kapitan Błażej Zieliński, który pewnym pchnięciem pod poprzeczkę pokonał bramkarza rywali. Pod koniec trzeciej kwarty startowcy ponownie objęli prowadzenie. Macieja Berusa pokonał Arkadiusz Kossakowski zamykając atak pozycyjny gospodarzy przy prawym słupku bramki Lipna. Startowcy nie zdołali jednak utrzymać jednobramkowej przewagi. W końcówce spotkania najpierw w psorym zamieszaniu wyrównał Krzystzof Zakszewski, a w ostatniej minucie czwartą bramkę dla Lipna zdobył po szybkim kontrataku Maciej Walkowiak. Startowcy starali się wyrównać. Już po upływie regulaminowego czasu gry egzekwowali karny strzał rożny, ale nie zdołali go wykorzystać przegrywając 3:4, chociaż był to pierwszy mecz w tym sezonie w którym czerwono-czarni zagrali z rywalami jak równy z równym.
W najbliższą sobotę gnieźnianie podejmą drużynę Ósemki Tarnowskie Góry.
Radosław Kossakowski / foto Zofia Pająkiewicz (fotogaleria)