Szkoleniowiec drużyny gości nie ukrywał, że te perturbacje komplikowały przygotowania jego zespołu do sezonu dodając: - Mieliśmy także problemy z torem. Warunki pogodowe nie pozwoliły nam odjechać wszystkich zaplanowanych treningów i sparingów. Mam świadomość, że gnieźnianie przygotowywali się w bardziej komfortowych warunkach, a na swoim torze są zawsze bardzo mocni. Nie oznacza to, że oddamy punkty bez walki. Na pewno damy z siebie wszystko, ale łatwo nie będzie.
Wbrew obawom trenera Woźniaka jego podopieczni dyktowali warunki na gnieźnieńskim torze wygrywając podwójnie wyścigi IV i V. Na identyczny rezultat zanosiło się także w kolejnym biegu. Jadący początkowo na trzeciej pozycji Zbigniew Suchecki zdołał jednak wyprzedzić Marcina Jędrzejewskiego i Roberta Kościechę. Gnieźnianie wyraźnie przegrywali starty, a i na dystansie (poza akcjami Sucheckiego i wcześniej w biegu I - Pedersena) trudno im było skutecznie walczyć z rywalami. Co symptomatyczne czołowe role odgrywali zawodnicy, którzy w ostatniej chwili zyskali uznanie w oczach trenera Śledzia - Adrian Gomólski i Damian Adamczak. Nie wiele to jednak pomagało. Po dziewięciu wyścigach było już 19:35 i co bardziej zdenerwowani gnieźnieńscy kibice zaczęli opuszczać stadion. Tymczasem gospodarze zaczęli odrabiać straty. Pomogły im w tym nieco taśma Karola Jóźwiaka i upadek Roberta Miśkowiaka atakującego ambitnie prowadzącego w wyścigu X Adriana Gomólskiego. Losy meczu zostały przesądzone jeszcze przed wyścigami nominowanymi. W biegu XIII upadł startujący jako rezerwa taktyczna (za Bjarne Pedersena) Zbigniew Suchecki. Naciskany mocno przez Roberta Miśkowiaka gnieźnianin zahaczył o pneumatyczną bandę i mimo, iż uzyskał zdoolność do dalszych startów nie wystąpił już więcej (chociaż wstępnie został zgłoszony do biegu XV). W wyścigach nominowanych gnieźnianie odrobili nieco strat, ale i tak porażkę 42:48 należy uznać za przykrą niespodziankę.
ŁĄCZYŃSCY-CARBON START – POLONIA 42:48
ŁĄCZYŃSCY-CARBON STARTSTART GNIEZNO
Radosław Kossakowski/foto Roman Strugalski