- Na półmetku zmagań grupy północnej I ligi futsalu zespół Klubu Sportowego Gniezno zajmuje przedostanie miejsce w ligowej tabeli. Jak ocenia pan tę pozycję?
- Tak, zgadza się jesteśmy na przedostatnim miejscu w rozgrywkach. Nie mam pojęcia skąd te słabe wyniki. Gra zespołu wygląda bardzo dobrze. Sam się zastanawiam czasami jakie fatum wisi nad nami, że ta piłka nie chce wpaść do bramki przeciwnika. Druga sprawa to popełniamy mnóstwo błędów. Połowa straconych bramek to wina gapiostwa i prostych błędów. Pozycję w tabeli oceniam na bardzo słabą. W przedsezonowych rozmowach stawialiśmy sobie wyższe cele. Niestety, czas pokazał, że nie jest tak, jak miało być. Dlatego jestem rozczarowany pozycją w tabeli.
- Czego brakuje drużynie, żeby nawiązać walkę chociażby o miejsce w środku ligowej tabeli?
- Drużynie brakuje tylko i wyłącznie szczęścia. Nasi piłkarze nie odstają niczym od innych zespołów. Rozmawiałem z kilkoma trenerami i zawodnikami z innych drużyn i każdy zdziwiony jest naszą pozycją w tabeli. Liga jest tak wyrównana, że z każdym można wygrać i z każdym przegrać. Niestety, my jesteśmy przeważnie tą drużyną przegrywającą. Musimy też wziąć pod uwagę to, że nie możemy tak naprawdę zagrać w pełnym składzie. Nie wiem skąd się to bierze, ale jest zespół w Wielkopolsce, w Obornikach, który notorycznie podbiera nam zawodników i nawet trenera. Przed kilku laty odszedł jeden z lepszych graczy Mariusz Sawicki następnie odszedł do niego nasz filar młody Bartosz Banasik a na początku tego sezonu jeszcze Paweł Hoeft. Nieoficjalnie są podchody pod Dariusza Rychłowskiego. Dochodzą mnie słuchy, że jest w Gnieźnie osoba, której bardzo zależy na rozwiązaniu drużyny KS Gniezno. Na dobra sprawę grając zawodnikami pochodzącymi z naszego miasta moglibyśmy walczyć o ekstraklasę, ale niestety nie możemy nic z tym zrobić. Pozostaje mi tylko zaprosić tych zawodników do przemyślenia i powrotu do Gniezna.
- Przed sezonem doszło do pewnych roszad w składzie. Jak pan już wspomniał do Obornik odszedł związany z klubem przez wiele lat Paweł Hoeft. Przyszedł natomiast Oktawian Solecki, który miał wspierać trenera Adama Heliasza w roli asystenta. Jak ocenia pan te zmiany? Czy dwóch grających trenerów to dobry pomysł?
- Nie tak miał wyglądać sezon, który właśnie mamy. Myślę tutaj przede wszystkim o sztabie szkoleniowym. Rozmawialiśmy z Pawłem Hoeftem i wszystko było dogadane i z dnia na dzień Paweł poinformował mnie, że odchodzi do Obornik. Była to wyłącznie jego decyzja. Ja nie mogłem nic zrobić, żeby go zatrzymać. Szkoda, bo to bardzo doświadczony piłkarz i trener. Jest uznaną marką w świecie futsalu. Myślę, że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję współpracować z nim w KS Gniezno. Co do Oktawiana Sołeckiego to nie mogę za dużo powiedzieć dlatego, że poznałem chłopaka dopiero w tym sezonie. Trenerem jest Adam Heliasz, a asystentem Oktawian Sołecki. Przed sezonem myślałem, że Oktawian będzie grał a Adam miał prowadzić zespół z ławki trenerskiej. Jednak COVID zweryfikował te plany i przy chorobach i kontuzjach Adam wychodził na parkiet. No na pewno nie jest to dobre dla zespołu.
- Pandemia sprawiła, że zmagania toczą się bez udziału publiczności. Czy to ma duże znaczenie dla KS Gniezno?
- To wielka szkoda, dlatego że swoja publiczność jest wielkim wsparciem i motywacją dla sportowca. Na pewno nasze mecze inaczej by się kończyły i być może byśmy byli gdzieś wyżej w tabeli. A w tym sezonie w naszej grupie pojawiły się w drużyny z klubów mających wielkie tradycje piłkarskie. Myślę tu o Legii Warszawa i Widzewie Łódź. Planowane jest też powołanie sekcji futsalu w Lechu Poznań. To na pewno byłoby dodatkowym magnesem dla kibiców. Niestety, pandemia spowodowała, że rząd wydał takie zarządzenia, które między innymi uniemożliwiają uczestnictwo kibiców w wydarzeniach sportowych. Nic z tym nie zrobimy i musimy czekać, aż pandemia odpuści i znowu będziemy cieszyć się kibicami na trybunach. Nie ukrywam, że kibiców nam potrzeba.
- Po raz pierwszy w tym sezonie zespół ma sponsora tytularnego. Poza tym jest relatywnie duże grono firm, które wspierają klub. Czy oznacza to, że klub ma odpowiednie zabezpieczenie finansowe w tym sezonie?
- Firma GRIN-BUD od tego sezonu jest naszym sponsorem tytularnym i oprócz tej prężnej firmy pochodzącej z Gniezna i działającej na terenie wielkopolski a nawet całego kraju jest jeszcze kilkanaście firm, bez których ciężko by było przetrwać nam sezon. Bardzo dziękuje naszym sponsorom za wsparcie finansowe. Należy zaznaczyć, że klub jest też bardzo mocno wspierany przez Urząd Miejski. Dlatego bardzo duży ukłon należy się prezydentowi Gniezna, panu Tomaszowi Budaszowi oraz wiceprezydentowi Michałowi Powałowskiemu i niezastąpionemu Waldemarowi Rewersowi. Klub na dzień dzisiejszy ma zaplecze finansowe, które powinno starczyć do końca tego sezonu. Choć trzeba każdą złotówkę dwa razy obejrzeć zanim się ją wyda. W dalszym ciągu szukamy nowych sponsorów i zapraszamy firmy ,które chciałyby nas wesprzeć i się zareklamować.
- Sytuacja drużyny w ligowej tabeli jest poważna. Nie udało się nawet wygrać z ostatnią drużyną Victorią Sulejówek. Jakie działania zostaną podjęte, aby zapewnić pierwszoligowy byt gnieźnieńskiej drużynie?
- Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest poważna. Dlatego też szukamy wzmocnienia i już możemy powiedzieć, że pozyskaliśmy bardzo dobrego zawodnika, którym jest Kamil Kijak - gracz młody, ale z doświadczeniem z ekstraklasy. Dalej szukamy wzmocnień, tylko jak już wspomniałem, to zawodnik jest nam podbierany. Viktoria Sulejówek jest w takiej samej sytuacji jak my i dlatego mecz był bardzo wyrównany. Niestety zakończył się dla nas remisem. Zaczynamy rundę rewanżową. Więc dopóki piłka w grze będziemy walczyć o utrzymanie I Ligi Futsalu w Gnieźnie. Na zakończenie chciałbym razem z zawodnikami życzyć wszystkim gnieźnieńskim sportowcom i kibicom Szczęśliwego i Zdrowego Nowego Roku.
rozmawiał: RADOSŁAW KOSSAKOWSKI
Liczba komentarzy : 0