Przy braku Marcina Fijałkowskiego, Huberta Nowaka czy bramkarza Michała Białkowskiego można było przypuszczać, że dla gospodarzy to spotkanie może być spacerkiem. Nic jednak mylnego, bowiem do 8 minuty Szczypiorniak prowadził aż 4:0! Wówczas padła pierwsza bramka dla Hagardu, jednak nie wybiła ona z rytmu naszych zawodników, którzy utrzymywali czterobramkową przewagę nawet do 21 minuty (13:9). W 25 minucie Strzałkowianie doszli do dwóch bramek, ale kolejne trafienia padały łupem gości, dla których rzucali kolejno Patryk Pluciński i Daniel Konieczny. Ostatecznie jednak końcowe minuty należały do gospodarzy, którzy ponownie zmniejszyli przewagę „Wilków” do dwóch bramek ustalając bramką z rzutu wolnego wynik do przerwy w stosunku 16:14.
Druga odsłonę meczu również otworzył Hagard trafieniem w 31 minucie, jednakże Szczypiorniak nie pozwalał do doprowadzenia do remisu. Cykl rzutów bramka za bramką trwał do 38 minuty, kiedy to kolejno Patryk Szymkowiak i Zbigniew Łuczak powiększyli przewagę do trzech bramek (22:19). Do 45 minuty trwało utrzymujące się prowadzenie gości dwiema bramkami (24:22). Niestety właśnie wtedy zaczęły się problemy naszych szczypiornistów, podobnie jak w poprzednim meczu ze Spartakusem Buk. Rywale rzucają trzy bramki pod rząd i wychodzą pierwszy raz w tym spotkaniu na prowadzenie 24:25 w 48 minucie. Chwilę później udaje nam się doprowadzić do remisu bramką Zbigniewa Łuczaka, jednak kolejne cztery minuty ponownie należą do Hagardu, który znów trafia trzykrotnie do naszej siatki i do 53 minuty mamy wynik 25:28. Gnieźnianie się jednak nie poddają i celnie rzucają dwa razy (Przemysław Łuczak, Maciej Kapella), dzięki czemu do 56 minuty tracimy tylko jedno „oczko” do gospodarzy. Właśnie w tej minucie na 27:29 rzuca Hagard, a przez następne dwie minuty nikt nie potrafi zdobyć bramki. W 59 minucie trafia Przemysław Łuczak dając jeszcze nadzieję Szczypiorniakowi na korzystny rezultat. Niestety w ostatniej minucie meczu złudzeń nie pozostawia Michał Jarocki, który ustala wynik meczu na 28:30 dla UKS Hagardu Strzałkowo.
Wielka szkoda tej przegranej, bowiem byliśmy bardzo blisko sensacji i odebrania punktów aktualnemu liderowi Wielkopolskiej Ligi Piłki Ręcznej Mężczyzn. Niestety po 45 minutach gry ponownie pojawił się problem ze skutecznością i słabszym okresem gry w obronie „Wilków”, które wykorzystali rywale. Tego dnia zawiodła również skuteczność naszych bramkarzy. Z zaledwie 28 procentami obron (5/18) zakończył spotkanie Michał Grubczak, a Piotr Wolny z jeszcze mniejszym wynikiem, 11% (2/18). Mecz na pewno mógł się podobać, bardzo się cieszymy, że tanio skóry nie sprzedaliśmy. Pamiętny blamaż w pierwszej rundzie tego sezonu właśnie na tym parkiecie zapadł nam długo w głowach. Wynik, a przede wszystkim gra naszego zespołu pokazuje, że konsekwentnie i systematycznie rozwijamy się, dzięki czemu spotkania w naszym wykonaniu stają się coraz bardziej atrakcyjne i na równym poziomie z każdym przeciwnikiem. Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze cztery spotkania i wciąż mamy szansę na zajęcie upragnionego w tym roku trzeciego miejsca.
KS Szczypiorniak Gniezno: Wolny, Grubczak – Ojrzyński 5, P.Łuczak 4, Szymkowiak 4, Z.Łuczak 4, Krakowiak 4, Kapella 3, Konieczny 3, Pluciński 1, Kniaź, Chojnacki, Stempuchowski, Grzelak, Biniecki
Karne: 0
Kary: 12 minut
Szczypiorniak Gniezno/ foto archiwum SportGniezno.pl