W zeszłą niedzielę po wielkich emocjach piłkarki ręczne MKS-u URBIS Gniezno wygrały w rzutach karnych ze Startem Elbląg. Spodziewał się Pan takiego wejścia w nowy sezon?
-Te pierwsze kolejki nowego sezonu zawsze są ciężkie. Wszyscy na nowo muszą się poznać. Drużyna z Elbląga zrobiła dużo roszad kadrowych i do tego zmieniła sztab szkoleniowy. Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i faktycznie takie było. Niestety sędziowie przez swój błąd w końcówce pozbawili nas 3 punktów. Mimo wszystko dobrze mieć te 2 punkty.
Pierwszy mecz w Gnieźnie „Pszczółki” zagrają 21 września z beniaminkiem rozgrywek, Sośnicą Gliwice. Co wiecie o tym rywalu, który dosłownie w ostatniej chwili zastąpił wycofany zespół z Jarosławia?
-Sośnica Gliwice to tak naprawdę zespół z Jarosławia. Klub z Gliwic przejął całą drużynę wraz ze sztabem szkoleniowym. W tej chwili nie skupiamy się na tym spotkaniu. Czeka nas w niedzielę mecz 2 kolejki w Koszalinie i do niego się teraz przygotowujemy.
Ten sezon będzie dla gnieźnieńskiego zespołu dosyć ciężki bo oprócz ligi MKS zagra też w Lidze Europejskiej. 11 i 13 października zagracie we własnej hali z Panoramą Saloniki. Czy analizował Pan już mocne strony tej drużyny?
-Jest zdecydowanie za wcześnie aby zajmować się tym przeciwnikiem. Przyjdzie czas to będziemy analizować zespół z Salonik. Obecnie skupiamy się na naszym najbliższym rywalu.
Jak wygląda sytuacja kadrowa w drużynie przed najbliższymi meczami? Co z kontuzjowanymi zawodniczkami?
-Nic w tej sprawie się nie zmieniło. Najbliższe mecze zagramy jeszcze bez Justyny i Marii no i Moniki.
Czego można życzyć gnieźnieńskim „Pszczółkom” na starcie nowego sezonu?
-Oczywiście wygranych, ale przede wszystkim tego aby omijały nas w tym sezonie kontuzje.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.