Po raz kolejny zastosowano mechanizm odpowiedzialności zbiorowej, ale tym razem ukarano co najmniej 500 razy więcej osób niż na karę zasłużyło. Co gorsza ukarano nie sprawców przestępstwa, a poznaniaków, Wielkopolan, wszystkich kibiców Lecha Poznań.
Klub stosuje wszystkie wyśrubowane przepisy bezpieczeństwa, które obowiązywały choćby podczas UEFA EURO 2012. Co więcej, cały czas pracujemy nad ich dalszą poprawą, jednak dzisiejszego prawa nie da się stosować bez wprowadzenia kontroli osobistej u wszystkich kibiców. Nie chcemy doprowadzić do kuriozum czyli do stworzenia "stadionu otoczonego zasiekami".
Także my jako zwykli obywatele, oczekujemy od władz mądrych decyzji.
Poznań powinien być dumny ze swoich tradycji kibicowania, z kibicowania "po poznańsku". Niemądre decyzje pana Wojewody powodują powstawanie opinii, że w Poznaniu mamy wielki problem z kibicami. W rzeczywistości powinniśmy być dumni z tego, że INEA Stadion jest miejscem od wielu lat bezpiecznym, z najwyższą frekwencją w Polsce i ogromnym zaufaniem okazywanym przez naszych kibiców, czego inne miasta mogą nam jedynie zazdrościć. Władza powinna zająć się złapaniem kilkudziesięciu osób winnych złamania prawa.
Póki co gratulujemy wojewodzie skuteczności, bo pośród ukaranych znajduje się przecież te kilkadziesiąt osób, które odpaliły race podczas meczu Lech - Ruch i podobnie jak około 20 tysięcy niewinnych kibiców nie pojawią się na trybunach INEA Stadionu podczas pierwszego meczu Lecha w T-Mobile Ekstraklasie. Niestety nie wiemy, czy sprawcy złamania prawa planowali w ogóle pojawienie się tego dnia na Bułgarskiej. W końcu mogą być na wakacjach.
Biuro Prasowe KKS Lech Poznań
Od Redakcji:
Jesteśmy zaskoczeni, a wręcz zdumieni decyzją wojewody Piotra Florka dotyczącą zamknięcia dla kibiców stadionu przy ul. Bułgarskiej na mecz inaugurujący nowy sezon piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Piastem Gliwice. I nie chodzi nam o to, żeby bez jakichkolwiek sankcji pozostawiać niezgodne z prawem zachowania kibiców, a w zasadzie pseudokibiców (choć w tym przypadku raczej osób, które nie potrafią przewidzieć jak tragiczne konsekwencje może mieć pożar na tak dużym obiekcie, który ze względu na ograniczoną możliwość wentylacji stałby się swoistą komorą gazową dla kilkunastu, czy nawet kilkudziesięciu tysięcy kibiców). Problem tak naprawdę dotyczy pociągnięcia do odpowiedzialności faktycznych sprawców łamania prawa. Jeśliby iść tokiem rozumowania wojewody Florka, to w związku z licznymi wypadkami na drogach należałoby je wszystkie zamknąć dla ruchu publicznego, w związku z kradzieżami w sklepach je także trzeba pozamykać, a jeśli ktoś z danego miasta popełniły jakiekolwiek przestępstwo - należy aresztować wszystkich mieszkańców. Absurd - nieprawdaż! Ale decyzja wojewody jest pierwszym krokiem do takowych absurdów. Wierzyć nam się nie chce, że przy odpowiedniej współpracy klubowych władz, służb ochrony, policji i prokuratury nie ma możliwości ustalenia i oskarżenia zapewne kilku lub kilkunastu sprawców działań niezgodnych z prawem. I tylko ich, a nie dziesiątek tysięcy kibiców - śmiemy twierdzić jednych z najlepszych i najspokojniejszych w kraju, którzy swą postawą i zaangażowaniem tworzą każdorazowo wspaniałą, słynną nie tylko w Polsce, ale i w Europie atmosferę piłkarskiego święta przy Bułgarskiej.