Spotkanie przyniosło sporo emocji i zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 51:39, chociaż wynik nie do końca odzwierciedla przebieg rywalizacji.
Po meczu o jego podsumowanie poprosiłem trenerów obu zespołów.
Norbert Kościuch – Mecz rozpoczął się dla nas fatalnie. Już w pierwszym wyścigu straciliśmy dwóch podstawowych zawodników. Prognozy co do stanu zdrowia Tomka Gapińskiego były bardzo niepokojące. Został odwieziony do szpitala z podejrzeniem wybicia barku i złamania łopatki. Adrian Cyfer pozostał na stadionie, ale także czuł się kiepsko. Bolała go klatka piersiowa. Obawialiśmy się, że może mieć pęknięte żebra. Na szczęście okazało się, że obaj nie doznali poważniejszych urazów. To były tylko mocne stłuczenia. Prezesi zaraz po meczu pojechali do szpitala do Tomka i przekazali pozytywne informacje o jego stanie zdrowia. Całe szczęście, że mamy teraz trochę przerwy, więc jest szansa, że obaj dojdą do pełni sił przed kolejnym meczem. A dziś cóż. Musieliśmy się ratować tym, co mieliśmy. Na pewno dużo dała możliwość korzystania z zawodnika rezerwowego. Villads Nagel łatał nam te dziury. Mogłem także korzystać z rezerw taktycznych, więc goniliśmy rywali jak się dało. Szkoda trochę tych wyścigów nominowanych, bo w nich gnieźnianie odskoczyli nam na dwanaście punktów, ale biorąc pod uwagę okoliczności, to uważam, że możemy być zadowoleni może nie z wyniku, ale z postawy całego zespołu. Naprawdę pokazaliśmy dziś charakter i bardzo dziękuję za to całemu zespołowi. Muszę też przyznać, że tor w Gnieźnie zmienił się w porównaniu do tego, kiedy sam tu jeździłem dziesięć lat temu. I nie chodzi tu o to, że ja wolę przyczepne tory, ale teraz można to walczyć nawet przegrywając start, co kiedyś było praktycznie niemożliwe. To powoduje, że mecze są ciekawsze. Dziś tak na pewno było. Faktem jest, że przyjechaliśmy do Gniezna jako lider, ale my nie mamy ciśnienia na awans. Bawimy się żużlem i jadąc bez presji osiągamy dobre rezultaty. Chciałbym, aby trwało to jak najdłużej, a przede wszystkim, żeby nie powtarzały się sytuacje takie jakie mieliśmy na początku dzisiejszego spotkania
Tomasz Fajfer – Niby dwunastopunktowa przewaga, to dobry wynik, ale biorąc pod uwagę fakt, że goście przez cały mecz jechali bez dwóch podstawowych zawodników, to nie jest już taki duży powód do radości. Na szczęście nie powtórzyła się sytuacja z meczu z Wybrzeżem, kiedy to goście niemalże odwrócili losy pojedynku w jego drugiej części, ale widać było, że pilanie walczą ambitnie, robią dobre zmiany. Nam zdarzały się wpadki, i to u niemal wszystkich. Najbardziej niepokoi mnie dyspozycja Adriana Gały. Musimy z nim poważnie porozmawiać. Ale słabsze momenty mieli także Kevin Fajfer i Casper Henriksson, i Sam Masters. Ambitnie powalczył dziś Adam Ellis, choć nie ustrzegł się błędu przy starcie do wyścigu ósmego. Cieszy zwycięstwo, ale martwi kontuzja Patryka Budniaka. To bardzo ambitny zawodnik. Dziś trochę przeszarżował. Utyka na lewą nogę. Za chwilę pojedzie do szpitala na diagnozę. Oby nie było tak, że zabraknie go w kolejnych meczach, bo i tak mamy o czym myśleć.
Radosław Kossakowski / foto Roman Strugalski (fotorelacja)
Liczba komentarzy : 0