Czerwono-czarni podejmowali w sobotę, 1 sierpnia, na Stadionie im. Pułkownika Hynka Unię Tarnów przegrywając 40:50.
Oto co po zawodach powiedzieli przedstawiciele obu drużyn:
Jurica Pavlić – Nie mogę być zadowolony ze swego występu. Do brze pojechałem tylko jeden wyścig, który wygrałem. Później miałem defekt aparatu zapłonowego tuż po starcie, a w ostatnim wyścigu jakiś problem z fajką tak że motocykl raz jechał dobrze, a raz tracił moc, więc nie było szans na walkę. Widać było, że goście dzisiaj dobrze spasowali się z torem. Wygrywali starty i byli szybcy na trasie. My nie możemy popadać w jakieś załamanie. Taki jest sport. Tydzień temu cieszyliśmy się wygraną w Gdańsku, a dziś jest porażka w Gnieźnie. Za dwa dni mamy kolejny mecz i możemy go wygrać. Musimy tylko przeanalizować nasze błędy i wyciągnąć z nich wnioski.
Tomasz Proszowski (menadżer Unii Tarnów) – Przystępując do każdego meczu zakładamy walkę o zwycięstwo, ale biorąc pod uwagę dotychczas rozegrane spotkania, to gospodarzy można było uznawać za faworytów. Dla zdecydowanej większości moich zawodników to był dopiero drugi kontakt z obcym torem w sezonie, a czuli się tu dziś chyba lepiej niż u siebie. Oczywiście cieszymy się z wygranej, ale do końca sezonu jeszcze daleko.
Rafael Wojciechowski (menadżer drużyny Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno) – Decyzja o tym, że Jurica Pavlić pojedzie w tym meczu od początku zapadła podczas ostatniego treningu, w którym Frederik Jakobsen był słabszy nie tylko od niego, ale także innych zawodników. Dziś nie mogę pochwalić nikogo. No może poza Marcelem Studzińskim, który jako jedyny pojechał powyżej moich oczekiwań. Ta porażka boli, ale na niej sezon się nie kończy. Może taki zimny prysznic był nam potrzebny, aby zmobilizować się na kolejne mecze.
oprac. Radosław Kossakowski (źródło - StartTV)/foto Roman Strugalski
Liczba komentarzy : 0