Niechanowianie przystąpili do środowego meczu w innym ustawieniu niż we wszystkich dotychczasowych wiosennych meczach. Trener Bekas zdecydował się na ofensywne ustawienie 4-4-2 wystawiają od początku w formacji ataku duet Zagdański - Adrian Chopcia. To być może nieco zaskoczyło gospodarzy, którzy w pierwszych minutach derbowej potyczki grali bardzo chaotycznie, a w ich szeregach wyraźnie widoczny był duży respekt dla lidera z Niechanowa. Potwierdzeniem tego były wydarzenia z pierwszych minuty w których gospodarze stracili dwie bramki. Najpierw w 4 minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Roszak. W polu karnym najwyżej wyskoczył Przemysław Otuszewski, który zagrał futbolówkę przed bramkę Vitcovii gdzie najprzytomniej zachował się nasz najlepszy snajper Łukasz Zagdański wpychając futbolówkę do siatki. Cztery minuty potem niemal kopia tej sytuacji przyniosła Pelikanowi drugiego gola. Tradycyjnie dośrodkował Roszak, futbolówkę podawał Zagdański a strzelał Otuszewski. Piłkę po uderzeniu "Otucha" wprawdzie zatrzymał Tomasz Roszyk ale uczynił to już za linią bramkową. Tak szybko wypracowane dwubramkowe prowadzenie uspokoiło grę zielono-czarnych co próbowali wykorzystać witkowianie. W 21 minucie miejscowi stworzyli sobie najlepszą okazję bramkową w całym spotkaniu. Z prawej strony w pole karne gości dośrodkował Waldemar Przysiuda, a znajdujący się sam przed Damianem Zamiarem Tomasz Kubiak fatalnie spudłował strzelając z pięciu metrów nad poprzeczką. Jedenaście minut później dla odmiany stuprocentową okazję do podwyższenia prowadzenia miał pod drugą bramką Maciej Wojciechowski. Obrońca Pelikana znalazł się sam na sam z Roszykiem i nie wiadomo dlaczego zamiast strzelać zdecydował się jeszcze podawać do Adriana Chopci, który niestety był na pozycji spalonej. W 42 minucie ładny atak niechanowian mógł przynieść gola gdyby Kamil Chopcia zdecydował się na precyzyjne dośrodkowanie. Element ten jednak zaszwankował u pomocnika gości i skończyło się tylko na strachu w szeregach Vitcovii. Tuż przed przerwą miały miejsce jeszcze bardzo istotne wydarzenia. Otóż w polu karnym Vitcovii doszło do utarczki pomiędzy Paweł Ignasińskim a Tomaszem Roszykiem po której na murawę padł niczym rażony piorunem zawodnik Pelikana. Bardzo dobrze prowadzący te zawody arbiter główny nie widział tej sytuacji od początku do końca więc skonsultował się z asystentem. Po krótkiej wymianie zdań między prowadzącymi ten pojedynek arbitrami Igasiński ujrzał żółty kartonik, a Roszyk zobaczył czerwoną kartkę. Okazało się bowiem, że golkiper Vitcovii kopnął bez piłki pomocnika zespołu z Niechanowa. To bardzo wzburzyło niechanowskich kibiców, którzy w kolejnych minutach skupili się nie na dopingowaniu swojego zespołu, a na atakach w kierunku arbitra. Trawło to niemal do ostatniego gwizdka. Na przerwę zespoły schodziły z wynikiem 0:2 dla Pelikana i z osłabioną ekipą gospodarzy.
W drugiej połowie emocji było już jak na lekarstwo. Niechanowianie mając dwubramkową przewagę nie forsowali tempa i wyraźnie grali na przetrzymanie. Gospodarze z kolei nie mieli zbyt wielu argumentów aby zdobyć choćby kontaktowego gola. W tej części warte odnotowania po stronie Pelikana były strzał z 64 minuty Łukasza Zagdańskiego który przeszedł obok bramki oraz uderzenie z 73 minuty Kamila Chopci które poszybowało nad witkowską poprzeczką. Vitcovia natomiast nie miała żadnej klarownej okazji a wart odnotowania był jedynie strzał Bartosza Staszewskiego z rzutu wolnego, który nie bez kłopotów wybronił Damian Zamiar.
W samej końcówce byliśmy jeszcze świadkami kontuzji arbitra głównego, ale sprawna reakcja niechanowskiego masażysty spowodowała, że Wojciech Brenk szczęśliwie doprowadził zawody do samego końca i zakończyły się one zasłużonym zwycięstwem Pelikana 2:0.
To bez wątpienia bardzo prestiżowa wygrana zielono-czarnych, która przybliża niechanowian do upragnionego awansu do IV ligi. Po tym spotkaniu podopieczni Mariusza Bekasa mają na swoim koncie 53 punkty i aż o dziesięć wyprzedzają drugi Kłos Zaniemyśl. I to właśnie pojedynek z Kłosem, który odbędzie się w najbliższą sobotę, może zdecydować o tym, że Pelikan będzie od awansu dosłownie już tylko o włosek...
Na zakończenie jeszcze słów kilka o meczowej oprawie. Otóż na witkowskim stadionie zasiadła rekordowa w tym sezonie liczba publiczności wśród której nie zabrakło licznej grupy sympatyków z Niechanowa. Miejscowi kibice postarali się o głośną i efektowną oprawę ale nie dane im było się cieszyć choćby z honorowego gola. Pozostaje nam jedynie życzyć piłkarzom, działaczom i kibicom klubu z Witkowa skutecznej walki o awans w przyszłym sezonie.
Bramki: Łukasz Zagdański (4), Przemysław Otuszewski (8) - dla Pelikana
Sędziowali: Wojciech Brenk, Łukasz Araszkiewicz, Tomasz Nowicki
Widzów: ok. 600 (w tym 100 z Niechanowa)
"Pelikan": Zamiar - Wojciechowski, Steinke, Kowalewski, Otuszewski - Izydorczyk (60 Kaczor), Ignasiński, Roszak, Kamil Chopcia (78 Stupczyński) - Zagdański, Adrian Chopcia (70 Stachowiak)
Żółe kartki: Ignasiński, Kaczor (Pelikan), Staszewski, Janaszak, Rafał Pietrowski (Vitcovia)
Czerwona kartka: Roszyk (Vitcovia) za kopnięcie bez piłki rywala
Pelikan Niechanowo/Foto Roman Strugalski