Pierwsza połowa szlagierowego meczu zawiodła. Obie drużyny jakby nie udźwignęły ciężaru spotkania i nie dostosowały się do jego rangi. Gra była zachowawcza, a dogodnych sytuacji jak na lekarstwo. W 3 minucie w dogodnych okolicznościach znalazł się Marek Woroch z GKS-u ale jego strzał z najbliższej odległości trafił wprost w nogi Damiana Zamiara. Kwadrans później golkiper Pelikana dwukrotnie zapobiegł stracie gola gdy najpierw instynktownie obronił uderzenie Worocha, a chwilę później odbił dobitkę Dawida Skrzyckiego. W 28 minucie groźnie zrobiło się pod bramką GKS-u, ale zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę na rzut rożny wybił Łukasz Maćkowiak. Minutę potem, po dośrodkowaniu Mateusza Roszaka z kornera, głową strzelał Przemysław Otuszewski jednak piłka przeszła tuż obok bramki. W pierwszej połowie już nic więcej ciekawego się nie wydarzyło i na przerwę obie drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.
Na początku drugiej połowy niechanowianie zagrali zdecydowanie lepiej. Szybko narzucili swój styl gry i uzyskali przewagę. W 60 minucie faulowany w polu karnym GKS-u był Damian Pawlak i arbiter słusznie podyktował rzut karny. Jego pewnym egzekutorem okazał się Tomasz Bzdęga i zielono-czarni wyszli na prowadzenie. Dwie minuty później stuprocentową okazję do wyrównania zmarnował pod drugą bramką Marek Woroch strzelając w sytuacji sam na sam z Zamiarem tuż obok słupka. W 67 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej znalazł się Przemysław Otuszewski, jednak jego uderzenie z linii bramkowej wybił jeden z defensorów z Dopiewa. Cztery minuty później piłka po raz drugi wpadła do siatki gospodarzy. Tym razem solową akcję przeprowadził Łukasz Zagdański, w polu karnym podał do Tomasza Bzdęgi, który w znakomitych okolicznościach trafił w słupek. Na szczęście jako pierwszy do futbolówki dopadł Dominik Drzewiecki i tym sposobem zdobył swojego pierwszego gola w barwach Pelikana. W tym momencie goście prowadzili już 2:0 i wydawało się, że mecz jest pod naszą pełną kontrolą. Niestety nic z tych rzeczy... W ostatnich minutach w poczynania Pelikana wkradł się chaos, a efektem tego były dwa gole dla Dopiewa. Najpierw w 86 minucie ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Patryk Bordych i podopieczni Ryszarda Rybaka poczuli wiatr w żagle, a beniaminek z Niechanowa zupełnie niepotrzebnie cofnął się pod własną bramkę. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry arbiter podytkował kolejny rzut wolny, który przepięknym uderzeniem w same okienko bramki Damiana Zamiara na wyrównującego gola zamieniła ponownie Bordych. W tym momencie było niemal pewne, że spotkanie zakończy się podziałem punktów. Na szczęście goście zdobyli się na jeszcze jeden atak, który przyniósł im zwycięskiego gola. Najpierw sprzed pola karnego GKS-u na strzał zdecydował się Damian Pawlak. Zaskoczony bramkarz gospodarzy odbił piłkę nogami, a tę dobił Taras Maksymiv. Radość w szeregach naszego zespołu była ogromna, a chwilę potem arbiter zakończył ten mecz, który niechanowianie wygrali 3:2!
Samo spotkanie może nie stało na najwyższym poziomie, ale jego końcówka dostarczyła zgromadzonej publice sporej dawki emocji i zrekompensowała pewne niedociągnięcia. Najważniejsze jednak, że Pelikan zdołał z tej wymiany ciosów wyjść zwycięsko i zanikasował trzy niesamowicie ważne punkty. Warto wspomnieć, że była to pierwsza przegrana GKS-u na własnym stadionie w obecnym sezonie.
Bramki: Tomasz Bzdęga (60 z karnego), Dominik Drzewiecki (71), Taras Maksymiv (90+2) - dla Pelikana, Jakub Bordych (86, 90+1 z rzutów wolnych) - dla GKS-u
Sędziowali: Paweł Wrzeszczyński, Piotr Marucha, Arkadiusz Nowakowski (Kalisz)
Widzów: 300
"Pelikan": Zamiar - Maksymiv, Bartkowiak, Steinke, Ciarkowski (34 Drzewiecki) - Oczkowski (75 Wojciechowski), Otuszewski, Roszak (84 Budzyń), Pawlak - Zagdański (84 Owczarek), Bzdęga
GKS: Maćkowiak - Wyrwa, Ratajski, Goiński, Najdek - Nowacki (14 Kopaniarz), Pawelec, Bordych, Polody - Woroch, Skrzycki (63 Szczudeł)
Żółte kartki: Maksymiv, Steinke (Pelikan), Skrzycki, Ratajski (GKS)
Pelikan Niechanowo/ foto archiwum SportGniezno.pl