Oto wypowiedzi przedstawicieli obu drużyn po tym spotkaniu:
(menadżer drużyny Car Gwarant Start Gniezno) – Nie mam zastrzeżeń do tego, że gospodarze przygotowali twardy tor. To ich prawo. Natomiast to, że był on nadmiernie polewany powodowało niebezpieczne sytuacje. Dziewięć punktów straty to i dużo, i mało. Trudno dziś wskazać faworyta do awansu. My na pewno będziemy chcieli tę stratę odrobić w rewanżu i uważam, że mamy szanse na to, żeby zameldować się w finale.
Mariusz Staszewski
Rafael Wojciechowski (menadżer drużyny Car Gwarant Start Gniezno) – Miałem takie założenie, żeby tor z turnieju Chrobrego pozostał do meczu z Ostrovią. Niestety, nasi zawodnicy mieli zastrzeżenia do tamtej nawierzchni i musieliśmy ją zmienić. Chwała toromistrzom, że zdołali to zrobić pracując ponad dwadzieścia godzin. Być może ta nawierzchnia nie była wcześniej wystarczająco nasączona wodą, ale mieliśmy prognozy opadów, a poza tym nie uważam, żeby była ona niebezpieczna, a wręcz przeciwnie. Jest lato więc polewanie toru nawet co dwa wyścigi nie jest czymś niezwykłym. Szkoda tych straconych punktów przez defekty motocykli. Mogliśmy mieć nawet cztery, czy pięć punktów więcej. Ale i tak ta dziewięciopunktowa przewaga jest nienajgorszą zaliczką. Na pewno pojedziemy do Ostrowa walczyć o awans.
Grzegorz Walasek – Najlepiej byłoby, żeby ludzie nieznający się na żużlu trzymali się od niego jak najdalej. Trochę to chore, że zawody musiały trwać tak długo, bo tor był nie do końca dobrze przygotowany. Nasza dzisiejsza porażka niczego nie przekreśla. Myślę, że na naszym torze zdołamy odrobić tę stratę i wywalczymy miejsce w finale
Oliver Berntzon (na zdjęciu) – Ja miałem od początku takie założenia taktyczne, żeby w przypadku przegranego startu najpierw sugerować ataki zewnętrzną częścią toru, a ostateczną akcję przeprowadzić na ostatnim wirażu przy krawężniku. Co ciekawe na dzisiejszy mecz zabrałem swój najstarszy i najsłabszy silnik. I on tutaj zachował się rewelacyjnie. W Gnieźnie trzeba mieć po prostu silniki na asfalt.
Oskar Fajfer – Po turnieju Chrobrego mieliśmy męską rozmowę z działaczami. Super, że nasze uwagi co do przygotowania toru zostały wysłuchane. Dzisiaj wszyscy punktowaliśmy w miarę równo, chociaż musiałem żonglować motocyklami w zależności o pól startowych. Zaliczka dziewięciu punktów nie jest może zbyt wysoka, ale musimy zapomnieć o meczu z początku sezonu. My wtedy nie mieliśmy jeszcze poukładanej drużyny. Teraz jest już zdecydowanie inaczej. Wierzę w to, że możemy powalczyć w Ostrowie o finał, a później chyba raczej w Rybniku o awans. Nawet przegrany finał da jeszcze okazję do ewentualnego barażu, ale myślę, że wszystko trzeba by wywalczyć w dwumeczu finałowym. Oczywiście najpierw trzeba uzyskać prawo występu w nim, ale po dzisiejszym meczu jestem dobrej myśli.
Radosław Kossakowski / foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ