Gospodarze przystąpili do tego spotkania bez żadnego respektu wobec bardziej utytułowanego rywala. Ale to goście mieli więcej sytuacji bramkowych. Szans na objęcie prowadzenia w pierwszej połowie nie wykorzystali między innymi Pedro Tiba i Filip Szymczak. Bliski zdobycia gola dla Radomiaka był z kolei Damian Jakubik posyłając futbolówkę minimalnie obok słupka. Po zmianie stron Lech przeważał już wyraźnie, ale nie potrafił udokumentować tego zdobyciem gola. W 51. minucie, po zagraniu Wasyla Kraweća z lewego skrzydła na szósty metr, Jan Sykora zamykając akcję wślizgiem trafił wprost w Mateusza Kochalskiego. Siedem minut później lewym skrzydłem przedarł się Jakub Kamiński podając piłkę na czwarty metr Filipowi Szymczakowi, ale jego uderzenie obronił bramkarz Radomiaka. W 73. Minucie po idealnym prostopadłym podaniu Pedro Tiby w sytuacji „sam na sam” z Mateuszem Kochalskim znalazł się Michał Skóraś. Uderzył jednak niecelnie posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką. W końcówce podstawowego czasu gry bliscy zdobycia bramki byli gospodarze egzekwując rzut wolny. Po wrzutce w pole karne uderzył Karol Podliński trafiając w słupek bramki Filipa Bednarka, który nawet nie zareagował na to uderzenie. Po dziewięćdziesięciu minutach gry w Sosnowcu był remis bezbramkowy. Tymczasem pod koniec pierwszej części dogrywki Radomiak objął prowadzenie. Nika Kwekweskiri dotknął piłki ręką w obrębie pola karnego, a Mateusz Radecki pokonał Filipa Bednarka strzałem z jedenastu metrów. Sensacja na stadionie Zagłębia wisiała w powietrzu. Lechici walczyli jednak do końca spychając rywali do defensywy i w 117. minucie doprowadzili do wyrównania. Michał Skóraś w walce o piłkę wyprzedził Karola Podlińskiego i został sfaulowany przez napastnika gospodarzy, a że faul miał miejsce w polu karnym, to lechici egzekwowali rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Tymoteusz Puchacz i po dogrywce w Sosnowcu był remis 1:1. Seria rzutów karnych rozpoczęła się od podwójnego falstartu lechitów. Strzały Pedro Tiby i Wasyla Krawecia obronił Mateusz Kochalski. Filipa Bednarka pokonał natomiast Meik Karwot.Pomylił się jednak również Mateusz Bodzioch nie trafiając w bramkę i po dwóch kolejkach było 1:0. Później strzelcy radzili sobie już pewnie. W ekipie Lecha trafili: Tymoteusz Puchacz, Michał Skóraś i Alan Czerwiński, a w zespole gospodarzy – Mateusz Radecki i Karol Podliński. Strzał Miłosza Kozaka obronił jednak Filip Bednarek i po pięciu kolejkach był remis 3:3. Kiedy Nika Kwekweskiri pewnie pokonał Mateusza Kochalskiego lechici po raz pierwszy objęli prowadzenie w tej rozgrywce. A chwilę później, gdy Filip Bednarek obronił strzał Mateusza Cichockiego zawodnicy Lecha cieszyli się tak, jakby zdobyli już Puchar Polski, a
do tego jeszcze daleka droga.
Radomiak – Lech 1:1/ 0:0 (k. 3:4)
Sędziował Artur Aluszyk ze Szczecina
Mecz rozegrany bez udziału publiczności.
W Sosnowcu sensacji nie było (chociaż blamaż lechitów w starciu z pierwszoligowcem wisiał na włosku). Taka jednakowoż miała miejsce w Lubinie, gdzie miłą niespodziankę sprawiła drugoligowa Chojniczanka Chojnice. Wprawdzie formalnie Zagłębie było w tym meczu gościem, ale de facto na własnym terenie zostało wyeliminowane przez drugoligowca, którego dyrektorem sportowym jest gnieźnianin - Dawid Frąckowiak. Chojniczanka po wygranej w rzutach karnych 6:5 (w podstawowym czasie i dogrywce był remis 0:0) będzie jedynym drugoligowcem w rozgrywce ćwierćfinałowej Pucharu Polski. Gratulujemy!
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka