Sobotnie spotkanie zapowiadało się bardzo atrakcyjnie ze względu na aspiracje obu ekip. Jednak boiskowa rzeczywistość okazała się nieco inna. Niestety głównie za sprawą gospodarzy, którzy poza pierwszymi dwoma kwadransami nie potrafili dotrzymać kroku gościom. Zaczęło się jednak bardzo obiecująco dla niechanowian. Już w 11 minucie ładną i precyzyjną centrę Krzysztofa Wolkiewicza celnym strzałem głową spuentował Łukasz Zagdański i golkiper Warty musiał wyjmować piłkę z siatki. Dziewięć minut później Bartosz Pawłowski ponownie był w opałach po tym jak zaskakujący strzał z ok. 25 metrów oddał Marcin Trojanowski. Piłkę zdołał odbić bramkarza, ale na jego szczęście nie było w okolicy nikogo kto mógłby ją dobić do siatki. W 24 minucie pierwszy celny strzał oddali goście. Michał Ciarkowski "złamał" do środka i strzelił po ziemi, ale futbolówkę pewnie złapał Patryk Borowczak. Sześć minut potem po centrze Ciarkowskiego z rzutu wolnego bardzo groźnie strzelał głową Adrian Laskowski, jednak futbolówka tym razem przeszła nad bramką Pelikana. Końcówka pierwszej części należała zdecydowanie do Warty. Najpierw w 39 minucie serial błędów defensywy niechanowian wykorzystał Łukasz Spławski, który podał do zupełnie niepilnowanego Ciarkowskiego, a ten stojąc oko w oko z Borowczakiem nie dał mu żadnych szans na obronę. Odpowiedź Pelikana mogła być niemal natychmiastowa, ale Łukasz Zagdański nie potrafił wykorzystać błędu Wojciech Onsorge i będąc w polu karnym Warty strzelił jedynie w boczną siatkę. W 42 minucie podopieczni Jerzego Cyraka dostali bramkę "do szatni". Niezdecydowanie w szeregach defensywnych zielono-czarnych i kolejne nasze proste błędy, bez litości obnażył Łukasz Białożyt, który strzałem po długim narożniku ustalił wynik pierwszej części na 2:1 dla poznaniaków.
Druga połowa tego meczu skończyła się niemal w momencie kiedy się rozpoczęła. W 46 minucie niechanowianie dali zbyt wiele miejsca Michałowi Ciarkowskiemu, który w wydawało się niegroźnej sytuacji strzelił tuż przy słupku, a piłkę jedynie wzrokiem odporowadził golkiper gospodarzy. Ta wylądowała w siatce i zrobiło się 1:3. Ten gol ustawił przebieg drugiej odsłony i jakby odebrał miejscowym ochotę do odrabiania strat. W drugiej części goście całkowicie panowali na boisku i praktycznie nie dali sobie zagrozić. Jedyne dwie sytuacje w polu karnym "zielonych" to ta z 52 minuty, kiedy po podaniu Wolkiewicza sam przed bramkarzem znalazł się Łukasz Zagdański, ale został zablokowany przy próbie strzału. Natomiast druga godna uwagi okazja miała miejsce w 69 minucie, wówczas po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Przemysław Otuszewski, ale z linii bramkowej piłkę wybili defensorzy Warty.
W kolejnych fragementach tego spotkania niewiele interesującego się działo, a warciarze całkowicie panowali nad boiskową rywalizacją. Jedyny ciekawy moment miał miejsce w doliczonym czasie gry, kiedy to po ostrym faulu do tego stopnia zrobiło się gorąco przy boksie poznaniaków, że przez ogrodzenie przeskoczył właściciel klubu z Poznania...
Ostatecznie jednak Warta jak najbardziej zasłużenie wygrała z Pelikanem 3:1, dla którego był to drugi z rzędu słaby występ. Dlaczego tak się stało to już materiał do przemyślen dla sztabu szkoleniowego... A za tydzień gramy z rozpędzonym KKS-em Kalisz.
Bramki: Łukasz Zagdański (11) - dla Pelikana, Michał Ciarkowski 2x (39, 46), Łukasz Białożyt (42) - dla Warty
Sędziowali: Wojciech Jasiak, Waldemar Wandelewski, Grzegorz Król i Karol Krawczyński (Kalisz)
Widzów: 950
"Pelikan": Borowczak - Oczkowski, Steinke, Otuszewski, Ciarkowski (78 Kruczyński) - Trojanowski, Figaszewski, Radomski, Wolkiewicz (62 Drzewiecki) - Bzdęga, Zagdański (89 Izydorczyk)
"Warta": Pawłowski - Koziorowski, Ngamayama, Onsorge, Fiedosewicz - Biegański, Białożyt, Laskowski,Solarek, Ciarkowski - Spławski
Żółte kartki: Radosmki, Figaszewski, Oczkowski, Trojanowski (Pelikan), Onsorge, Fiedosewicz, Solarek, Ciarkowski (Warta)
Niebawem ukaże się fotoreportaż z tego spotkania.
Pelikan Niechanowo/foto Roman