Strzałkowo jest nasze! Historyczne zwycięstwo. Gniezno opanowało halę przy ulicy Górnej 12, zarówno na trybunach, jak i na boisku. Przy głośnym akompaniamencie kibiców z Pierwszej Stolicy Wilki wygrały 22:31!
W niedzielny poranek 15 marca z Gniezna do Strzałkowa wyruszył konwój samochodów. Nie tylko z zawodnikami Szczypiorniaka, ale także z wiernymi fanami drużyny, których na mecz z Hagardem przybyło ponad trzydziestu! Kibiców gospodarzy było niewiele mniej, ale szybko zostali przekrzyczeni przez dopingujących z największą pasją fanów z Pierwszej Stolicy. To poniosło do boju Wilki, które otworzyły wynik spotkania już w 2 minucie. Chwilę później było już 0:3. Najpierw Zbigniew Łuczak, potem Przemysław Gadecki, a następnie Michał Ostrowski. Trzy bramki przewagi utrzymywały się do 11 minuty. Wtedy Szczypiorniak prowadził 4:7, ale już chwilę później gospodarze dzięki trzem akcjom Damiana Mierzejewskiego i jednej Marcina Nowaka zaczęli wygrywać. Na szczęście niezawodny Michał Ostrowski rzucił dwie bramki, a po kolejnej wymianie bramek nastąpiła kuriozalna sytuacja. W hali w Strzałkowie zabrzmiała syrena zagłuszona tylko przez gnieźnieńskich kibiców. W środku I połowy nastąpiła 10-minutowa przerwa spowodowana organizacyjnym chaosem i kluczowymi błędami przy stoliku. Ani kibice, ani zawodnicy nie do końca wiedzieli co w tej sytuacji zrobić, ale tuż po niej gnieźnianie doskonale wykorzystali swoje szanse. Bramki Macieja Bałdygi i świetna dyspozycja Michała Białkowskiego, który zanotował aż 42% odbić wyprowadziły Wilki na prowadzenie 9:13. Po szybkiej wymianie ciosów I połowa zakończyła się wynikiem 10:14.
Pierwsze minuty drugiej części rywalizacji to dla kibiców Szczypiorniaka prawdziwy rollercoaster. Najpierw podwójne spudłował Łukasz Krakowiak, po czym dwie bramki rzucił Daniel Górecki z Hagardu. Szybko jednak okazało się, że o nasze Wilki można być spokojnym. Cztery dynamiczne akcje i mieliśmy już 12:18. Co ciekawe, od czasu zdobycia 18 do 19 bramki przez podopiecznych trenera Kamila Hanuszczaka minęło całe 9 minut, ale, jak się okazało, w ostatecznym rozrachunku nie miało to większego znaczenia, bo najpierw Szczypiorniak wdał się w wymianę bramka za bramkę, to na ostatnie 10 minut przed końcem doping poniósł Wilków jak ma skrzydłach i z 19:23 zrobiło się 19:29. Gromkie „Gramy u siebie” rozbrzmiewało do ostatniej syreny, po której ostateczny wynik wyniósł 22:31.
Trzy punkty wracają do Gniezna. Miejmy nadzieję, że to trzy punkty, które wspomogą nas w walce o tytuł mistrza. A okazji na powalczenie już coraz mniej. Następnam notabene przedostatnia dopiero 15 kwietnia w Środzie Wielkopolskiej z tamtejszą Polonią. Liczymy na podobne zaangażowanie Wilków!
Hagard Strzałkowo – Szczypiorniak Gniezno 22:31 (10:14)
Hagard: Czechanowski, Niezgoda – Kaczmarek (6 bramek), Dawid Mierzejewski (3), Górecki (5), Nawrocki, Bagrowski, Nowak (1), Damian Mierzejewski (3), Strzykała, Waldemar Grześkiewicz, Rogalski (3), Jarocki (1), Wojciech Grześkiewicz
Szczypiorniak: Białkowski (42%), Wolny (0%), Grubczak (0%) – Sobański (5), Kapella, Bałdyga (3), Grzelak (1), Szymkowiak (1), Fijałkowski (4), Siudeja (2), Ostrowski (8), Łuczak (3), Gadecki (2), Krakowiak (1), Hanuszczak (1).
KS Szczypiorniak Gniezno/ foto Mateusz Fąfara
Zobacz również
Galeria