Tymczasem zgodnie z „Regulaminem przynależności klubowej w sporcie żużlowym” za każdy rok szkolenia wychowanka klub macierzysty może domagać się ekwiwalentu w wysokości 120 000 zł, co w przypadku Oskara Fajfera wyniosłoby łącznie 480 000 zł. Zawodnik twierdził, że miał w tej sprawie dżentelmeńską umowę ze Startem. Klubowe władze zapewniają jednak, że takiego porozumienia nie było i wydały w tej sprawie oświadczenie:
Oświadczenie Zarządu Start Gniezno SA
Odnosząc się do zamieszczonego na łamach portalu SportoweFakty.pl tekstu red. Michała Wachowskiego z dnia 18 listopada br. oraz cytowanych w nim wypowiedzi Oskara Fajfera, pragniemy zdementować informacje dotyczące rzekomej umowy ustnej na bazie której Start Gniezno miałby zrezygnować z przysługującego prawa do ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika, informujemy również, iż Spółka nadal nie otrzymała prawidłowo wystawionych faktur za usługi wykonane przez O. Fajfera w sezonie 2013. Nie jest prawdą – jak możemy przeczytać w artykule – że Klub nie ma wobec naszego wychowanka żadnego zadłużenia i nigdy takowa informacja nie została ogłoszona przez przedstawicieli klubu.
Wychodząc naprzeciw pojawiającym się w środowisku błędnym informacjom, słowo wyjaśnienia należy się również w kwestii ekwiwalentu za wyszkolenie naszego wychowanka. Zgodnie z zapisami art. 240 Regulaminu przynależności klubowej w sporcie żużlowym, za każdy sezon obowiązywania kontraktu klub macierzysty może domagać się 120 000 złotych ekwiwalentu za wyszkolenie. Oskar Fajfer kontraktem z Towarzystwem Żużlowym „START” oraz, następnie Startu Gniezno SA (która przejęła wszelkie prawa i zobowiązania stowarzyszenia), związany był przez cztery lata – począwszy od sezonu 2010, w związku z czym klub ma prawo domagać się od jego ewentualnego nowego pracodawcy ekwiwalentu do kwoty 480 000 zł. Co istotne, w związku ze złożonym przez Spółkę wnioskiem o upadłość układową, domaganie się mniejszej sumy postrzegane byłoby przez Sąd jako działalność na szkodę spółki.
Pragniemy zwrócić również uwagę, iż zgodnie z zapisami kontraktu o profesjonalne uprawianie sportu, Oskar Fajfer podobnie jak inni zawodnicy, którzy otrzymali wezwanie do udokumentowania wydatków poniesionych na tzw. „przygotowanie do sezonu”, nie przedłożył dokumentów potwierdzających właściwe wydatkowanie środków zapewnionych umową.
Absurdalnym jest stwierdzenie, iż pomiędzy klubem a zawodnikiem trwa jakakolwiek „rywalizacja”. Nie bez znaczenia w całej sprawie jest fakt, iż sprzęt oraz zaplecze w postaci busa, warsztatu, etc., dzięki którym O. Fajfer zdobywał punkty w sezonie 2013 (oraz dwóch poprzednich) stanowi własność jego największego sponsora, aktualnie Przewodniczącego Rady Nadzorczej Startu Gniezno SA.
Aktualnie wszelkie działania Rady Nadzorczej, Zarządu oraz pracowników Spółki nastawione są na szczególną dbałość o interes wszystkich wierzycieli oraz dalsze prawidłowe funkcjonowanie klubu.
Zarząd Startu Gniezno SA
Trudno pewnie będzie udowodnić, czy w ogóle doszło do gentelmen’s agreement pomiędzy zawodnikiem, a zarządem (a może tylko przedstawicielem zarządu?). Faktem jest natomiast, że Oskar Fajfer nie dostarczył władzom spółki żadnych faktur za miniony sezon, co z formalnego punktu widzenia nie obciążało klubowej kasy zobowiązaniami finansowymi wobec niego. Zawodnik tłumaczył się jednak, iż nie wystawiał dokumentów płatności w związku z tym, że musiałby od nich odprowadzić podatek, a i tak nie otrzymywał żadnych pieniędzy z klubu. Ta kwestia zostanie pewnie o wiele szybciej wyjaśniona, choć z realizacją zobowiązań może być już gorzej.
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 1