Po jedenastu wyścigach był remis 33:33 i to gospodarze raczej musieli gonić rywali. Tymczasem pięć ostatnich wyścigów startowcy wygrali podwójnie, a w całym spotkaniu triumfowali 53:37.
Oto co po meczu powiedzieli przedstawiciele obu drużyn:
Marko Lewiszyn - Ten mecz rozpoczęliśmy zupełnie dobrze Wszystko posypało się w momencie pierwszej kolizji z Kacprem Gogulskim. Mój motocykl nie nadawał się do jazdy. Musiałem wziąć rezerwowy, a on nie spisywał się tak dobrze. Później mechanicy starali się zrobić ten pierwszy i w ostatnim wyścigu jechałem całkiem nieźle. Niestety znowu doszło do kolizji i tym razem zostałem wykluczony. Sędzia tak to ocenił i nie dyskutuję z tą decyzją, chociaż moim zdaniem nie zmieniałem toru jazdy. Więcej zastrzeżeń można mieć do powtórki w pełnym składzie wyścigu jedenastego. W niemal identycznej sytuacji podczas meczu Startu ze Stalą sędzia wykluczył Tima Soerensena, bo przecież nie ma obowiązku powtórki w pełnym składzie, jeśli można wskazać winnego kolizji na pierwszym wirażu. Nie czuję się winnej tej kolizji, a już na pewno nie doprowadziłem do niej specjalnie. Dlatego przykro było mi słuchać wulgarnych okrzyków kibiców. Cóż mogę powiedzieć? Świadczy to tylko o ich kulturze! Jedyne co mogłem zrobić, to pokłonić się nisko w podziękowaniu za doping w całym spotkaniu.
Zbigniew Suchecki (na zdjęciu z lewej) - Po porażce ze Stalą atmosfera w drużynie nie była najlepsza, ale trener Tomasz Fajfer uspokajał nas, motywował do dobrej jazdy i to przyniosło efekt. Szkoda, że przy niemal pustych trybunach. Pamiętam, że kiedy byłem jeszcze początkującym żużlowcem stadion wypełniał się po brzegi na długo przed prezentacją i doping kibiców był naprawdę ważnym wsparciem. Mam nadzieję że dzisiejsza wygrana zmieni nastawienie naszych sympatyków. Muszą mieć jednak świadomość, że w tym sezonie nie będzie łatwych meczów. Dzisiaj też dopiero w końcowej fazie sięgnęliśmy po wygraną, która wcale nie musiała być aż tak imponująca. Dlatego cały czas musimy pracować i walczyć o każdy punkt.
Stanisław Burza (trener Unii Tarnów) - Dość długo ten mecz układał się po naszej myśli. Później zawodnicy popełnili zbyt dużo błędów. Dzisiejsze warunki umożliwiały ataki po zewnętrznej tylko na pierwszym wirażu. Później nie miały one sensu! Mieliśmy też trochę pecha. Defekty motocykli Oskara Bobera i Ernesta Kozy jeszcze przed startem pozbawiły nas punktów. Lepszy motocykl w pierwszej kolizji stracił również Marko Lewiszyn. Co najmniej kontrowersyjne było też jego wykluczenie w ostatnim wyścigu. Z pewnością w przekroju całego meczu nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę, ale cóż – taki jest ten sport! Musimy wyciągnąć wnioski i mocno trenować, aby za dwa tygodnie zwyciężyć w rewanżu i to najlepiej z bonusem, choć z pewnością łatwo nie będzie.
Tomasz Fajfer (trener Startu Gniezno - na zdjęciu z prawej) – Wreszcie pojechaliśmy tak, jak powinniśmy! Trochę też sprzyjało nam szczęście. Goście mają być może zastrzeżenia do decyzji sędziego, ale tak to już jest w tym sporcie. My też narzekaliśmy w Pile, a dziś się cieszymy! Do Tarnowa jedziemy również walczyć o zwycięstwo.
Radosław Kossakowski / foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ
Liczba komentarzy : 0