W najbliższy weekend (23-25 czerwca 2017) w Toruniu zawodnik będzie bronił mistrzowskiego tytułu i wraz z klubowymi kolegami walczył o występ na sierpniowych Mistrzostwach Europy EDF na Słowenii.
Choć większości kibiców dart kojarzy się bardziej z rekreacją niż wyczynowym sportem, w rzeczywistości wymaga on umiejętności porównywalnych z innymi dyscyplinami, a turnieje bywają równie zacięte, jak prestiżowe zawody sportowe. O popularności darta można przekonać się, biorąc udział w licznych turniejach.
Precyzja i zespołowość
– Dart to sport dla ludzi w każdym wieku, który jest bardzo popularny na Wyspach Brytyjskich, a w ostatnich latach również w Holandii. Na zagranicznych turniejach wyróżniają się zawodnicy z tego kraju, którzy mają po 15-17 lat i rzucają równie dobrze, jak doświadczeni gracze. Nie ma co się jednak dziwić, jeśli niektórzy z nich mają po 4-5 lekcji wychowania fizycznego w tygodniu – mówi Romuald Jarzyński, kapitan drużyny Warka Gniezno i reprezentacji firmowej Bridgestone Poznań. – Dart to sport, który wymaga dobrego oka, lat ćwiczeń i stalowych nerwów. Stres to potocznie mówiąc „choróbsko”, które nie pozwala prosto utrzymać lotki. W strategicznych sytuacjach szczególnie przydaje się pomoc drużyny. Trzeba się wspierać, bo zła atmosfera i pretensje za zły rzut do niczego nie prowadzą – dodaje Romuald Jarzyński, który miał okazję reprezentować nasz region i kraj m.in. na ostatnich Mistrzostwach Europy FECS w Chorwacji.
W każdym turnieju w ramach tych międzynarodowych zawodów brało udział od ok. 80 do 100 zawodników, stąd indywidualne dokonania zawodników z Wielkopolski (3 i 13 miejsce), trio (czyli zespołu złożonego z 2 mężczyzn i 1 kobiety – 7 miejsce) oraz drużynowe (9 na 15 miejsc) powinny cieszyć. Na turniej w Chorwacji ekipa zakwalifikowała się dzięki zwycięstwie w drużynowej wielkopolskiej lidze darta.
Od rekreacji po medal
– Słoweńcy, Austriacy i Chorwaci pokazali w Chorwacji, że stanowią światową czołówkę. Przy trybie ich przygotowań naprawdę ciężko im dorównać, znaleźć tyle samo czasu i miejsc do treningów – ocenia Krzysztof Majewski z Bridgestone Poznań, drugi zawodnik, który brał udział w chorwackiej imprezie i wybiera się na najbliższe Mistrzostwa Polski w Toruniu. Jak mówi, drużynowo klub z Wielkopolski ma tam duże szanse na medal, a indywidualnie – za sprawą Romualda Jarzyńskiego – jeszcze większe. Poziom polskich rozgrywek jest jednak jego zdaniem bardzo wyrównany.
Obaj zawodnicy przyznają, że choć trenują w klubie, regularnie biorą udział w zawodach ligowych i turniejach, polski dart ma ich zdaniem sporo do nadrobienia w stosunku do zagranicznych odpowiedników.
– Dla przyjemności rzucam od 20 lat, a w klubie od 5. Najczęściej trenuję w domu i podczas rozgrywek oraz comiesięcznych turniejów – mówi Romuald Jarzyński. – Nagrodą za zdobycie mistrzostwa Polski jest nominacja do kadry narodowej, jednak wyjazd i pobyt na turniejach oraz szybko zużywający się sprzęt finansuje się z własnej kieszeni. Sporo pomaga klub oraz firma Bridgestone Poznań, w której pracuję, jednak występ na turnieju w Anglii czy Irlandii to wciąż odległe marzenie. Choć nagrody są tam wysokie, równie wysokie jest wpisowe – dodaje Romuald Jarzyński, który podkreśla jednak, że dart to przede wszystkim jego pasja, którą chętnie dzieli się z innymi.
Z kolei Krzysztof Majewski dodaje, że ze względu na rodzinne obowiązki ma jeszcze mniej czasu niż Romuald Jarzyński, w wolnej chwili równie chętnie sięga po lotki i szlifuje formę. Zawodnik trenuje od 2000 roku w Gnieźnie i choć mówi, że dart ma dla niego bardziej rekreacyjny wymiar, doczekał się już swoich następców: – Na razie moje dzieci są zbyt małe, by trenować w klubie, ale mają tarczę-zabawkę i gdy tylko uda im się trafić do celu, bardzo się cieszą – podkreśla.
Jak pokazuje przykład gnieźnieńskich zawodników, droga od rekreacji do zawodowego sportu może być znacznie krótsza niż może się wydawać. Najważniejsze są jednak radość i satysfakcja z własnych dokonań. Już w najbliższy weekend przekonamy się, czy turniej w Toruniu dopisze do życiorysu zawodników i historii wielkopolskiego darta kolejny ciekawy rozdział.
Grupa Bridgestone
Bridgestone to czołowy światowy producent opon do samochodów osobowych, dostawczych, ciężarowych, motocykli, maszyn rolniczych, samolotów oraz maszyn do robót ziemnych, a także dostawca rozwiązań w zakresie bieżnikowania Bandag dla samochodów ciężarowych. Japoński koncern założony w 1931 roku posiada obecnie ponad 70 fabryk opon na całym świecie w których produkowane są opony o markach Bridgestone, Firestone, Dayton. Łączne zatrudnienie w koncernie przekracza 144 000 pracowników
Europejski dział opon Bridgestone zatrudnia 12 500 pracowników. W Polsce Grupa Bridgestone posiada 4 fabryki, spółkę Bridgestone Europe NV/SA Spółka Akcyjna Oddział w Polsce oraz centrum usług wspólnych Bridgestone European Business Services. Dwa z zakładów produkcyjnych, w Poznaniu i Stargardzie Szczecińskim są jednymi z najnowocześniejszych fabryk opon do samochodów osobowych i ciężarowych w Europie. Pozostałe dwie fabryki, czyli Bridgestone Diversified Products Poland w Żarowie na Dolnym Śląsku i Firestone Industrial Products Poland w Wolsztynie w Wielkopolsce zajmują się produkcją wyrobów gumowych. http://www.bridgestone.pl
Bridgestone Poznań
Fabryka w Poznaniu powstała w 1998 r. i jest jednym z najnowocześniejszych zakładów produkcyjnych japońskiego koncernu. Pracuje w niej ponad 1700 osób. Dzienna produkcja sięga ok. 30 tys. sztuk opon. Bridgestone Poznań jako jeden z pierwszych w Europie spośród wszystkich fabryk Bridgestone produkuje opony typu Run Flat. Zakres produkcji zakładu jest rozległy - obecnie w fabryce powstaje prawie 500 rodzajów wysokiej jakości radialnych opon do samochodów osobowych oraz 4x4 o rozmiarach od 14 do 21 cali. Produkty fabryki trafiają do 44 krajów na całym świecie. Połowa z nich produkowana jest jako pierwotne wyposażenie samochodów, w tym europejskich marek segmentu premium i prestige.
Beata Grześkowiak-Kręcicka + foto