Na mecze z Gruzją i Grecją Adam Nawałka powołał aż 29 zawodników - w tym trzech lechitów: Łukasza Linetty’ego , Tomasza Kędziorę i Dawida Kownackiego. Ten ostatni opuścił zgrupowanie już po meczu eliminacyjnym Euro’2016 wraz z siedmioma innymi zawodnikami nie dostając szansy na reprezentacyjny debiut. Bliski niego był natomiast Tomasz Kędziora. Niestety, występ przeciwko Grecji, i to już od pierwszych minut, przekreśliła w jego przypadku kontuzja przeciążeniowa, która sprawiła, że ambitny obrońca Lecha nie znalazł się w ogóle w składzie na mecz w Gdańsku. W podstawowej „jedenastce” wybiegł natomiast Karol Linetty i chociaż jego występ był zupełnie przyzwoity, sam zawodnik raczej negatywnie ocenia swój udział w całym zgrupowaniu twierdząc, że nie wykorzystał swej szansy. Z pewnością pomocnik Lecha może mieć żal do siebie, że nie zdołał do końca przekonać selekcjonera, aby postawił na niego w meczu z Gruzją, choć był tego bliski. Ostatecznie na Stadionie Narodowym w Warszawie od początku meczu zagrał Krzysztof Mączyński. Zawodnik chińskiego Guizhou Renhe zmienił także Linetty’ego po godzinie gry na PGE Arenie. Młody Lechita swą grą być może nie zachwycił, chociaż w 25. minucie to on zaczął akcję, po której bliski zdobycia gola był Jakub Błaszczykowski. W końcówce pierwszej połowy wychodził też na dobrą pozycję w polu karnym Greków, ale jego intencji nie odczytał Kamil Grosicki. Zadania defensywne Karol Linetty wypełniał natomiast zupełnie dobrze i w sumie jego występ w Gdańsku można uznać za dość udany. Z pewnością ta ocena była jeszcze lepsza, gdyby Polacy wygrali to spotkanie. Najbliższy zdobycia gola był w 40. minucie Arkadiusz Milik. Piłka jednak po jego uderzeniu głową trafiła w poprzeczkę i upadła na linię bramkową nie przekraczając jej jednak całym obwodem. W drugiej połowie tempo gry wyraźnie spadło. Pewne ożywienie wprowadziła potrójna zmiana w 60. minucie, kiedy na placu gry pojawili się Krzysztof Mączyński, Sławomir Peszko i wywoływany od dłuższego czasu przez kibiców Sebastian Mila. Ożywienie to nie przełożyło się jednak na specjalnie groźne akcje pod bramką Greków. Adam Nawałka w końcówce myślał już chyba raczej o zachowaniu miana niepokonanego od ponad roku. Nie zdecydował się bowiem na wpuszczenie drugiego napastnika. Mało tego zdejmując Arkadiusza Milika i wprowadzając Macieja Rybusa dał wyraźny sygnał do obrony remisu. Patryk Tuszyński z Jagiellonii Białystok nie doczekał się więc (podobnie jak Tomasz Kędziora) reprezentacyjnego debiutu. Dobre recenzje i to w obu meczach zebrał natomiast jego klubowy kolega Michał Pazdan, który ma szanse na dobre zagościć w podstawowym składzie reprezentacji. Grecy pokonani przez Wyspy Owcze 2:1 zagrali w Gdańsku zachowawczo w ofensywie i bardzo aktywnie w defensywie podwajając, a nawet potrajając krycie już od linii pomocy. Remis 0:0 dla mistrzów Europy sprzed siedmiu lat był z pewnością satysfakcjonujący, zwłaszcza że praktycznie stracili już szansę na awans do EURO'2016.
Ciekawostką spotkania był fakt kontuzji doznanej w 20. minucie przez głównego arbitra ze Szawjcarii. Ostatecznie po półgodzinie gry zastąpił go Polak - Marcin Borski.
Polska – Grecja 0:0
Polska - Artur Boruc (46. Wojciech Szczęsny), Thiago Cionek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Marcin Komorowski, Jakub Błaszczykowski (60. Sławomir Peszko), Karol Linetty (60. Krzysztof Mączyński), Piotr Zieliński (60. Sebastian Mila), Ariel Borysiuk (86. Łukasz Szukała), Kamil Grosicki, Arkadiusz Milik (78. Maciej Rybus).
Grecja - Stefanos Kapino, Konstantinos Stafylidis, Sokratis Papastathopoulos (46. Efstathios Tavlaridis), Evangelos Moras, Loukas Vyntra, Kontantinos Katsouranis (90. Andreas Samaris), Alexandros Tziolis, Panagiotis Tachtsidis, Taxiarchis Fountas (77. Dimitrios Kolovos), Sotiris Ninis (71. Ioannis Fetfatzidis), Nikolaos Karelis (60. Konstantinos Mitroglou)
Sędziowali: Alain Bieri (Szwajcaria) i Marcin Borski (Polska).
Widzów - 37 192
Radosław Kossakowski + foto