Biało-Czerwoni od początku spotkania mogli więc liczyć na głośne wsparcie publiczności. Mecz rozpoczął się fatalnie dla Teuna Koopmeinersa, który już w 3. minucie, po starciu z Karolem Linettym, opuścił boisko na noszach i musiał zostać zmieniony. Holendrzy wbrew przewidywaniom od początku grali zachowawczo. Polacy konstruowali ataki pozycyjne, ale dopiero w 9. minucie Piotr Zieliński sprawdził refleks Remko Pasveera uderzając sprzed linii pola karnego. W odpowiedzi groźny atak prawym skrzydłem gości miał szansę skończyć w sytuacji „sam na sam” Daley Blind, ale nie trafił czysto w piłkę i Wojciech Szczęsny na raty wyłapał futbolówkę. Kolejna podobna akcja Oranje zakończyła się już jednak powodzeniem. W 14. minucie płaskie, równoległe do linii końcowej dośrodkowanie zakończył strzałem z trzeciego metra Cody Gakpo. Stracony gol uciszył trybuny, a Holendrzy nabrali właściwego sobie rytmu. Atakowali na przemian to lewą, to prawą stroną, czując się bardzo swobodnie na połowie gospodarzy. Dwukrotnie z lewego skrzydła uderzał Memphis Depay. Napastnik Barcelony najpierw posłał jednak piłkę minimalnie nad poprzeczką, a kilka minut później jego strzał obronił Wojciech Szczęsny. Pierwszą naprawdę groźną akcję Polacy przeprowadzili dopiero w 38. minucie. Piłka przegrana szybko przez Roberta Lewandowskiego z prawego na lewe skrzydło umożliwiła znalezienie się w dogodnej sytuacji strzeleckiej Zalewskiemu, który przymierzył z narożnika pola karnego, ale Remko Pasveer popisał się znakomitą interwencją. Już w doliczonym czasie gry ładnie na prawe skrzydło wybiegał Piotr Zieliński, ale kapitan drużyny narodowej nie dostrzegł tego i umknęła okazja na wyrównanie. Do przerwy było zatem 0:1. Od początku drugiej połowy Polacy dążyli do wyrównania, jednak po szybkich atakach skrzydłami strzały Arkadiusza Milika i Sebastiana Szymańskiego poszybowały nad poprzeczką. Holendrzy wydawali się znów uśpieni, jak na początku meczu, ale kiedy przyspieszyli w 60. minucie od razu zdobyli drugą bramkę. Szybką akcję lewym skrzydłem zakończył Steven Bergwijn. Ta bramka podcięła skrzydła gospodarzom i ich kibicom. Trener Czesław Michniewicz wprowadzał zmiany. Na boisku pojawił się między innymi Michał Skóraś, który ostatnio notuje dobrą passę w Lechu, ale jego wejście tylko trochę ożywiło grę Polaków. O wiele więcej emocji było w 85. minucie kiedy to interweniującego na przedpolu Wojciecha Szczęsnego sfaulował Wout Weghorst. Polski bramkarz nie czekając na poczynania arbitra sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość rywalowi za co także otrzymał żółtą kartkę.
Ostatecznie Biało-Czerwoni przegrali z Holandią 0:2. A ich poczynania z pewnością nie napawają optymizmem przed Mundiallem w Katarze. Trener Czesław MIchniewicz ma po tym meczu chyba więcej pytań niż odpowiedzi.
Polska - Holandia 0:2 (0:1)
Bramki:
Holandia - Cody Gakpo - 1 (14'), Steven Bergwijn - 1 (60')
Sędziował: Alejandro Jose Hernandez z Hiszpania
Widzów - 56 673
Radosław Kossakowski + foto