Było w nim wszystko, co jest solą żużla. Ciekawe pojedynki z rywalizacją do samej mety. Taśma i upadki, którymi można by obdzielić cały sezon w Gnieźnie. Walka cios za cios, jeśli chodzi o podwójne zwycięstwa w kolejnych wyścigach i wreszcie minimalna wygrana wicelidera, która potwierdziła przedsezonowe prognozy co do dyspozycji gnieźnieńskiego zespołu. Oczywiście można śmiało zakładać, że gdyby nie fakt wcześniejszego zapewnienia sobie awansu przez drużynę z Grodu Kopernika mecz w Gnieźnie wyglądałby pewnie inaczej. Ale pewnie tylko jeśli chodzi o wynik, bo pomylili się sceptycy wieszczący, że to starcie będzie już tylko formalnym „odjechaniem” zaległego pojedynku. Nic z tych rzeczy! Gospodarze przystąpili do tego spotkania bardzo zdeterminowani zapewne zgodnie ze starą sportową regułą: „Bij mistrza!” A torunianie wcale nie zamierzali odpuszczać. Stąd walka od początku do końca. Wprawdzie goście prowadzili w tym meczu tylko raz - na początku spotkania, ale też nie pozwolili rywalom na zbudowanie znaczącej przewagi. Wynosiła ona maksymalnie sześć punktów i wzrastała lub była niwelowana niemal co bieg, albowiem aż osiem wyścigów zakończyło się podwójnymi zwycięstwami jednej, bądź drugiej drużyny. Mimo chłodnego, późnego wieczoru na trybunach Stadionu im. Pułkownika Hynka było naprawdę gorąco, a ci którzy zdecydowali się wybrać na to spotkanie w nietypowym, poniedziałkowym terminie z pewnością nie żałowali. W ekipie gości zabrakło Jacka Holdera, który dzień wcześniej doznał kontuzji w rewanżowym meczu finałowym o mistrzostwo Polski startując jako gość w barwach Stali Gorzów. Pod jego nieobecność, zwłaszcza na początku spotkania, rewelacyjnie radził sobie Tobiasz Musielak. Bardzo ambitnie walczył też Adrian Miedziński, który zaliczył dwa upadki będące wynikiem starań o poprawę zajmowanej lokaty. Nieco kontrowersji przyniosła sytuacja z wyścigu XII, w którym „Miedziak” walczył z Oskarem Fajferem. Toruńscy kibice nie zgadzali się z decyzją arbitra zarzucając, że gnieźnianin niebezpiecznie zmieniał tor jazdy. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Sędzia podjął słuszną decyzję, podobnie jak w wyścigu X, kiedy to niemal w tym samym miejscu, po starciu z Kevinem Fajferem dwukrotnie upadał Wiktor Kułakow. Arbiter nakazał w tym przypadku powtórki w pełnym zestawieniu, nie wahając się natomiast wykluczyć (słusznie zresztą) Adriana Gały, który upadł zupełnie nieatakowany na początku wyścigu XI. Pozostałe decyzje nie mogły budzić żadnych kontrowersji, a upadki Marcela Studzińskiego, czy Kevina Fajfera wynikały z ambitnej postawy i przeszarżowania obu zawodników. Obaj zresztą pozostawili po sobie dobre wrażenie w ostatnim meczu ligowym kończącego się sezonu. Apator wystąpił bez Jacka Holdera. Start nie miał w składzie leczącego kontuzję Timo Lahtiego. Potencjał był więc wyrównany. Pod nieobecność Fina pierwsze skrzypce grał w ekipie czerwono-czarnych Oskar Fajfer. To co zrobił w powtórce wyścigu XII, kiedy to nieoczekiwanie na prowadzeniu znalazł się osamotniony Igor Kopeć-Sobczyński, z pewnością zasługuje na spore słowa uznania. Gnieźnianin najpierw wyprzedził juniora Apatora, a później na tyle skutecznie go zablokował, że dał szansę na zdobycie dwóch punktów Marcelowi Studzińskiemu. Oskar Fajfer zwieńczył też dzieła jeśli chodzi o wygraną Startu nad mistrzem eWinner 1. Ligi Żużlowej zwyciężając w ostatnim wyścigu. Dobrze pojechali też obaj gnieźnieńscy obcokrajowcy. Po zakończeniu meczu zespół Apatora uhonorowany został okazałym pucharem, a startowcy na swoją szansę muszą poczekać do kolejnego sezonu.
WYŚCIG PO WYŚCIGU:
I. MUSIELAK (B - 67,26), Kułakow, Gała (A), O. Fajfer (C) 1:5
II. STALKOWSKI (68,66), Studziński, Kopeć-Sobczyński, Marciniec 5:1 (6:6)
III. BERNTZON (67,35), K. Fajfer, Kopeć-Sobczyński, Miedziński (w/u), Kułakow (t) 5:1 (11:7)
IV. JAKOBSEN (67,13), Holder, Stalkowski, Marciniec 4:2 (15:9)
V. MUSIELAK (67,13), O. Fajfer, Holder, K. Fajfer 2:4 (17:13)
VI. MUSIELAK (67,28), Berntzon, Miedziński, Studziński (w/u) 2:4 (19:17)
VII. GAŁA (67,69), Jakobsen, Kułakow, Kopeć-Sobczyński 5:1 (24:18)
VIII. MIEDZIŃSKI (67,41), Stalkowski, Berntzon, Holder 3:3 (27:21)
IX. MIEDZIŃSKI (67,97), Musielak, Jakobsen, Gała 1:5 (28:26)
X. O. FAJFER (66,34), K. Fajfer, Kułakow, Marciniec 5:1 (33:27)
XI. HOLDER (67,75), Musielak, K. Fajfer, Gała (w/u) 1:5 (34:32)
XII. O. FAJFER (67,64), Studziński, Kopeć-Sobczyński, Miedziński (w/u) 5:1 (39:33)
XIII. HOLDER (67,45), Kułakow, Berntzon, Jakobsen 1:5 (40:38)
XIV. JAKOBSEN (C - 67,42), Kułakow (B), Kopeć-Sobczyński (D), K. Fajfer (A - w/u) 3:3 (43:41)
XV. O. FAJFER (B - 66,62), Holder (C), Musielak (A), Berntzon (D) 3:3 (46:44)
eWINNER APATOR TORUŃ
1. Tobiasz Musielak 14+3 (3,3,3,2*,2*,1*)
2. Adrian Miedziński 7 (w,1,3,3,w,-)
3. Jack Holder - zastępstwo zawodnika
4. Chris Holder 11 (2,1,0,3,3,2)
5. Wiktor Kułakow 8+2 (2*,t,1,1,2*,2)
6. Kamil Marciniec 0 (0,0,0)
7. Igor Kopeć-Sobczyński 4 (1,1,0,1,1)
8. Jakub Janik 0(NS)
CAR GWARANT KAPI MEBLE BUDEX START
9. Adrian Gała 4 (1,3,0,w)
10. Frederik Jakobsen 9+1 (3,2*,1,0,3)
11. Oskar Fajfer 11 (0,2,3,3,3)
12. Kevin Fajfer 5+2 (2*,0,2*,1,w)
13. Oliver Berntzon 7+1 (3,2,1*,1,0)
14. Damian Stalkowski 6 (3,1,2)
15. Marcel Studziński 4+2 (2*,w,2*)
16. Mikołaj Czapla 0 (NS)
NCD uzyskał w wyścigu X OSKAR FAJFER – 66,34 s. Sędziował Piotr Lis z Lublina. Widzów około 2000.
Szerzej o tym meczu wkrótce.
Radosław Kossakowski / foto Tomasz Kordys - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ