Lech w przekroju całego spotkania był zespołem aktywniejszym, dłużej utrzymującym się przy piłce, stwarzającym więcej sytuacji strzeleckich, ale to gospodarze w pierwszej połowie byli bliżsi objęcia prowadzenia. W 35. minucie Dariusz Dudka sfaulował we własnym polu karnym wyskakującego do piłki Tiago Caeiro i za przytrzymywanie rywala został ukarany żółtą kartką, a gospodarze egzekwowali rzut karny. Jego niefortunnym wykonawcą okazał się Tiago Silva, albowiem piłka po strzale Portugalczyka poszybowała wyraźnie nad poprzeczką. Gospodarze poszli za ciosem, ale szczęście w tej fazie gry sprzyjało poznanianom. W 41. minucie Barry Douglas próbował wycofać futbolówkę głową do Jasmina Buricia, ale zagrał wprost pod nogi Tiago Caeiro. Na szczęście napastnik gospodarzy nie trafił czysto w piłkę. Chwilę później silny strzał zza linii pola karnego oddał Tiago Silva, ale futbolówkę o centymetry minęła lewy słupek. Do przerwy było zatem 0:0. W drugiej połowie tempo gry spadło i dopiero po zmianach dokonanych przez Jana Urbana poznanianie nieco się ożywili. Szczególnie istotne w tej mierze okazało się wprowadzenie Szymona Pawłowskiego. Już pierwszy kontakt z piłką byłego gracza Mieszka Gniezno mógł zakończyć się zdobyciem gola, ale pomocnik Lecha nadbiegając do prostopadłego zagrania z prawego skrzydła kopnął piłkę bez przyjęcia, silnie, ale bardzo niecelnie. Zawodnicy Kolejorza mając świadomość, że remis praktycznie przekreśla ich szanse na awans ruszyli do przodu. W 73. minucie szarżujący środkiem boiska, bardzo aktywny w tym spotkaniu Karol Linetty został sfaulowany przez Ricardo Diasa. Rzut wolny z około 23 metrów egzekwował Barry Douglas, ale uderzył zbyt nisko i trafił w mur złożony z obrońców gospodarzy. Dwie minuty później Szymon Pawłowski w sporym zamieszaniu w polu karnym uderzył silnie z lewej strony, piłka odbiła się od dwóch graczy Belenenses i… trafiła w słupek. Lech do końca spotkania szukał szansy na zdobycie gola, jednak dośrodkowania ze skrzydeł głównie w wykonaniu aktywnego Gergo Lovrencsicsa rzadko trafiały do zawodników Lecha. Nie dał też niestety zbyt dobrej zmiany Kasper Hamalainen, wprowadzony na ostatni kwadrans za zupełnie bezbarwnego Denisa Thomallę. Ostatecznie Lech powtórzył wynik z pierwszego meczu w Poznaniu i zremisował po raz drugi z Belenenses 0:0.
Awans z tej grupy zapewniła sobie już przed ostatnią kolejką drużyna FC Basel remisując u siebie z Fiorentiną 2:2. Włochom natomiast wystarczy teraz remis na własnym terenie z Portugalczykami, aby grać dalej w 1/16 Ligi Europy. Szanse Lecha na awans są więc w zasadzie tylko teoretyczne. Aby tak się stało Kolejarz musi pokonać w ostatnim meczu u siebie FC Basel i liczyć na porażkę Fiorentiny z Belenenses.
Belenenses - Lech 0:0
Belenenses - Ventura, Andre Geraldes, Tonel, Brandao, Filipe Ferreira, Ricardo Dias, Kuca, Ruben Pinto, Tiago Silva (67. Carlom Martins), Fabio Sturgeon (79. Dalcio Gomes), Tiago Caeiro (76. Luis Leal)
Lech - Burić, Kędziora, Kadar, Dudka, Douglas, Trałka (46. Tetteh), Linetty, Formella (65. Pawłowski), Gajos, Lovrencsics, Thomalla (72. Hamalainen)
Sędziował Arnold Hunter z Irlandii Północnej
Widzów - ok. 2 000
Radosław Kossakowski / foto archiwum
Liczba komentarzy : 0