Obie gnieźnieńskie drużyny mają różne priorytety. Zajmujący ostatnią pozycję w tabeli startowcy walczą o utrzymanie w Superlidze. Stella natomiast wciąż ma szansę na jeden z medali. Początek spotkania rozegranego w deszczowej aurze na Stadionie im. Alfonsa Flinika należał do startowców, którzy byli formalnie gospodarzami tego pojedynku. Czerwono-czarni przeważali spychając rywali do ich strefy obronnej, ale brakowało im skuteczności. W pierwszej kwarcie najdogodniejszej okazji do objęcia prowadzenia nie wykorzystał Maciej Wejerowski, który powalczył na prawym skrzydle, ale zamiast podać do jednego z partnerów, zdecydował się na pchnięcie bekhendem, z którym bez problemu poradził sobie Łukasz Domachowski. Stelliści grali głównie z kontrataku, a pod koniec pierwszej kwarty egzekwowali jeszcze karny strzał rożny, ale pchnięcie Marcina Lewartowskiego obronił Rafał Banaszak, a po dobitce Mateusza Tomczaka piłka trafiła tylko w boczną siatkę bramki Startu. W 19. minucie startowcy objęli prowadzenie. Lewym skrzydłem szybki kontratak przeprowadził Gracjan Jarzyński uderzając w kierunku dalszego słupka, a tam akcję zamykał Maciej Wejerowski kierując piłkę do bramki umiejętnym ustawieniem laski. Sześć minut później było już 2:0. Startowcy egzekwowali karny strzał rożny, a celnym uderzeniem popisał się Błażej Zieliński. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Po zmianie stron stelliści ruszyli do odrabiania strat. W 35. minucie egzekwowali „krótki róg”, a kontaktową bramkę zdobył Hubert Grotowski. W szeregi Startu wkradło się zdenerwowanie. Niepotrzebne dyskusje z sędziami skutkowały zielonymi kartkami. W pewnym momencie czerwono-czarni grali w dwuosobowym osłabieniu. Stelliści sukcesywnie budowali kolejne akcje i w 43. minucie doprowadzili do wyrównania. Dwójkowa akcja Huberta i Roberta Grotowskich, którzy dwoma podaniami ograli zdziesiątkowaną obronę Startu, zakończona została celnym strzałem tego drugiego i po trzech kwartach był remis 2:2. W ostatniej odsłonie startowcy znowu zaczęli uzyskiwać przewagę optyczną i w 48. minucie ponownie objęli prowadzenie. Po wznowieniu gry w prawym narożniku boiska Maciej Wejerowski, zbiegając do środka, zauważył stojącego na szczycie półkola, niepilnowanego Gracjana Jarzyńskiego, który silnym strzałem pokonał Łukasza Domachowskiego. Siedem minut później Damian Szymański krosowym podaniem z własnej strefy obronnej do niepilnowanego Macieja Kurowskiego zainicjował kolejną akcję bramkową gospodarzy. Kurowski na lewym skrzydle podał prostopadle do Jakuba Dąbrowskiego, który uderzył w kierunku bramki. Do odbitej w sporym zamieszaniu piłki dopadł jeszcze Maciej Kurowski skutecznym pchnięciem ustalając wynik spotkania na 4:2. Zwycięstwo nie poprawiło jednak pozycji Startu w ligowej tabeli, albowiem zespół Warty Poznań niespodziewanie pokonał lidera – Grunwald Poznań 3:1.
W innych meczach 11. kolejki Superligi AZS Politechnika Poznańska pokonał LKS Rogowo przegrał 4:3, a AZS AWF Poznań przegrał z Pomorzaninem Toruń 1:2. W tabeli na prowadzeniu AZS Politechnika Poznańska z dorobkiem 24 punktów przed Grunwaldem Poznań – 23 i Pomorzaninem Toruń – 20. Stella jest piąta z 16, a Start zamyka ligową tabelę mając w dorobku 8 punktów.
Radosław Kossakowski + foto (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0