Wisła przyjechała do Poznania bez sześciu podstawowych graczy. W ekipie trenera Franciszka Smudy zabrakło między innymi: Pawła Brożka, Semira Stilića, czy Arkadiusza Głowackiego. W tej sytuacji gospodarze byli zdecydowanymi faworytami pucharowego starcia i rzeczywiście w pierwszej połowie goście z rzadka przekraczali linię środkową boiska, a pierwsze zagrożenie dla bramki Lecha miało miejsce dopiero w 20. minucie spotkania. Niestety, wyraźna przewaga optyczna zespołu Kolejorza nie przekładała się na zdobycze bramkowe. Na domiar złego już w 13. minucie kontuzji nabawił się Zaur Sadajew, który w pierwszych sekundach strzelił groźnie na bramkę gości. Później dwie znakomite okazje miał Muhamed Keita. Najpierw trafił jednak w poprzeczkę, a po chwili jego strzał obronił Gerard Bieszczad. Bramkarz Wisły był zresztą najjaśniejszą postacią w swoim zespole, bo głównie dzięki jego znakomitym interwencjom krakowianie długo zachowywali czyste konto. Nawet wtedy, gdy w 38. minucie Wilde Guerrier sfaulował w polu karnym Gergo Lovrencsicsa i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do egzekwowania karnego w szatni wyznaczony był Hubert Wołąkiewicz, ale po krótkiej rozmowie z nim piłkę ustawił sobie Darko Jevtić. Jego zamiary rozszyfrował jednak Gerard Bieszczad popisując się kolejną skuteczną interwencją. Goście bronili się wprawdzie dość chaotycznie, ale skutecznie i szukali okazji do kontrataków. W pierwszej połowie najgroźniej wyglądała sytuacja z 20. minuty, kiedy to szarżujący środkiem boiska Emmanuel Sarki minął już interweniującego daleko przed polem karnym Macieja Gostomskiego. Bramkarza Lecha wyręczył jednak Hubert Wołąkiewicz, który zdołał dogonić Nigeryjczyka i wybił mu piłkę spod nóg przed oddaniem strzału na bramkę. Mimo przytłaczającej przewagi zawodników Lecha, do przerwy był remis bezbramkowy. Od początku drugiej połowy Kolejorz nadal dyktował warunki gry i nadal zawodził pod względem skuteczności strzeleckiej. Dopiero w 66. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Barry’ego Douglasa, piłkę z lewej strony pola karnego opanował Szymon Pawłowski i ładnym strzałem umieścił w bramce gości. Jedenaście minut później były zawodnik Mieszka ustalił wynik meczu popisując się indywidualną akcją na lewej stronie boiska. Wbiegając dynamicznie w pole karne Pawłowski uderzył silnie i precyzyjnie pokonując po raz drugi tego dnia Gerarda Bieszczada, który i tak swój występ w Poznaniu może raczej zaliczyć do bardziej udanych.
W kolejnej rundzie Pucharu Polski zespół Lecha zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Białostocczanie w czwartkowym meczu 1/16 wyeliminowali drużynę Chrobrego Głogów. Spotkanie w Głogowie zakończyło się porażką gospodarzy 1:3.
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:0 (0:0)
Bramki - Szymon Pawłowski - 2 (66’, 77’)
Lech - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez (63. Barry Douglas), Łukasz Trałka, Darko Jevtić (78. Szymon Drewniak), Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Muhamed Keita, Zaur Sadajew (15. Szymon Pawłowski)
Wisła - Gerard Bieszczad, Piotr Żemło, Michał Czekaj, Richard Guzmics, Wilde Guerrier, Alan Uryga, Emmanuel Sarki (70. Łukasz Garguła), Dariusz Dudka, Przemysław Lech (78. Kamil Kuczak), Tomasz Zając (58. Bartłomiej Kolanko), Mariusz Stępiński
Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Widzów - 10 695.
Radosław Kossakowski+ foto
Liczba komentarzy : 0