Na stadionie im. Alfonsa Flinika w Gnieźnie doszło do derbowego pojedynku pomiędzy Stellą, a Startem 1954. Ostatnie derby na otwartych boiskach odbyły się w maju 2019 roku. Wtedy to obie drużyny zmierzyły się w ramach turnieju barażowego o miejsce w nowo tworzonej Superlidze, Wtedy na stadionie im. Alfonsa Flinika lepsi okazali się startowcy zwyciężając 5:2. Stelliści awans do Superligi wywalczyli wiosną tego roku i teraz znów kibice mieli okazję podziwiać bezpośrednią rywalizację obu gnieźnieńskich drużyn.
Jeszcze w minionym sezonie startowcy byliby zdecydowanie uznawani za faworytów. Po awansie stelliści wzmocnili się jednak znacząco pozyskując między innymi wielokrotnego króla strzelców rozgrywek, a wychowanka Startu - Artura Mikułę. Szeregi Startu opuściło natomiast kilku zawodników. Gracjan Jarzyński wyjechał do Niemiec. Szymon Cyprych odszedł do Warty Poznań, Marcel Konieczny przeniósł się właśnie do Stelli.
Wynik meczu był więc sprawą otwartą. Tymczasem to czerwono-czarni już w pierwszej kwarcie "ustawili" to spotkanie. W 5. minucie prawą stroną półkola strzałowego przedarł się Maciej Wejerowski i silnym pchnięciem pod poprzeczkę pokonał Łukasza Wierzbickiego. Pod koniec pierwszej połowy szybki atak gości zainicjował Arkadiusz Brożek dalekim pchnięciem do Macieja Wejerowskiego, który odegrał na prawe skrzydło do Łukasza Kurowskiego. Ten zagrał w kierunku dalszego słupka, gdzie akcję zamykał Dominik Małecki, kierując piłeczkę z bliska do bramki Stelli. W drugiej kwarcie gospodarze ruszyli do odrabiania strat i w 19. minucie zdobyli kontaktowego gola. Strzał Marcina Lewartowskiego ze szczytu półkola przedłużył stojący na piątym metrze Artur Mikuła pokonując Macieja Pacanowskiego. Pod koniec pierwszej połowy startowcy ponownie podwyższyli jednak prowadzenie. Egzekwowany w 29. minucie karny strzał rożny wykorzystał Mateusz Tomczak ustalając wynik do przerwy na 1:3. Trzecia kwarta była wyrównana, ale nie przyniosła zmiany rezultatu. W czwartej optyczną przewagę mieli stelliści. Wykonywali kilka "krótkich rogów", ale bez powodzenia. Problemy ze skutecznością miał także Artur Mikuła. Wydawało się, że usiłowania podopiecznych trenera Karola Śnieżka zaowocują w ostatniej minucie zdobyciem kontaktowego gola. Po faulu Damiana Szymańskiego w półkolu strzałowym sędzia podyktował rzut karny. Jego egzekutorem był Jakub Grzechowiak, ale Maciej Pacanowski wyczuł jego intencje i rzucając się w prawą stronę skutecznie interweniował. Startowcy zdążyli jeszcze przeprowadzić szybki kontratak. Prawym skrzydłem popędził niemal pod linię końcową Łukasz Kurowski i w półkolu strzałowym zagrał do niepilnowanego Dominika Małeckiego. Jego pierwsze pchnięcie obronił wprawdzie Łukasz Wierzbicki, ale przy dobitce był już bez szans i ostatecznie Stella przegrała w derbach Gniezna ze Startem 1:4. Rewanż już na wiosnę.
Radosław Kossakowski / foto Julia Kossakowska (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0