W tej sytuacji nie był zaskakującym fakt, że zarówno gospodarze, jaki i goście przystąpili do rywalizacji z ofensywnym nastawieniem. Mecz od początku był prowadzony w niezłym tempie. Już pierwszy poważny atak gospodarzy przyniósł im prowadzenie. Szarżujący lewym skrzydłem Maciej Sadlok minął zwodem Dariusza Formellę i dośrodkował głęboko w pole karne. Tam nie było jednak nikogo, kto przeciąłby lot piłki. Dopiero na prawej stronie, tuż przed linią końcową futbolówkę zdołał opanować Emmanuel Sarki odgrywając na dwunasty metr do Łukasza Burligi, a ten potężnym strzałem pokonał Jasmina Burića. Po utracie gola poznanianie natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Bliski doprowadzenia do remisu był Dariusz Formella, jednak otrzymując dokładne podanie z lewego skrzydła od Luisa Henriqueza strzałem z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką bramki gospodarzy. Wiślacy zadowoleni z prowadzenia zmienili taktykę cofając się do defensywy. Tak naprawdę akcja bramkowa była jedynym strzałem oddanym przez gospodarzy w pierwszej połowie. Lech zamknął rywali w ich strefie obronnej, ale długo nic z tego nie wynikało. Dopiero w 38. minucie po prostopadłym podaniu Kaspera Hamalainena w sytuacji „sam na sam” z Michałem Buchalikiem znalazł się Szymon Pawłowski. Dynamiczne wyjście bramkarza Wisły uchroniło gospodarzy przed utratą gola i do przerwy krakowianie prowadzili 1:0. Na początku drugiej połowy podopieczni Franciszka Smudy mieli szansę na podwyższenie prowadzenia, ale Semir Stilić nie zdołał wykorzystać dokładnego dośrodkowania w pole karne Macieja Sadloka posyłając piłkę nad poprzeczką bramki Lecha. Systematyczny napór gości zaowocował w 54. minucie. Dynamiczną, dwójkową akcję lewym skrzydłem przeprowadzili Szymon Pawłowski i Karol Linetty. Kadrowicz Adama Nawałki nie zdecydował się ostatecznie na strzał, ale cofnął piłkę na jedenasty metr do wbiegającego w pole karne Tomasza Kędziory, a ten huknął potężnie nie dając najmniejszych szans Michałowi Buchalikowi. Kolejorz cały czas atakował, bo remis to nie był wynik, po jaki lechici jechali do Krakowa. Prowadzenie gościom mógł dać Darko Jevtić, który w 57. minucie popisał się indywidualną akcją, ale ostatecznie nie zdołał pokonać bramkarza Wisły. Trzy minuty później za brutalny faul na Łukaszu Trałce czerwoną kartkę ujrzał Wilde Donald Guerrier. Przewaga liczebna dawała szanse na zwycięstwo i poznanianie ją wykorzystali. Już w 73. minucie wprowadzony kilka chwil wcześniej Zaur Sadajew ulokował piłkę w bramce gospodarzy, ale był na pozycji spalonej i sędzia nie uznał tego gola. Dopiero jedenaście minut później Czeczen wpisał się na listę strzelców kończąc strzałem do pustej bramki akcję rozpoczętą prostopadłym podaniem przez Darko Jevtića, który dostrzegł w polu karnym Kaspera Hamalainena, a ten wyłożył dokładnie futbolówkę Zaurowi Sadajewowi, który ustalił wynik meczu na 1:2. Lech odniósł zatem pierwsze wyjazdowe zwycięstwo pod wodzą Macieja Skorży i to zwycięstwo „za 6 punktów”, bo dzięki wygranej w Krakowie, poznanianie zepchnęli Wisłę z najniższego stopnia ligowego podium.
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:2 (1:0)
Bramki:
Wisła - Łukasz Burliga -1 (9’)
Lech - Tomasz Kędziora - 1 (54’), Zaur Sadajew - 1 (84’)
Wisła - Michał Buchalik, Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok, Dariusz Dudka, Emmanuel Sarki (73. Mariusz Stępiński), Rafał Boguski, Semir Stilić, Wilde Donald Guerrier, Paweł Brożek
Lech - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora (70. Hubert Wołąkiewicz), Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Luis Henriquez, Łukasz Trałka, Karol Linetty, Dariusz Formella (70. Zaur Sadajew), Darko Jevtić, Szymon Pawłowski (89. Barry Douglas), Kasper Hamalainen
Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów - 17 263
Radosław Kossakowski/foto www.lechpoznan.pl
Liczba komentarzy : 0