Gospodarze tylko na początku mieli wyraźną optyczną przewagę, ale nie zdołali specjalnie zagrozić bramce rywali. Białostocczanie natomiast z upływem czasu sukcesywnie zaczęli przejmować inicjatywę. Już w 8. minucie Fiodor Cernych znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Jasminem Buriciem, ale bramkarz Lecha wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Osiemnaście minut później Konstantin Vassiljev dośrodkował z rzutu rożnego, a wybitą niezbyt udanie przez obrońców Lecha piłkę przejął na jedenastym metrze Łukasz Burliga uderzając natychmiast z woleja. Strzał obrońcy Jagi zdołał zatrzymać tuż przed linią bramkową Karol Linetty, ale wybił piłkę na tyle niefortunnie, że ta spadła na głowę Igorsa Tarasovsa. Łotysz wygrał pojedynek główkowy z Łukaszem Trałką i strzałem przy prawym słupku pokonał Jasmina Buricia. W 39. minucie sędzia Mariusz Złotek dał się nabrać na teatralny upadek Łukasza Burligi walczącego o piłkę w polu karnym z Łukaszem Linettym i wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki Lecha. Rzut karny pewnie wykorzystał Piotr Tomasik i do przerwy było 0:2. Pomijając fakt kontrowersji przy podyktowaniu „jedenastki” trzeba obiektywnie stwierdzić, że goście na to prowadzenie zasługiwali będąc drużyną wyraźnie aktywniejszą, przewyższającą lechitów dynamiką przeprowadzania akcji ofensywnych oraz nieustępliwością i ofiarnością w grze defensywnej. Od początku drugiej połowy gospodarze zdecydowanie ruszyli jednak do odrabiania strat. Ich akcje były wreszcie dynamiczniejsze. Trzeba przyznać, że spory był w tym udział debiutanta - Kamila Jóźwiaka, który wprowadzony został w przerwie za Kebbę Ceesay’a. Mniej aktywny był za to w drugiej połowie spotkania Dawid Kownacki. A że wyraźnie nie miał również dnia Szymon Pawłowski (trzykrotnie fatalnie pudłując), to utalentowany Bartłomiej Drągowski nie miał specjalnie dużo pracy. Tak naprawdę pierwszy strzał w światło bramki gospodarze oddali dopiero w 90. minucie. Uderzenie Darko Jevticia z ponad dwudziestu metrów pewnie obronił jednak młody bramkarz Jagiellonii. Dziesięć minut wcześniej mogło być 0:3, kiedy to Karol Świderski popędził w kierunku bramki gospodarzy w szybkim kontrataku, ale strzał białostockiego napastnika z linii pola karnego bez większych problemów obronił Jasmin Burić. W 86. minucie Świderski starł się w pobliżu ławki rezerwowych Jagiellonii z Szymonem Pawłowskim. Szybko zrobiło się tam spore zamieszanie, ale sytuację wkrótce udało się opanować.
Jagiellonia niespodziewanie, aczkolwiek zasłużenie wygrała w Poznaniu i dzięki temu zwycięstwu wyprzedziła Lecha w ligowej tabeli zajmując szóste miejsce. Kolejorz zamyka aktualnie grupę mistrzowską, ale żeby się w niej utrzymać musi zacząć ponownie wygrywać. Najbliższa okazja już w środę, 2 marca, w Zabrzu, gdzie na nowym stadionie śląskiego klubu Lech będzie podejmowany przez Górnika.
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:2)
Bramki:
Jagiellonia - Igors Tarasovs - 1 (25’), Piotr Tomasik - 1 (40’- karny)
Lech - Jasmin Buric, Kebba Ceesay (46. Kamil Jóźwiak), Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Tamas Kadar, Sisi, Abdul Aziz Tetteh, Karol Linetty, Łukasz Trałka (73. Darko Jevtić), Szymon Pawłowski, Dawid Kownacki (78. Gergo Lovrencsics)
Jagiellonia - Bartłomiej Drągowski, Łukasz Burliga, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Piotr Tomasik, Fiodor Cernych, Jacek Góralski, Konstantin Vassiljev (90+2. Dawid Szymonowicz), Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski (79. Alvarinho), Piotr Grzelczak (68. Karol Świderski)
Sędziował Mariusz Złotek ze Stalowej Woli
Widzów - 14 366
Liczba komentarzy : 0