Jeszcze zanim lechici dotarli do stolicy otrzymali informację o istotnym handicapie, jeśli chodzi o rywalizację o tytuł mistrzowski. Dotychczasowy lider, Raków Częstochowa przegrał bowiem w sobotę, na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 1:2 mimo prowadzenia 1:0. Obrońcy mistrzowskiego tytułu obie bramki zdobyli z rzutów karnych podyktowanych pod koniec pierwszej i drugiej połowy spotkania. Wynik z Częstochowy najwyraźniej dodał skrzydeł poznanianom, którzy przez większość meczu w Warszawie przeważali, Gospodarze grali głównie z kontry, ale stwarzali bardziej klarowne sytuacje strzeleckie, Już na początku spotkania silnie sprzed pola karnego uderzył Claude Goncalves, ale Bartosz Mrozek bez większych problemów obronił ten strzał. Później dominowali goście, ale trudno było im przebić defensywę gospodarzy i oddać choćby jeden celny strzał. Do przerwy przy optycznej przewadze Lecha był remis bezbramkowy. Po zmianie stron gra wyrównała się, a nawet inicjatywę zaczęli przejmować legioniści. To po części sprawiło, że ich formacja obronna rozluźniła się i wykorzystał to w 77. minucie Ali Golizadeh, który zbiegając z lewego skrzydła w pole karne miał sporo czasu, aby przymierzyć z piętnastego metra w dalsze okienko bramki gospodarzy w taki sposób, że Vladan Kovacević tylko oprowadził futbolówkę wzrokiem. Po utracie gola gospodarze ruszyli do przodu. Lechici jednak bronili się skutecznie i po raz drugi w tym sezonie wygrali derby Polski. Co ważniejsze Lech wrócił na pozycję lidera i na dwie kolejki przed zakończeniem zmagań ma wszystko w swoich rękach jeśli chodzi o walkę o mistrzostwo
Legia Warszawa - Lech Poznań 0:1 (0;0)
Bramka
Lech – Ali Golizadeh – 1 (77’)
Sędziował Wojciech Myć z Lublina
Widzów – 27 341
Radosław Kossakowski / foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0