Mariusz Rumak ponownie usiadł na ławce trenerskiej przy Bułgarskiej, ale tym razem prowadząc rywali Kolejorza. Od początku spotkania widać było, że Zawisza jest nastawiony ofensywnie. Taka gra to jednak woda na młyn piłkarzy Lecha, którzy zazwyczaj na własnym stadionie odbijają się od muru defensywy gości. Tym razem było sporo miejsca do gry i wreszcie lechici mogli rozwinąć skrzydła. Już w 7. minucie Maciej Wilusz w sporym zamieszaniu na polu bramkowym wepchnął piłkę do bramki bydgoszczan, ale arbiter dopatrzył się w tej sytuacji faulu i gola nie uznał. W rolę playmakera drużyny gospodarzy od początku spotkania wcielił się Szymon Pawłowski i trzeba przyznać, że wychodziło mu to jak za najlepszych czasów w Zagłębiu Lubin. Po nieudanym debiucie w Białymstoku znakomicie zagrał Zaur Sadajew i ci, którzy wątpili w słuszność jego transferu musieli z pewnością po tym spotkaniu zweryfikować swe sądy. To właśnie Rosjanin w13. minucie otworzył wynik meczu wbiegając w pole karne z prawej strony i pokonując Grzegorza Sandomierskiego. Pięć minut później nowy napastnik Lecha zaliczył asystę podając piłkę na prawą stronę do Gergo Lovrencsicsa, który strzałem z bardzo ostrego kąta podwyższył na 2:0. Szybko zdobyte bramki uśpiły czujność lechitów, a zespół z Bydgoszczy wykorzystał to dość szybko odrabiając straty. W 32. minucie dwójkowa akcja Kamila Drygasa i Andre Pereiry przyniosła gola kontaktowego, którego autorem był Portugalczyk. Dziewięć minut później Krzysztofa Kotorowskiego na raty pokonał mający sporo swobody w polu karnym gospodarzy Brazylijczyk Wagner i wydawało się, że zawodników Lecha czekać będzie ciężka przeprawa z drużyną ich byłego trenera. Tymczasem odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Pędzący prawym skrzydłem Gergo Lovrencsics zagrał równoległą piłkę w pole karne, a jej lot przeciął Kasper Hamalainen kierując bez namysłu futbolówkę do bramki zaskoczonego zupełnie Grzegorza Sandomierskiego. Do przerwy lechici prowadzili zatem 3:2, a drugą połowę rozpoczęli od kolejnej zdobyczy bramkowej. W 50. minucie wbiegającego z lewej strony w pole karne Zawiszy Zaura Sadajewa faulował Andre Pereira. O ile rzut karny był w tej sytuacji ewidentny, to czerwono kartka pokazana Portugalczykowi - co najmniej kontrowersyjna. I trzeba przyznać, że sytuacja ta „ustawiła” już chyba dalszy przebieg meczu. Gościom wyraźnie „opadły skrzydła”, a gospodarze panowali niepodzielnie w środkowej strefie boiska, chociaż nie spieszyli się z kolejnymi atakami pozycyjnymi. Liczyli na kolejne błędy bydgoszczan i doczekali się. W 66. minucie Kasper Hamalainen zagrał prostopadłą piłkę do Szymona Pawłowskiego, a ten silnym strzałem z około 15 metrów pokonał bramkarza gości. Kropkę nad „i” postawił w 82. minucie Darko Jevtić, który mimo bliskiej obecności aż trzech obrońców Zawiszy precyzyjnym strzałem posłał piłkę obok bramki i... zasłoniętego Grzegorza Sandomierskiego. Goście kończyli mecz w „dziewiątkę” po tym jak Piotr Petasz, po wybiciu piłki na aut przez wracającego ofiarnie Dariusza Formellę nadepnął brutalnie na nogę poznańskiego zawodnika.
Po meczu powiedzieli:
Lech Poznań - Zawisza Bydgoszcz 6:2 (3:2)
Bramki:
Lech - Darko Jevtić (51’-k., 82’), Zaur Sadajew - 1(13’), Gergo Lovrencsics - 1 (18’), Kasper Hamalainen - (43’), Szymon Pawłowski - 1 (67’)
Zawisza - Andre Micael Pereira - 1(32’), Wagner - 1 (42')
Lech Poznań - Krzysztof Kotorowski, Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen (67. Muhamed Keita), Darko Jevtic, Szymon Pawłowski (75. Szymon Drewniak), Zaur Sadajew (72. Dariusz Formella)
Zawisza Bydgoszcz - Grzegorz Sandomierski, Anestis Argyriou (46. Piotr Petasz), Andre Micael Pereira, Samuel Araujo, Sebastian Ziajka, Luis Carlos (75. Jakub Łukowski), Jakub Wójcicki, Jorge Kadu, Kamil Drygas, Wagner, Bernardo Vasconcelos (52. Paweł Strąk).
Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy
Widzów - 11.078
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 0