Lechici chcący zrehabilitować się przed własną publicznością i mając w perspektywie rewanż na boisku rywala od początku spotkania byli nastawieni wyraźnie ofensywnie. Już w 3. minucie Karol Linetty strzelił silnie sprzed pola karnego, ale Branislav Danilović nie dał się zaskoczyć. Osiem minut później kolejna akcja Linetty'ego była już jednak udana. Wbiegającego w pole karne środkowego pomocnika Lecha dostrzegł Barry Douglas zagrywając mu piłkę na dziesiąty metr, a Linetty strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał bramkarza gości. Dwadzieścia minut później powinno być 2:0, kiedy to Szymon Pawłowski urwał się obrońcom na prawym skrzydle, ale jego strzał z ósmego metra był wyraźnie niecelny. Mimo utraty gola Węgrzy nie ruszyli do odrabiania strat i inicjatywę cały czas mieli lechici. Dopiero pod koniec pierwszej połowy bliski doprowadzenia do remisu był Adam Gyurcso, który uderzył silnie z rzutu wolnego (ok. 30 metrów od bramki) kierując piłkę tuż pod poprzeczkę. Jasmin Burić wyciągnął się jednak jak struna i zdołał podbić futbolówkę przenosząc piłkę nad bramką. Tuż przed przerwą bramkarza gości sprawdził jeszcze Kasper Hamalainen, ale jego strzał z ponad dwudziestu metrów nie mógł zaskoczyć Branislava Danilovicia. Powracający po kontuzji Fin grał poprawnie, ale widać było, że daleki jest jeszcze od formy , którą prezentował choćby w drugiej części minionego sezonu. Do przerwy Lech prowadził zatem 1:0. Po zmianie stron gospodarze nadal mieli optyczną przewagę, chociaż pierwsi groźną akcję przeprowadzili Węgrzy. W sytuacji „sam na sam” z Jasminem Buriciem znalazł się Alhassane Soumah, ale bramkarz Kolejorza zdołał uprzedzić rywala wygarniając piłkę spod nóg napastnika Videotonu. Tymczasem w 57. minucie to gospodarze podwyższyli na 2:0. Do idealnego dośrodkowania Gergo Lovrencicsa z prawego skrzydła wyskoczył Denis Thomalla i strzałem głową posłał piłkę w kierunku bramki rywali. Futbolówka odbił się od słupka, a następnie od interweniującego niefortunnie Branislava Danilovicia i przekroczyła linię bramkową. Po utracie drugiego gola goście ruszyli zdecydowanie do przodu. Lechici nie pozwalali im jednak rozwinąć skrzydeł, a zupełnie im je podcięli w 68. minucie podwyższając na 3:0 po ładnym strzale głową Łukasza Trałki, który wykorzystał dośrodkowanie z lewego skrzydła Szymona Pawłowskiego. Bardzo aktywny w tym spotkaniu były pomocnik Mieszka Gniezno sam także mógł wpisać się na listę strzelców, ale kilkanaście minut później piłka po jego uderzeniu z około dwudziestu metrów poszybowała tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką bramki gości. Mając trzybramkowe prowadzenie trener Maciej Skorża spróbował zagrać dwoma napastnikami. Tak naprawdę jednak nie zdołał sprawdzić tego wariantu, bo wprowadzony w 80. minucie Marcin Robak został praktycznie przy pierwszej akcji sfaulowany i po chwili utykając zszedł z boiska. Według wstępnych badań kontuzja stawu skokowego może wykluczyć go z gry nawet na kilka tygodni.
Lech grający wreszcie w niemal optymalnym zestawieniu pokonał wyraźnie 3:0 przeżywającego, jak się okazało, jeszcze większy kryzys mistrza Węgier i jest bardzo bliski wywalczenia awansu do fazy grupowej Ligi Europy, co z pewnością poprawi nastroje i przede wszystkim finanse w klubie. Teraz pora na poprawę pozycji Kolejorza w rozgrywkach ligowych.
Lech Poznań - Videoton FC 3:0 (1:0)
Bramki:
Lech - Karol Linetty - 1 (11’), Denis Thomalla - 1 (57’), Łukasz Trałka - 1 (68’)
Lech Poznań - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Barry Douglas, Karol Linetty, Łukasz Trałka, Gergo Lovrencsics (80-Marcin Robak, 88-David Holman), Kasper Hamalainen (83-Dariusz Formella), Szymon Pawłowski, Denis Thomalla
Videoton FC: Branislav Danilović - Roland Szolnoki, Vinicius, Adam Lang, Andras Fejes - Mate Patkai (72-Dinko Trebotić), Adam Simon - Adam Gyurcso (88-Viktor Sejben), Mirko Ivanovski, Filipe - Alhassane Soumah (58-Istvan Kovacs)
Sędziował Oliver Drachta z Austrii
Widzów - 14 133
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 0