Sytuacja kadrowa Pelikana przed tym pojedynkiem piłkarskim nie napawała optymizmem. Dość powiedzieć, że z 24 osobowej kadry wypadło na dłużej 6 graczy… Okrojona kadra w 5 spotkaniach zdobyła dotychczas 6 punktów co było wynikiem odbiegającym daleko od wymarzonego. Założenia kuluarowe mówiły o realnych 10 punktach do zdobycia. Boisko i sprawy zdrowotne zweryfikowały założenia. Cel na Luboń był jasny 3 pkt.
Od pierwszego gwizdka barw Pelikana bronili Słomczewski, Jackowiak, Białas, Zakharov, Połatyński, Kruczyński, Danielewicz, Stefański, Kustra, Janicki, Mazur.
Już w drugiej minucie Danielewicz postraszył bramkarza gospodarzy uderzając z 18m, piłka minęła spojenie słupka z poprzeczką. Goście zrewanżowali się dość szubko, jednak w 5 minucie piłka przeleciała nad poprzeczką strzeżoną przez Słomczewskiego. W 20 minucie pierwszy raz zatrzymały się serca kibiców Pelikana. Jeden z piłkarzy gospodarzy uderzył na bramkę z 25m i słupek uratował nas przed utratą pierwszego gola. Dosłownie chwilę później gospodarze powinni prowadzić 2:0… błąd przy wyprowadzeniu piłki i pudło na nasze szczęście. W 27 minucie i chwilę później Pelikan powinien był objąć prowadzenie. Danielewicz strzelał, bronił bramkarz gospodarzy, na dobitkę ruszył Mazur, który został nieprzepisowo powstrzymany. Arbiter wskazał na „wapno”. Wykonawcą rzutu karnego był Stefański. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że karny to nie gol. Tak było w tym przypadku. Bramkarz gospodarzy wygrał ten pojedynek i na tablicy było wciąż 0:0. Kilka minut później doszło do niecodziennej sytuacji. Bramkarz gospodarzy po rzucie wolnym wykonywanym przez Stefańskiego uderzył głową w słupek i potrzebował pomocy medyka oraz zmiany. Rezerwowy bramkarz został sprawdzony przez Zakharova. Spisał się jednak bezbłędnie. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W drugiej połowie trener Stefański dokonał dwóch zmian następujących po sobie w krótkim odstępie czasowym. W miejsce Zakharkova pojawił się Grzeszczak a w miejsce Mazura wszedł Nowaczyk. W 70 minucie Kustra miał
okazje do zdobycia bramki, przestrzelił jednak w dobrej sytuacji. Miedzy 70 a 80 minutą Pelikan dominował co przełożyło się na bramę po stałym fragmencie gry. Asystował Stefański strzelił Jackowiak. Pelikan wyszedł na prowadzenie 1:0. Jednak to nie był koniec emocji w tym meczu. W 88 minucie doszło do bardzo ważnej zmiany. W miejsce Kruczyńskiego pojawił się Alan Staszkiewicz, który zadebiutował w barwach Pelikana w rozgrywkach ligowych. Alan jest najmłodszym debiutantem w historii klubu. Chwilę później w Pelikanie doszło do wymuszonej zmiany. Brutalnie został sfaulowany Stefański, a w jego miejsce pojawił się Kurek. Gracz gospodarzy, który przewinił otrzymał czerwoną kartkę. Ostatnim aktem meczowym była bardzo groźna sytuacja z 92 minuty, gdzie ponownie słupek uratował Pelikana przed utratą gola.
Po końcowym gwizdu jeden z gospodarzy kopnął leżącego Połatyńskiego… i
to zachowanie można dopisać po stronie niesportowych i z pewnością arbiter odnotuje ten fakt w raporcie pomeczowym. Po stronie plusów… Wynik, debiut ligowy Alana Staszkiewicza, po stronie minusów… uraz Stefańskiego.
Następne spotkanie mistrzowskie Pelikan Niechanowo, rozegra 2 października na własnym trenie podejmując o godzinie 15.00 zespół Lipna Stęszew.
Pelikan Niechanowo/ foto archiwum SportGniezno.pl
Liczba komentarzy : 0