Pojedynek z kolejnym spadkowiczem z III ligi zapowiadał się jako bardzo trudna potyczka i też tak było. Goście zaskoczyli gospodarzy bardzo groźnymi i agresywnymi atakami już od pierwszego gwizdka arbitra. Pierwszy kwadrans to zaciękłe ataki podopiecznych Ryszarda Rybaka, którzy dążyli do szybkiego zdobycia gola i ustawienia sobie tego meczu. Na szczęście sztuka ta im się nie udała, dzięki dobrze dysponowanemu blokowi defensywnemu zielono-czarnych. W 16 minucie miejscowi po raz pierwszy poważnie zaatakowali bramkę GKS-u. Damian Pawlak, po akcji lewa stroną "złamał" do środka boiska i strzelił z linii pola karnego. W tym przypadku skuteczną interwencją popisał się jednak Łukasz Maćkowiak. Minutę później w pole karne GKS-u wpadł rozpędzony Hubert Oczkowski i został nieprawidłowo powstrzymany przez jednego z zawodników z Dopiewa. Arbiter nie miał innego wyjścia jak podyktować rzut karny. Jego pewnym egzekutorem okazał się Damian Pawlak i niechanowianie wyszli na prowadzenie 1:0. W 23 minucie goście z Dopiewa próbowali szybko odpowiedzieć golem wyrównującym. Siejący spory "zamęt" w polu karnym Pelikana Jacek Kopaniarz oddał mocny strzał z dystansu, który jednak w ładnym stylu obronił golkiper zielono-czarnych, notabene było on w bardzo trudnej sytuacji gdyż stał w bramce w kierunku której świeciło bardzo ostre słońce. W 25 minucie w wybornej sytuacji znalazł się Damian Pawlak, który otrzymał podanie od aktywnego Huberta Oczkowskiego. Niestety strzał "Pawlaczka" z linii pola karnego zatrzymał się na słupku bramki GKS-u. W 34 minucie było już 2:0 dla Pelikana. Tym razem indywidualną akcją popisał się Łukasz Zagdański, który zagrał piłkę w okolice bramki Łukasza Maćkowiaka. Tam "przeciął" ją jeden z defensorów GKS-u, który strącił futbolówkę przed pole karne. Tam znalazł się Hubert Oczkowski, który mocnym uderzeniem przy słupku pokonał golkipera gości. Dwie minuty po tej sytuacji, w dogodnych okolicznościach znalazł się Mateusz Roszak, który najpierw wbiegł w pole karne GKS-u, a następnie strzelił pod poprzeczkę. W tym przypadku skuteczną interwencją popisał się jednak bramkarz przyjezdnych. Końcówka pierwszej części obfitowała w emocje, a boiskowe wydarzenia toczyły się głównie pod bramką Damiana Zamiara. Najpierw w 42 minucie strzał z ostrego kąta Łukasza Szczudła w dobrym stylu obronił golkiper Pelikana. Minutę potem, po centrze z rzutu rożnego, w wybornej sytuacji spudłował Maciej Ratajski, którego uderzenie z najbliższej odległości niemal na linii bramkowej zastopował Mateusz Kaczor, a w 45 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego ponownie spudłował Ratajski który posłał piłkę nieznacznie obok bramki. Tak więc ostatnie minuty przed przerwą dostarczyły niechanowskim kibicom zdecydowanie szybszego bicia serca. Ale na przerwę obie drużyny schodziły z wynikiem 2:0 dla Pelikana.
W drugiej połowie gra była wyrównana, zacięta ale nie było już w niej tak wiele sytuacji podbramkowych. W 50 minucie stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola "kontaktowego" nie wykorzystał Marek Woroch, który otrzymał podanie z prawego skrzydła i stojąc najwyżej siedem metrów od niechanowskiej bramki fatalnie spudłował posyłając futbolówkę obok słupka. Osiem minut później trzeciego gola dla Pelikana próbował zdobyć Mateusz Roszak. Niestety uderzenie pomocnika gospodarzy poszybowało minimalnie nad spojeniem słupka z poprzeczką bramki gości. Od 68 minuty adrenalina u miejscowych kibiców podskoczyła niemal do maksimum, po tym jak drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Paweł Ignasiński. W tym momencie do końca spotkania pozostawało jeszcze ponad dwadzieścia minut i wszystko mogło się wydarzyć. Goście wprawdzie starali się dążyć do zdobycia gola "kontaktowego", ale nic z ich starań nie wynikało. W 73 minucie ustalony został wynik sobotniego spotkania. Po akcji Kamila Chopci futbolówkę do swojej bramki skierował Jakub Najdek nie dając tym samym żadnych szans własnemu golkiperowi i pieczętując wynik tego meczu na 3:0 dla Pelikana.
Była to bez wątpienia bardzo cenna wygrana zielono-czarnych, na którą trzeba było się bardzo mocno napracować. Jednak niechanowianie zaprezentowali się z dobrej strony i odprawili z kwitkiem kolejnego spadkowicza z III ligi, który jednak postawił gospodarzom wysokie wymagania. Po tej wygranej podopieczni Mariusza Bekasa zasiedli na fotelu lidera, wykorzystując potknięcie Lubuszanina Trzcianka.
Na koniec słów kilka o arbitrze tego pojedynku, który wywołał przed spotkaniem sporo kontrowersji. Trzeba zaznaczyć, że Michał Arentewicz, jak na czwartoligowego debiutanta spisał się wyśmienicie. Miał do prowadzenia naprawdę bardzo trudne zawody i wywiązał się z tego zadania bez zarzutu. Tym samym ucięte zostały przedmeczowe spekulacje wiążące się z miejscem zamieszkania sędziego. Gratulujemy udanego debiutu Panie Michale!
Bramki: Damian Pawlak (17 z karnego), Hubert Oczkowski (34), Jakub Najdek (73 samobójcza) - dla Pelikana
Widzów: 300
Sędziowali: Michał Arentewicz, Włodzimierz Chwalisz, Jakub Namerła, techniczny: Krzysztof Malinowski (wszyscy Trzcianka)
"Pelikan": Zamiar - Wojciechowski, Bartkowiak, Maksymiv, Kaczor - Oczkowski (66 Kamil Chopcia), Ignasiński, Otuszewski, Roszak, Pawlak (89 Adrian Chopcia) - Zagdański (89 Trawiński)
GKS: Maćkowiak - Pawelec, Ratajski, Wyrwa, Zawieja (60 Polody) - Kosicki (46 Najdek), Bordych, Woroch, Nowacki (72 Anioła) - Szczudeł (76 Lisiecki), Kopaniarz
Żółte kartki: Oczkowski, Ignasiński (Pelikan), Nowacki, Pawelec, Kopaniarz, Szczudeł, Najdek, Polody (GKS)
Czerwona kartka: Paweł Ignasiński (Pelikan) - w konsekwencji dwóch żółtych
Pelikan Niechanowo/ foto Roman Strugalski
Fotorelacja z meczu już niebawem
Liczba komentarzy : 0