Poznanianie od początku przejęli kontrolę nad spotkaniem. Długo rozgrywali piłkę, a na groźną okazję trzeba było poczekać do 12. minuty. Wtedy Gajos podał do Nicki Billego, który z ostrego kąta uderzył obok słupka chińskiej bramki. Kilkanaście minut później na podobny strzał zdecydował się Lovrencsics. Węgier otrzymał podanie ze środka pola od Jóźwiaka i uderzył celniej. Tym razem jednak golkiper odbił piłkę przed siebie i oddalił zagrożenie spoza swojej bramki.
Groźnie było też pod drugim polem karnym. Chińczycy na dwie minuty przejęli inicjatywę. W 36. minucie Sammir mocno uderzył zza szesnastki, ale Kotorowski instynktownie odbił futbolówkę do boku. Chwilę później znów w roli głównej był Sammir. Tym razem jednak podawał do wychodzącego na wolne pole Ji Xianga, który uderzył z pierwszej piłki, ale nad poprzeczką.
W końcu jednak Lechowi udało się zdobyć bramkę. Kotorowski zagrał do lewej strony boiska, gdzie przejął ją Gumny i podał do Jóźwiaka. Debiutujący w pierwszym zespole Lecha 17-letni skrzydłowy zszedł do środka pola i zagrał między obrońcami do Jevticia, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Szwajcar takiej sytuacji nie mógł zmarnować i wyprowadził Kolejorza na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą poznanianie mogli podwyższyć prowadzenie. Lechici w 42. minucie przeprowadzili kontratak. Nicki Bille zagrał do Darko, który przedłużył do Lovrencsicsa. Węgier uderzył, ale jego strzał został zablokowany.
Po przerwie obraz gry zmienił się. Zespół Jana Urbana wciąż miał optyczną przewagę, ale Chińczycy coraz częściej pojawiali się na połowie Kolejorza. A kiedy już to robili było bardzo groźnie. W 59. minucie Yang Xiaotian minął wpierw Ceesaya, później Dejewskiego i wbiegł w pole karne. Chińczyk zdecydował się na strzał, ale ten był bardzo niecelny. Spore zagrożenie po lewej stronie boiska sprawiał też Escudero, który z piłką przy nodze był trudny do zatrzymania.
To właśnie on w 65. minucie oddał mocny strzał po podaniu Yanga Xiaotiana. Świetnie w tej sytuacji zachował się jednak Kotorowski, który instynktownie odbił futbolówkę nogą. Kilka minut później lechici znów znaleźli się w opałach. Niepilnowany w szesnastce był Qu Cheng, ale jego strzał był niedokładny i przeleciał nad poprzeczką bramki Kolejorza. Dużo zagrożenia ze strony mistrza Polski po przerwie sprawiał Jóźwiak. To własnie on w 70. minucie zdecydował się na rajd. Minął trzech rywali i podawał do Formelli, ale jego intencje wyczuł defensor rywali. Po chwili z rzutu wolnego mocno uderzał Wilusz, ale nad poprzeczką. Groźnie było też pod poznańską bramką. Nie minęło kilkadziesiąt minut spotkania, a głową uderzał na bramkę Kotorowskiego Qu Cheng. Kolejny raz zrobił to jednak niecelnie. To nie był jednak koniec dobrych sytuacji na zdobycie bramki. W 76. minucie spotkania Ji Xiang otrzymał świetne podanie z głębi pola, wyszedł na wolne pole, minął bramkarza, ale nie trafił na pustą bramkę z ostrego kąta. Lechici starali się oddalać zagrożenie od własnego pola karnego, ale brakowało im ostatniego podania. Z kolei zespołowi Jiangsu Sunning celności, bo gdy już podopieczni trenera Dana Petrescu znaleźli się w dobrych sytuacjach strzeleckich, to robili to niecelnie. W końcu jednak osiągnęli swój cel. W 88. minucie Dejewski wybił piłkę pod nogi Zhanga Xinlina, który mocnym uderzeniem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania i jednocześnie ustalił wynik tego spotkania.
Lech Poznań - Jiangsu Sunning 1:1 (1:0)
Bramki: Jevtić (38) - Zhang Xinlin
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Kebba Ceesay, Maciej Wilusz, Tomasz Dejewski, Robert Gumny - Dariusz Dudka, Maciej Gajos (46. Sisi) - Gergo Lovrencsics (46. Formella), Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak - Nicki Bille (46. Kownacki)
Jiangsu Sunning: Zhang Sipeng - Zhou Yun (78. Tao Yuan), Trent, Li Ang (46. Liu Wei), Ren Hang (48. Yang Xiaotian) - Ji Xiang, Wu Xi, Zhang Xiaobin, Zhang Xinlin, Escudero - Sammir (44. Qu Cheng)
lechpoznan.pl + foto
Liczba komentarzy : 0