Rozegrane niemal trzy godziny wcześniej spotkanie Mołdawii z Albanią zakończyło się także remisem 1:1 i rezultat ten prolongował szanse Polaków. W przypadku zwycięstwa Mołdawii, jeszcze przed meczem z Czechami byliby skazani na baraże. W Warszawie już na trzy godziny przed rozpoczęciem spotkania zaczął padać śnieg. Nie miało to jednak żadnego wpływu na grę zawodników, albowiem organizatorzy biorąc pod uwagę niekorzystne prognozy już wcześniej zdecydowali o zamknięciu dachu Stadionu Narodowego. Początek meczu przypominał trochę pierwsze, marcowe starcie obu drużyn w Pradze. Czesi od razu ruszyli do przodu, ale na szczęście Biało-Czerwoni przetrzymali ten napór i sami zaczęli konstruować akcje ofensywne. W 7. minucie sprzed narożnika pola karnego, na lewym skrzydle uderzył Nicola Zalewski, ale Jindrzich Stanek bez większych problemów wyłapał futbolówkę. W 18. minucie Zalewski przeprowadzając szybką akcję lewym skrzydłem zagrał w kierunku dalszego słupka do Karola Świderskiego, ale polskiego napastnika uprzedził jeden z czeskich obrońców wybijając piłkę na róg. W. 36 minucie Paweł Bochniewicz sfaulował Dawida Zime nieco ponad pięć metrów od linii pola karnego. Rzut wolny egzekwował Michał Sadilek, ale posłał piłkę wysoko ponad spojeniem słupka z poprzeczką. Tymczasem w bramkę zdobyli Polacy. Lewym skrzydłem błyskawicznie w strefę obronną rywali przedarł się Nicola Zalewski wrzucając piłkę w pole bramkowe. Tam O mało nie doszło do strzału samobójczego, albowiem interweniujący wślizgiem Tomas Holes trafił piłką we własnego bramkarza. Odbita futbolówka spadła pod nogi Jakuba Piotrowskiego , który z szóstego metra wbił piłkę do pustej bramki rywali. Polacy starali się pójść za ciosem i pewnie gdyby wykorzystali chociaż jedną dogodną do zdobycia bramki sytuacje wygraliby to spotkanie. Czesi bronili się jednak ambitnie i skutecznie. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0. Schodząc do szatni zasłabł Karol Świderski i został odwieziony do szpitala. Wcześniej problemy zdrowotne wykluczyły z gry również Piotra Zielińskiego, który nawet nie przyjechał na Stadion Narodowy pozostając w hotelu. Po zmianie stron po raz kolejny dał o sobie znać Nicola Zalewski uderzając sprzed narożnika pola bramkowego, ale Jindrzich Stanek nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi Czesi przeprowadzili skuteczną akcję. W 49. minucie piłka wrzucona przez Vladimira Coufala z prawego skrzydła na piąty metr odbiła się od głowy jednego z kilkuosobowej grupy zawodników i spadła pod nogi zamykającego akcję z lewej strony, zupełnie niepilnowanego Tomasa Souczka, który pewnym strzałem z szóstego metra pokonał Wojciecha Szczęsnego. Polacy starali się walczyć, ale brakowało im skuteczności. Między innymi w 55. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Robert Lewandowski zagrywając piłkę lobem sprzed narożnika pola bramkowego ponad spojenie słupka z poprzeczką. W 78.minucie kapitan reprezentacji Polski egzekwował rzut wolny z około dwudziestu metrów. Uderzył ładnie obok muru, ale wyciągnięty jak struna Jindrzich Stanek zdołał wychwycić futbolówkę tuż przy prawym słupku. Generalnie jednak występ Roberta Lewandowskiego w tym spotkaniu trzeba ocenić negatywnie. Kapitan reprezentacji był sfrustrowany zagraniami swych partnerów. Starał się sam kreować grę, ale wychodziło mu to przeciętnie, a wręcz słabo. Czesi bardzo dobrze wyłączali go z gry wybijając mu piłki i nie pozwalając rozwinąć skrzydeł. Goście mieli także kilka okazji do tego aby rozstrzygnąć spotkanie na swoją stronę. Między innymi Dawid Doudera w 84. minucie uderzył piłkę w pełnym biegu po szybkim kontrataku lewym skrzydłem z ponad dwudziestu pięciu metrów. Futbolówka o centymetry minęła dalszy słupek bramki Wojciecha Szczęsnego. Już w doliczonym czasie gry dogodnych do zdobycia bramek sytuacji nie wykorzystali wprowadzeni w drugiej połowie Tomas Czwanczara i Ondriej Lingr. Pierwszy po prostej stracie Lewandowskiego uderzył z jedenastego metra minimalnie obok prawego słupka, a po chwili Wojciech Szczęsny obronił silne uderzenie Lingra z prawej strony, sprzed narożnika pola bramkowego. W ostatniej akcji meczu bliski zdobycia zwycięskiego gola dla Polski był Jan Bednarek. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wprowadzonego w drugiej połowie Kamila Grosickiego, który zresztą mocno ożywił grę ofensywną Polaków, ostatni obrońca wyskoczył ponad rywali, ale uderzając futbolówkę głową posłał piłkę minimalnie nad poprzeczkę bramki gości. Mecze z Czechami Polacy zakończyli grę w eliminacjach Euro 2024. Na razie zajmują trzecie miejsce w grupie E, ale mogę zostać jeszcze wyprzedzeni przez reprezentację Mołdawii. Niezależnie od tego i tak zagrają w spotkaniach barażowych, które odbędą się w marcu przyszłego roku. Pierwszym rywalem Polaków będzie najprawdopodobniej Estonia. A o ile wygramy ten mecz trafimy na zwycięzcę drugiego półfinału Chorwacja/Walia – Włochy/Ukraina/ Finlandia/Islandia.
Polska – Czechy 1:1 (1:0)
Bramki:
Polska – Jakub Piotrowski - 1 (38’)
Czechy – Tomas Souczek - (49’)
Sędziował Daniele Orsato z Włoch
Widzów – 56 310
Radosław Kossakowski + foto (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0