Gospodarze "weszli" w to spotkanie bardzo źle! Brak agresywności, rozkojarzenie i zachowawcza gra spowodowały, że to podopieczni Arkadiusza Kaliszana schodząc na przerwę do szatni mogli być zadowoleni z gry i z wyniku. Już w 2 minucie sygnał do ataku dał gościom ich kapitan Filip Walkowiak, który kąśliwym strzałem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Damiana Zamiara. Trzy minuty potem wyborną okazję do zdobycia gola miał Piotr Majewski. Pomocnik KS-u znalazł się oko w oko z Zamiarem i gdy przerzucił futbolówkę nad wybiegającym bramkarzem zielono-czarnych wszyscy widzieli już ją w siatce. Na szczęście piłka przeszła o centymetry od słupka naszej bramki i opuściła plac gry. W 8 minucie, w odpowiedzi zaatakowali gospodarze, jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem rywala nie potrafił wykorzystać Łukasz Zagdański, który strzelił wprost w interweniującego Szymona Nowackiego. W 11 minucie ponownie wyśmienitą okazję miał zespół z Mosiny. Po katastrofalnym błędzie defensywy Pelikana sam na sam z Damianem Zamiarem znalazł się ponownie Majewski i z sobie tylko znanych przyczyn "wyjechał' z piłką poza linię końcową. W kolejnych fragmentach gospodarze przejęli inicjatywę, ale kompletnie nic z tego nie wyniknęło. Bramkarz przyjezdnych był praktycznie bezrobotny. W 41 minucie goście znowu wykorzystali serial błędów w szeregach niechanowian i wypracowali sobie kolejną sytuację sam na sam. Tym razem jednak Maciej Przewłocki ze spokojem minął Damiana Zamiara i posłał futbolówkę do siatki. To było bardzo duże zaskoczenie dla zgromadzonych kibiców, jednak trzeba obiektywnie przyznać, że z ilości okazji mosinianie na tą bramkę zasłużyli. Minutę potem powinno być już 2:0 dla KS-u. Po akcji Majewskiego i jego centrze wzdłuż bramki najlepiej znalazł się Przewłocki, który uprzedził interweniującego Zamiara i mając przed sobą pustą bramkę strzelił nieceilnie obok słupka. Przed przerwą miejscowi zdecydowali się na atak, ale uderzenie sprzed pola karnego Przemyusława Otuszewskiego wyłapał Szymon Nowacki i do szatni obie jedenastki schodziły z jednobramkowym prowadzeniem gości.
Po wznowieniu gry do zmasowanych ataków ruszyli niechanowianie, wyraźnie podrażnieni wydarzeniami z pierwszej części. W 50 minucie jako pierwszy recepty na pokonanie Nowackiego szukał Paweł Ignasiński, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką. Minutę potem za brutalne zagranie "nakładką" drugą żółtą kartkę w szeregach KS-u otrzymał Jarosław Bączkowski i w konsekwencji czerwonej musiał opuścić boisko. Od tego momentu goście nastawili się już tylko i wyłącznie na obronę własnej bramki. Ich misterny plan runął już w 54 minucie kiedy to po indywidualnej akcji bramkę wyrównującą zdobył Damian Pawlak. Minutę później niespodziewanie odpowiedzieli rywale, po tym jak indywidualną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Piotr Mikołajczak i znajdując się przed Damianem Zamiarem strzelił wprost w niego. Potem przez kwadrans oglądaliśmy "obronę Częstochowy" w wykonaniu podopiecznych Arkadiusza Kaliszana, która nie przyniosła zielono-czarnym żadnej sytuacji bramkowej. W 70 minucie ponownie strzałem z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza gości Paweł Ignasiński, ale interwencja Nowackiego była skuteczna. W 71 minucie mocny strzał z rzutu wolnego oddał Damian Pawlak i futbolówka ponownie padła łupem bramkarza. Najlepszą sytuację w tym fragmencie gry "Pawlaczek" miał w 72 minucie kiedy to jego uderzenie sprzed pola karnego przeszło minimalnie obok słupka. Starania piłkarzy Pelikana przyniosły starania w 78 minucie meczu. Po kiksie obrońcy KS-u futbolówka spadła pod nogi Huberta Oczkowskiego, który mocnym uderzeniem przy słupku wyprowadził zielono-czarnych na prowadzenie. Ten gol "podciął" całkowicie gościom skrzydła i w kolejnych minutach kibice w Niechanowie oglądali trzy następne bramki. Najpierw w 82 minucie po akcji i podaniu Kamila Chopci z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Łukasz Zagdański. Minutę później Hubert Oczkowski huknął sprzed pola karnego zaskakując tym samym bramkarza KS-u i futbolówka po raz czwarty wpadła do siatki. Wynik tego spotkania, na 5:1 dla beniaminka z Niechanowa, ustalił w 85 minucie Maciej Wojciechowski. Obrońca zespołu prowadzonego przez Mirosława Czuryło wykorzystał daleki wybieg bramkarza i strzałem z ok. 25 metrów do pustej bramki zapisał na swoim koncie pierwszą bramkę w tym sezonie. W ten właśnie sposób ostatecznie niedzielne spotkanie, które od pierwszego gwizdka przebiegało niezbyt po myśli niechanowian, ostatecznie zakończyło się happy-endem i to nasza drużyna zainkasowała komplet punktów. Choć trzeba obiektywnie stwierdzić, że goście zaprezentowali się dużo lepiej niż wskazywać mogłaby na to czwartoligowa tabela. Po tej wygranej zielono-czarni zrównali się punktami z liderem tabeli i wraz z Lubuszaninem Trzcianka oraz Wełną Skoki są na czele klasyfikacji. A za tydzień derby powiatu gnieźnieńskiego...
Bramki: Hubert Oczkowski 2x (78, 83), Damian Pawlak (54), Łukasz Zagdański (82), Maciej Wojciechowski (85) - dla Pelikana, Maciej Przewłocki (41) - dla KS-u 1920
Sędziowali: Artur Mieloch, Marcin, Zieliński, Michał Zawartka (Piła)
Widzów: 200
"Pelikan": Zamiar - Wojciechowski, Bartkowiak, Trawiński (70 Kamil Chopcia), Ciarkowski - Oczkowski (88 Kruczyński), Otuszewski, Ignasiński, Roszak, Pawlak (85 Kaczor) - Zagdański
KS 1920: Nowacki - Mokrzycki, Kaliszan, Bączkowski, Markiewicz - Niemczyk, Majewski, Mikołajczak, Walkowiak - Przewłocki, Miążek
Żółte kartki: Bączkowski, Kaliszan, Mikołajczak (KS 1920), Otuszewski (Pelikan)
Czerwona kartka: Bączkowski (KS 1920) - w konsekwencji dwóch żółtych
Pelikan Niechanowo/ foto Roman Strugalski
Liczba komentarzy : 0