Łodzianie przystąpili do rywalizacji bez żadnego respektu wobec wyżej notowanego rywala i już 6. minucie mogli objąć prowadzenie. W starciu z Eliasem Anderssonem na w polu karnym upadł Fabio Nunes. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a piłkę ustawił tam sam poszkodowany. Strzelił jednak wprost W bramkarza gospodarzy tak, że Krzysztof Mrozek nie miał żadnego problemu z obroną. Jedenaście minut później goście byli już jednak skuteczni. Najpierw w szybkim ataku piłka wędrowała od nogi do nogi zawodników Widzewa, a w ostatniej fazie Fran Alvarez zbiegł z lewej strony w kierunku środka boiska i uderzył precyzyjnie przed linii pola karnego kierunku lewego słupka. Zasłonięte nieco Bartosz Mrozek był bez szans. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy mogło być 0: 2. Piłkę z zagraną z lewego skrzydła Czubkiem buta trącił Juan Ibiza, ale z drugiego metra trafił tylko w słupek bramki gospodarzy. Do przerwy było 0:1. Po zmianie stron gospodarze starali się odrabiać straty, ale łodzianie bronili się skutecznie i szukali kolejnych okazji. Nie wyjąłem brakowało a w 64. minucie niefrasobliwa zagranie Bartosza Mrozka wykorzystałby Antoni Klimek. W walce o bezpańską piłkę ubiegł go jednak Miha Blażicz. W 88. minucie Lechici wyrównali. Piłka po dośrodkowaniu z prawego narożnika została w sporym zamieszaniu podbita na polu bramkowym i trafiła na dziesiąty metr po przeciwnej stronie do Filipa Klimczaka. Ten wycofał futbolówkę przed pole karne do Jespera Karlstroema, który uderzył potężnie kierunku bliższego słupka. Zasłonięty nieco Henrich Ravas spóźnił się z interwencją. Remis 1:1 utrzymał się do końca podstawowego czasu gry. W doliczonym widzewiacy zadali dwa decydujące ciosy. Najpierw po dalekim wybiciu piłki przez bramkarza gości strąconą futbolówkę przechwycił nieco na prawej stronie Antoni Klimek, który popędził kierunku bramki i w sytuacji sam na sam strzelił z linii pola karnego w kierunku bliższego słupka podczas gdy Bartosz Mrozek rzucił się prawą stronę. Wychowanek Akademii Piotra Reissa miał też spory udział w kolejnym golu. To on przeprowadził szybki kontratak tym razem lewym skrzydłem i dośrodkował lewą nogą w pole bramkowe. Tam głową interweniował Radosław Murawski, ale wybił piłkę wprost pod nogi Bartłomieja Pawłowskiego, który mając sporo miejsca huknął potężnie z dwunastego metra ustalając wynik spotkania na 1:3.
Lech Poznań Widzew Łódź 1:3 (0:1)
Radosław Kossakowski / foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0