Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia. W 5. minucie indywidualną akcję przeprowadził Robak, który minął Popovicia i podał piłkę do Formelli. Ten znalazł się w świetnej sytuacji strzeleckiej, ale jego uderzenie zewnętrzną częścią stopy nie zaskoczyło Załuski. Cztery minuty później powinien wyjmować piłkę z siatki, ale po strzale Jevticia futbolówka zatrzymała się na poprzeczce bramki.
Lech za wszelką cenę chciał rozpocząć od mocnego uderzenia, ale z upływem czasu na głosu coraz poważniej dochodziła Wisła. W 21. minucie meczu goście przeprowadzili kontratak, po którym mogła objąć prowadzenie. Błąd w ustawieniu Kadara wykorzystał Boguski, który atakował prawą stroną boiska, dośrodkował w szesnastkę, a tam najlepiej zachował się Bednarek, który w ostatniej chwili uprzedził Ondraska.
Spotkanie było wyrównanie. Obie strony liczyły na swoich najbardziej kreatywnych zawodników i ich wysokie umiejętności. Ci jednak mieli problem ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji bramkowych. Dlatego zawodnicy decydowali się na zaskoczenie rywali po strzałach zza pola karnego. W Wiśle na takie rozwiązanie decydowali się m.in. Mączyński i Małecki. Z kolei po drugiej stronie boiska niebezpiecznie było po strzale Gajosa, który nieznacznie minął lewy słupek bramki Łukasza Załuski.
Po przerwie na pierwszą groźną sytuację kibice zgromadzeni na INEA Stadionie musieli czekać do 55. minuty. Wtedy z rzutu wolnego uderzał Głowacki, a dobrą interwencją popisał się Putnocky. Po chwili świetną okazję na zdobycie bramki miał Boguski. Pomocnik Wisły był niepilnowany w polu karnym, ale jego strzał z kilku metrów poleciał kilka metrów nad poprzeczką poznańskiej bramki.
Ożywienie w szeregi Kolejorza miał wprowadzić Majewski, który po godzinie gry pojawił się na boisku. 29-latek wykazywał dużą chęć gry, często wychodził na pozycję, ale jego koledzy długo nie potrafili sobie stworzyć sytuacji strzeleckiej. Gdy już jednak jeden z nich wbiegł w pole karne to Kolejorz objął prowadzenie. Tak było w 70. minucie. Jevtić wspólnie z Formellą odebrali piłkę Sadlokowi, tę przejął Szwajcar, który mierzonym uderzeniem pokonał Załuskę.
Natychmiast po stracie gola do ataków ruszyła Wisła. Na bramkę uderzał Małecki, ale nie zaskoczył golkipera Lecha. Podopieczni trenera Nenada Bjelicy dobrze zareagowali na sytuację na boisku i przejęli inicjatywę. Musieli jednak uważać na groźne ataki Wisły. Po jednym z nich mogło być 1:1. Małecki wbiegł w pole karne i zagrał na długi słupek do kolegi z drużyny. W ostatniej chwili piłkę odbił Kadar. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że spadła ona pod nogi Jevicia. Prawy obrońca gości zamiast do bramki trafił w jednego z poznaniaków.
W 86. minucie boisko zdobycia swojej drugiej bramki był Jevtić. Przed polem karnym faulowany był Majewski, a Szwajcar po uderzeniu z rzutu wolnego był blisko zaskoczenia Załuski. Ten jednak ostatecznie mógł odetchnąć z ulgą. To jednak lechici w ostatnich minutach spotkania za wszelką cenę starali się utrzymać korzystny rezultat. Wisła przeważała i dopięła swego w doliczonym czasie gry. Sadlok dośrodkował piłkę z lewej strony boiska, a z bliskiej odległości piłkę do siatki skierował Paweł Brożek.
LECH POZNAŃ - WISŁA KRAKÓW 1:1
LECH: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Tamas Kadar - Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos (88. Łukasz Trałka) - Dariusz Formella, Darko Jevtić, Szymon Pawłowski (63. Radosław Majewski) - Marcin Robak (75. Dawid Kownacki)
WISŁA: Łukasz Załuska - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (80. Petar Brlek), Krzysztof Mączyński, Denis Popović (88. Tomasz Cywka), Patryk Małecki - Mateusz Zachara (67. Paweł Brożek), Zdenek Ondrasek
Widzów: 20158
lechpoznan.pl + foto
Liczba komentarzy : 0