Po porażce w Kielcach poznanianie z dużym zaangażowaniem podeszli do meczu ze Śląskiem starając się odzyskać zaufanie kibiców. Już w 4. minucie groźną akcję przeprowadził Elvir Koljić ale naciskany przez obrońców nie zdołał oddać strzału. Dziesięć minut później Bośniak ze względu na uraz musiał opuścić boisko.. W 25. minucie strzał głową Macieja Gajosa był minimalnie niecelny. Siedem minut później Wołodymyr Kostewycz zagrał piłkę w kierunku bramki gości, ale ten ni to strzał, ni podanie zdołał wychwycić Jakub Słowik. W końcówce pierwszej połowy coraz aktywniejsi byli goście, ale nie zdołali oni poważnie zagrozić bramce gospodarzy i do przerwy było 0:0. Na początku drugiej części meczu bliscy objęcia prowadzenia byli lechici. Po dośrodkowaniu Roberta Gumnego silnie uderzył Mihai Radut, ale skuteczną interwencją popisał się Jakub Słowik. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na strzał przewrotką zdecydował się Christian Gytkjaer, ale trafił piłkę w Nikolę Vujadinovicia. Z upływem czasu obie drużyny były już coraz mniej aktywne i wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Część najbardziej zmarzniętych kibiców już zaczęła opuszczać trybuny, a tymczasem dopiero ostatnie dziesięć minut spotkania przyniosły emocje, które z pewnością rozgrzały najbardziej wytrwałych sympatyków obu drużyn. W 80. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego egzekwowanego z prawej strony boiska na piąty metr dośrodkował Mihai Radut, Najwyżej z grupy kilku zawodników wyskoczył Ołeksij Chobłenko i strzałem głową posłał piłkę pod poprzeczkę. Jakub Słowika wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki. Biorąc pod uwagę wcześniejszy przebieg meczu można było zakładać, że będzie to decydujące trafienie. Tymczasem niespełna dwie minuty później goście wyrównali, a autorem gola okazał się były lechita - Marcin Robak. Napastnik Śląsa otrzymał idealne prostopadłe podanie od Kamila Vacka. W sytuacji „sam na sam” minął Jasmina Buricia odbiegając w prawą stronę i uderzył piłkę w kierunku bramki między dwóch wracających obrońców Lecha, którzy nie zdołali jednak zatrzymać futbolówki. W odpowiedzi bliski zdobycia drugiej bramki był Ołeksij Chobłenko, który przegrał jednak pojedynek „sam na sam” z Jakubem Słowikiem. Pięć minut później Ukrainiec miał kolejną znakomitą okazję. Ładnie uderzył opadającą na piąty metr piłkę z woleja, ale futbolówka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Minutę przed końcem regulaminowego czasu piłkę niemal z linii środkowej boiska zagrał w pole karne Kamil Jóźwiak. Wyskoczył do niej Mihai Radut zgrywając na jedenasty metr do Christiana Gytkjaera, który silnym, płaskim strzałem pokonał Jakuba Słowika. Sędzia Bartosz Frankowski początkowo nie uznał gola odgwizdując pozycję spaloną, ale po skorzystaniu z systemu VAR zmienił swoją decyzję i Lech już w doliczonym czasie gry objął prowadzenie tym razem utrzymując je aż do końca spotkania.
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:1 (0:0)
Bramki:
Lech - Ołeksij Chobłenko - 1 (80’), Christian Gytkjaer - 1 (89’)
Śląsk - Robak - 1 (82’)
Lech - Jasmin Buric, Robert Gumny, Nikola Vujadinovic, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz (82. Kamil Jóźwiak), Nicklas Barkroth (59. Mario Situm), Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Mihai Radut, Christian Gytkjaer, Elvir Koljić (15. Ołeksij Chobłenko)
Śląsk - Jakub Słowik, Piotr Celeban, Tim Rieder, Igors Tarasovs, Mariusz Pawelec, Arkadiusz Piech (90. Sebastian Bergier), Augusto, Sito Riera (70. Kamil Vacek), Dragoljub Srnic, Robert Pich (66. Michał Chrapek), Marcin Robak
Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów - 4 376.
Radosław Kossakowski/ foto lechpoznan.pl
Liczba komentarzy : 0